Koszmar w Chile. "Największa tragedia, jakiej doświadczyliśmy od 2010 roku"
Władze Chile poinformowały w piątek 2 lutego, że w gwałtownych, rozszerzających się, pożarach lasów w regionie Valparaiso zginęło ok. dziesięciu osób. To był dopiero początek tragedii, bo po kilku dniach ten tragiczny bilans przekroczył już ponad 100 osób i wydaje się nie mieć końca.
Prezydent Gabriel Boric ogłosił stan wyjątkowy w regionie Valparaiso, aby "dysponować wszystkimi niezbędnymi środkami" do walki z pożarami, które rozprzestrzeniają się w centrum i na południu kraju - podano 2 lutego.
Nie żyje 112 osób
"Sytuacja w związku z pożarami lasów, zwłaszcza w pięciu regionach jest bardzo trudna ze względu na wysokie temperatury i wiatry, ale rząd, strażacy, korporacja Lasów Państwowych, funkcjonariuszy policji i społeczeństwa obywatelskiego, w miarę możliwości są zmobilizowani do stawienia czoła sytuacji kryzysowej " – napisał na portalu X prezydent Gabriel Boric.
Sytuacja z dnia na dzień pogarsza się. Wieczorem w niedzielę 6 lutego rano poinformowano, że liczba ofiar śmiertelnych wzrosła już do 112.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wielu myśli, że to drogi kierunek. "Wydamy tutaj nie więcej niż w Zakopanem"
- Na podstawie informacji uzyskanych od służb medycznych musimy stwierdzić, że zginęło 112 osób, zidentyfikowano 32 ciała – powiedział podczas konferencji prasowej rzecznik MSW Manuel Monsalve.
Wcześniej w niedzielę informowano o 99 ofiarach śmiertelnych pożarów lasów w regionie Valparaiso.
Chilijskie władze obawiają się, że ofiar będzie znacznie więcej, gdyż kilkaset osób jest zaginionych.
Tylko w niedzielę z dziesiątkami pożarów walczyło ponad 1400 strażaków, wspieranych przez 1300 żołnierzy i ochotników.
Największa tragedia od lat
To największa tragedia, jakiej doświadczyliśmy od 2010 roku – powiedział prezydent Chile Gabriel Borić, odnosząc się do trzęsienia ziemi, w wyniku którego 27 lutego 2010 r. zginęło ponad 500 osób. Prezydent ogłosił od poniedziałku dwudniową żałobę narodową.
Pożary zagrażają obrzeżom Vina del Mar i Valparaiso, dwóch nadmorskich miast popularnych wśród turystów.
Te regiony słyną m.in. z plaż i produkcji wina. Władze obawiają się, że ofiar śmiertelnych pożarów będzie znacznie więcej. Miejscowy gubernator, Rodrigo Mundaca, powiedział, że kilkaset osób jest zaginionych. Żywioł zniszczył lub uszkodził ok. tysiąca domów.
Jak dotąd nie udało się ustalić przyczyny rozprzestrzeniających się szybko pożarów. Mieszkańcy Chile zmagają się w ostatnich dniach z falą upalnej i suchej pogody. Temperatury w stolicy kraju - Santiago - dochodziły do 37 st. C.
Czytaj też: Polka w Chile. "Nie wybrałam sama tego kierunku"