Trwa ładowanie...
02-02-2013 10:30

Madera - wiecznie zielony ogród Europy

Za oknem samolotu widać łańcuch postrzępionych, skalistych szczytów górskich wystający z chmur jak gigantyczna rafa koralowa. Samolot wykonuje szybki zwrot o 180 stopni i wtedy ja też mogę zobaczyć, co wywołało takie zainteresowanie podróżnych. Przylepiony do stromej skalnej ściany pas startowy lotniska na Maderze został sztucznie wydłużony zbudowanym nad urwiskiem mostem o ponad kilometrowej długości.

Madera - wiecznie zielony ogród EuropyŹródło: © dinozzaver - Fotolia.com
d2ze8i4
d2ze8i4

Tu zimowe słońce grzeje tak mocno jak nasze w lipcu. Wystarczy, że wychyli się zza chmury i już temperatura wzrasta do 25ºC. Opuszczam lotnisko wypożyczonym samochodem. Większość turystów skupia się w okolicach największego miasta wyspy – Funchal. To tutaj jest najwięcej hoteli i chmary zwiedzających. Z szerokiej autostrady przecinającej miasto doskonale widać port. Dzisiaj stoją tam trzy wielopiętrowe, luksusowe statki pasażerskie, które przybiły do brzegu na krótką przerwę w rejsie do USA lub na Karaiby. Madera stanowi dla nich ostatni przystanek przed skokiem przez ocean. Zresztą w przeszłości też tak bywało.

Madera - Wyspa Drewna
W czasach podbojów nowych ziem wyspa użyczała schronienia statkom rzucającym wyzwanie morzu. Dostarczała zapasów żywności na dalszą drogę oraz drewna potrzebnego do naprawy uszkodzonych kadłubów. Nazwa Ilha da Madeira to po prostu Wyspa Drewna. Szybko opuszczam najgęściej zaludnione rejony wyspy. Jazda autostradą nie dostarcza zbyt wielu widoków, bo w dużej części biegnie ona tunelami. Chyba tylko alpejskie autostrady mogą z nią konkurować pod względem długości trasy biegnącej pod skałami. Madera to wyspa wulkaniczna – zatem łatwiej drążyć w miękkich skałach niż mozolnie wyrównywać wzniesienia.

Kiedy mijam miejscowość Camara de Lobos ruch wyraźnie się zmniejsza. Nie ma już setek autobusów, nie ma korków. Jadę wzdłuż wybrzeża mijając tarasowo ułożone wielkie plantacje bananowców i coraz mniejsze miejscowości z białymi domkami charakterystycznymi dla południowej Europy. Maleńka miejscowość Paul do Mar to moja baza wypadowa. Kilkanaście domków wzdłuż kamienistego wybrzeża wzmocnionego przez betonowe płyty mające chronić mieszkańców przed gniewem oceanu. Nad domkami wznosi się zapierający dech w piersiach klif. Kilkaset metrów pionowych ścian, na pierwszy rzut oka zupełnie niedostępnych. Nawet przez zamknięte okna słychać jednostajny grzmot fal rozbijających się o betonowe falochrony. Z zachodu nadciąga czarna chmura i po chwili pada deszcz. Zanim zdążyłam się rozzłościć, po chmurze nie było śladu, a na błękitnym niebie kłębiły się tylko małe cumulusy. Kolejna prawda o Maderze: nie martw się, jeśli pada deszcz. szybko
przejdzie. Jeśli nie, to przejedź kilka kilometrów dalej, np. do sąsiedniej doliny, a na pewno znów zobaczysz słońce.

Interior Madery to dwa masywy górskie przecięte głęboką doliną, przez którą wiedzie wygodna droga z południa na wybrzeże północne. Jeden z tych masywów to postrzępione wzniesienia z kulminacją Pico Ruivo (1862 m n.p.m). Drugi – wznosząca się na wysokość 1300 m n.p.m monotonna i sucha wyżyna Paul da Serra. Mój mały samochód z ogromnym trudem pokonuje wąskie, kręte i strome drogi. Jeżdżąc po Maderze mamy do czynienia z dużymi różnicami wysokości. Startujemy z poziomu morza, wznosimy się wysoko, a potem znowu zjeżdżamy w dół. Dla osób z problemami ciśnieniowymi może to stanowić pewną trudność, trzeba liczyć się z tym, że dopadnie nas uporczywy ból głowy.

d2ze8i4

Paul da Serra ma niezbyt ciekawy krajobraz. Wyżyna jest płaska, stepowa i tylko, jakby w nieładzie rozrzucone, elektrownie wiatrowe urozmaicają widok. Dla miłośników wędrówek ma jednak parę ciekawych miejsc do zaproponowania. Idąc dobrze oznaczonymi ścieżkami możemy dotrzeć do opadających nagle pod nogami głębokich dolin i podziwiać piękne, wysokie wodospady.

