Johnny Ward – Irlandczyk właśnie wrócił z ponad 10‑letniej podróży

Pewnie wszystkie twoje wakacje nie trwały łącznie tak długo, jak jeden wyjazd tego 33-latka. W trakcie swej podróży mężczyzna 20 razy wylądował w szpitalu, 2 razy w areszcie, przeżył wojnę domową oraz… zarobił 1 mln dolarów.

Johnny Ward – Irlandczyk właśnie wrócił z ponad 10-letniej podróży
Źródło zdjęć: © Instagram.com | Johnny Ward
Anna Jastrzębska

22.03.2017 | aktual.: 22.03.2017 12:14

”Opuściłem Irlandię w 2006 r. nie miałem kasy, uczyłem angielskiego w Tajlandii i Korei, dużo podróżowałem, pracowałem w Australii, założyłem bloga, zacząłem na nim zarabiać, założyłem więcej blogów, zarobiłem 1 mln dolarów i odwiedziłem każdy kraj na świecie” – tak mówi o sobie i swoich dokonaniach Johnny Ward. W wielkim skrócie.

Obraz
© Instagram.com | Johnny Ward

W wersji rozszerzonej dodaje, że gdy ponad dekadę temu postanowił rzucić pracę, pracował 40 godzin tygodniowo, miał ubogie życie towarzyskie i 2 tygodnie wakacji. Dziś pracuje 10-20 godzin tygodniowo i może to robić w każdym zakątku globu. Zapewnia jednocześnie, że nie jest „synkiem bogatego tatusia”, korzystającym z jego złotej karty kredytowej. Wręcz przeciwnie – Johnny opowiada, że wychowywał się w ubogiej rodzinie, imał się wielu prac, nierzadko zarabiał 650 dolarów miesięcznie, a zanim założył bloga podróżniczego i stał się finansowo niezależny, minęło wiele lat.

Obraz
© Instagram.com | Johnny Ward

Pierwsze na trasie trwającej ponad 10 lat podróży były Stany Zjednoczone, gdzie na różnego rodzaju letnich obozach Ward pracował z niepełnosprawnymi dziećmi. Po zwiedzeniu USA ruszył do Azji, najpierw Tajlandii, potem Korei, a stamtąd do Australii. To tu zdecydował, że już nigdy więcej nie podejmie pracy w biurze „od 8 do 16”, gdzie będzie musiał prosić przełożonych o urlop. Kupił bilet w jedną stronę do Zimbabwe i postanowił, że odwiedzi wszystkie kraje na świecie. Jak zdecydował, tak zrobił. „Ostatnie dziesięć lat to był sen” – mówi.

Obraz
© Instagram.com | Johnny Ward

Ward przekonuje, że każdy może założyć bloga podróżniczego, inspirować ludzi i na tym zarabiać. „W sieci jest wystarczająco miejsca dla wszystkich” – twierdzi mężczyzna i na swoim blogu zamieszcza porady, jak zmonetaryzować swojego bloga. Sam planuje obecnie wyruszyć z Belfastu do Bangkoku tuk-tukiem.

tajlandiaAustraliablog
Zobacz także
Komentarze (26)