Koszmarny Nowy Rok. Mówią, że to była "noc horroru"
Wielu rannych z obrażeniami spowodowanymi fajerwerkami trafiło w weekend do szpitalu w Holandii. - Nowy Rok był tradycyjnie "nocą horroru" - ocenia Tjeerd de Faber ze specjalistyczne szpitala okulistycznego w Rotterdamie, do którego w sylwestrową noc trafiło kilkadziesiąt osób z obrażeniami oczu.
Niderlandzkie media donoszą, że już tradycyjnie po imprezie sylwestrowej do szpitali w Holandii trafiło mnóstwo osób z obrażeniami spowodowanymi fajerwerkami, w tym turystów. Placówki służby zdrowia w całym kraju przyjmowały pacjentów z ranami dłoni, poparzeniami twarzy, a nawet urazami oczu, w tym utratą wzroku.
Koszmarna sylwestrowa noc w Holandii
Najmłodsza ofiara przewieziona w sylwestrową noc do szpitala okulistycznego w Rotterdamie miała siedem lat. Do tragedii w nocy z 31 grudnia na 1 stycznia dochodziło bardzo często i w najmniej oczekiwanych momentach. Jeden z pacjentów został ranny petardą odpaloną aż 25 metrów od niego.
Czytaj też: Tłumy w polskim mieście. Zdjęcia z 1 stycznia
"Ludzie lekceważą zagrożenie fajerwerkami" – twierdzi tamtejszy okulista Tjeerd de Faber, cytowany przez agencję ANP. Jego zdaniem, Nowy Rok to dla szpitala tradycyjnie "noc horroru".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jedziemy na wakacje. Słoneczna Kreta
Fajerwerki niezgody
Z informacji portalu NOS wynika, że w kilku miastach doszło do niepokojów po tym, gdy młodzi ludzie obrzucili petardami policjantów. Z tego powodu w Hadze w centralnej Holandii kilku funkcjonariuszy zostało rannych.
Fajerwerki od lat budzą kontrowersje na całym świecie. Przeciwstawiają się im m.in. właściciele psów i kotów, które panicznie boją się huku.
Burmistrz Amsterdamu Femke Halsema zaapelowała do rządu na swoim koncie na Instagramie o wprowadzenia całkowitego zakazu odpalania fajerwerków w sylwestra.