Jednym z najbardziej znanych szlaków jest droga wzdłuż kanału (levada) w Rabacal. Levadas to jedna z bardziej charakterystycznych cech krajobrazu Madery. Są to sztuczne kanały nawadniające, transportujące wodę z wilgotnej północy na suche południe. Obecnie ich łączna długość jest szacowana na ok. 5000 km. Zaczęto je budować zaraz po zasiedleniu wyspy w XV w. Przeważnie są to urocze, wąskie strumyczki, w których delikatnie pluska woda. Prowadzą często przez najbardziej niedostępne tereny zapewniając plantacjom odpowiedni zasób wody i wywołują podziw dla zręczności i pomysłowości dawnych budowniczych.

Zjeżdżam do położonej na północnym zachodzie miejscowości Porto Moniz. Ocean znów prezentuje swoją potęgę. Wzburzona woda i mnóstwo sterczących z morza ostrych skał sprawiają, że nawet nie przejdzie mi przez myśl kąpiel w tym miejscu. Poradzono sobie z tym problemem odgradzając część wybrzeża i tworząc naturalne laguny ze spokojną wodą. Morskie fale przelewają się przez zapory i tym sposobem woda w basenach ulega naturalnej wymianie.

Północne wybrzeże Madery jest tajemnicze i dzikie. Strome ściany skalne opadają do morza. Słońce nie oświetla północnych stoków, a jeśli jeszcze na niebie są chmury, to tworzy się nastrój jak z opowieści o Wikingach i ich groźnych bogach.

d2ze8i4

Nad zatoką spotykam tłumek zapalonych wędkarzy. Nieopodal wznosi się koszmarny, odrapany budynek, który okazuje się miejscową restauracją o jakże adekwatnej nazwie: „Kaszalot”. Chyba sama wybrałabym wędkowanie zamiast obiadu w tym lokalu. Faktycznie kuchnia portugalska niezbyt mi odpowiada. Często stosowane są zaskakujące połączenia smaków, na mój gust zupełnie nie do pogodzenia. Już sam początek, kiedy zostałam poczęstowana pieczenią z winogronami, był trudny. Czarę goryczy przelała smażona ryba w sosie jabłkowym. Jednak rekompensatą było wspaniałe wino, z którego słynie wyspa.

Wino madera jest produkowane od przeszło 300 lat. Jest to trunek uważany za najtrwalszy na świecie; można jeszcze spotkać roczniki z czasów napoleońskich. Powstanie tego wina to czysty przypadek. Pokonanie dużej odległości dzielącej wyspę od Portugalii zajmowało żeglarzom miesiące. W tym czasie przeciętne wino ulegało zepsuciu. Wino z Madery dojrzewające w stosunkowo wysokiej temperaturze – od 40 do 75°C – po takiej podróży zyskiwało tylko na smaku. Dziś często przechowuje się go np. tuż pod blaszanym dachem.

Samochodem można wyjechać na wysokość 1800 m n.p.m. pod szczyt Pico do Arieiro. Wygodny parking i fajny punkt wypadowy dla każdego. Można tu pozostać i z platformy widokowej podziwiać najwyższe szczyty lub zrobić wycieczkę górską przez strome granie wśród skał i przepaści, a może nawet zdobyć najwyższy szczyt Madery - Pico Ruivo (1862 m m.p.m.). Szlak prowadzi przepaścistymi graniami w kierunku skalistego szczytu Pico das Torres. Za nim kryje się dopiero Pico Ruivo. Droga fragmentami przypomina Orlą Perć: drabinki, łańcuchy, klamry. Spotykam kilka osób, którzy przemierzają tę trasę w odwrotnym niż ja kierunku. Z niepokojem pytam o dalszy szlak, bo na skałach Pico das Torres nie widzę żadnej możliwości przejścia. Wtedy okazuje się, że pomysłowi tubylcy dla potrzeb turystów wykuli drogę. Turystyczny szlak w tunelu.

d2ze8i4

Dodatkową atrakcją klimatu Madery jest częste zjawisko utrzymywania się chmur w dolinach. Można wędrować granią mając nad głową błękitne niebo, a pod nogami gęstą zasłonę z chmur. Góry wyglądają wtedy jak pojedyncze wyspy archipelagu zanurzone we wzburzonym oceanie.

Madera - tętniące życiem Funchal
Jeżeli ktoś jednak lubi tętniące życiem turystyczne centra, będzie się czuł znakomicie w Funchal. Położone na stokach gór południowo-wschodniej Madery jest administracyjną i kulturalną stolicą wyspy. Wąskie uliczki starego miasta, zwłaszcza plac przed katedrą Sè, to miejsca, w których wieczorem tętni życie. Muzykanci, uliczni sprzedawcy i turyści tworzą wielobarwny tłum, który zmniejsza się dopiero w bardzo późnych godzinach nocnych. Polaków było bardzo niewielu, toteż wielkie było moje zdziwienie, gdy właśnie w taki wieczór zaczepił mnie przystojny, elegancki pan w średnim wieku piękną polszczyzną pytając, co tu robię. Okazało się, że jest potomkiem polskiego dyplomaty i kobiety należącej do najstarszych rodów Madery. Mieszka na stałe we Francji, ale co roku stara się przyjeżdżać do miejsca, w którym się urodził. Polski prawie nie zna, ale tym bardziej wzruszające było to, że tak pięknie posługiwał się językiem swego ojca. To on
opowiedział mi, że w 1930 r. w Funchal przez kilka miesięcy przebywał Józef Piłsudski.

Wszystkie atrakcje Madery mają się jednak nijak do najbardziej zwariowanego pomysłu, na jaki natrafiłam na górze Monte. Zamiast schodzić ze szczytu na nogach, można… zjechać po asfalcie na sankach! Sankach wyplatanych z wikliny na drewnianych płozach. Amatorów takiego zjazdu wcale nie brakowało. Po uiszczeniu opłaty (całkiem sporej) można, będąc asekurowanym przez prowadzących, zjechać lawirując między samochodami na sam dół.

d2ze8i4

Madera - odrobina historii
Położona około 900 km na południowy zachód od Portugalii i ponad 400 km na północ od Wysp Kanaryjskich Madera pojawia się i znika w historii. Znana Fenicjanom w ok. VI w. p.n.e., wymieniana w dziełach Plutarcha i Pliniusza, umieszczana na mapach sporządzanych przez Ptolemeusza, znika potem w mroku dziejów. Brak o niej jakichkolwiek wzmianek. Powód jest oczywisty dla każdego, kto dotarł na wyspę. Wystarczy spojrzeć na dzikie, niedostępne wybrzeża, wnoszące się na setki metrów pionowe klify i od razu wiadomo, że trudności w przybiciu do brzegu skutecznie odstraszały potencjalnych osadników. W 1418 r. ponowni odkrywcy wyspy, m.in. Portugalczyk Joao Goncalves Zarco, wylądowali najpierw na należącej do archipelagu Madery wyspie Porto Santo, która, jako jedyna w okolicy, posiada długą dziewięciokilometrową piaszczystą plażę.

Madera oferuje trasy do długich wędrówek wśród wiecznie zielonych lasów i malowniczych skalistych wybrzeży lub wspinaczki na strome turnie sięgające 1862 m n.p.m. Bujna, wszechobecna zieleń, bogactwo gatunków i całe mnóstwo kwiatów kwitnących przez cały rok – wszystko to odróżnia Maderę np. od suchych Wysp Kanaryjskich. Jej wybrzeże jest skaliste, często opada do morza gigantycznymi, pionowymi urwiskami, a morze wokół przypomina w większości przypadków groźną kipiel. Olbrzymie, atlantyckie fale z grzmotem rozbijają się o przybrzeżne skały nie pozwalając nawet pomarzyć o kąpieli. Magiczna dzikość krajobrazu stanowi jedną z głównych atrakcji tej wyspy.

_ Tekst: Anna Bała Źródło: Globtroter _

d2ze8i4
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2ze8i4