Malezja - między sacrum a futurum
Jeśli Malezja kojarzyła wam się do tej pory z leżeniem na plaży, snorkelingiem czy nurkowaniem wśród kolorowych raf i pływaniem z żółwiami, a nie ze scenami rodem z filmów science fiction, nie jesteście na bieżąco! Są tu budowane od fundamentów na potrzeby branży informatycznej cybermiasta kontrolowane przez maszyny, jak w "Pamięci absolutnej". Jest rozświetlona neonami stolica, w której życie toczy się piętrowo jak w futurystycznym Nowy Jorku z "Piątego elementu". W nieskażonych cywilizacją lasach rodem z "Avatara" nadal można jednak spotkać tajemnicze gatunki roślin i zwierząt nieznane naukowcom.
Jeśli Malezja kojarzyła wam się do tej pory z leżeniem na plaży, snorkelingiem czy nurkowaniem wśród kolorowych raf i pływaniem z żółwiami, a nie ze scenami rodem z filmów science fiction, nie jesteście na bieżąco! Są tu budowane od fundamentów na potrzeby branży informatycznej cybermiasta kontrolowane przez maszyny, jak w "Pamięci absolutnej". Jest rozświetlona neonami stolica, w której życie toczy się piętrowo jak w futurystycznym Nowy Jorku z "Piątego elementu". W nieskażonych cywilizacją lasach rodem z "Avatara" nadal można jednak spotkać tajemnicze gatunki roślin i zwierząt nieznane naukowcom.
Anna Janowska (Magazyn All Inclusive)/pw/if
[
]( http://www.all-inclusive.com.pl/ )
Wczasy w Malezji
To niemal 30-milionowe państwo w Azji Południowo-Wschodniej leży nad wodami Morza Południowochińskiego na Półwyspie Malajskim i w północnej części wyspy Borneo. Niepodległość od Wielkiej Brytanii uzyskało w 1957 r. Dziś na czele tego kraju o ustroju monarchii konstytucyjnej stoi król (obecnie Tuanku Abdul Halim), który mianuje premiera. Na początku lat 90. XX w. ze względu na szybkie tempo wzrostu gospodarczego Malezję zaliczono do tzw. azjatyckich tygrysów.
Kuala Lumpur, Malezja
Kuala Lumpur *to stolica nowoczesności. Co prawda samochody jeszcze tu nie latają, ale kolejka, która pełni też funkcję metra, porusza się po torach zawieszonych kilkanaście metrów nad ziemią. Z tej perspektywy da się zauważyć, że układ miasta jest piętrowy, a piętra te odzwierciedlają podziały społeczne. Niebo przesłaniają ultranowoczesne, supereleganckie drapacze chmur i centra handlowe, u stóp których panuje charakterystyczny dla azjatyckich ośrodków bałagan. Są tu *China Town i Little India z niechlujnie wyglądającymi barami, serwującymi specjały_ urban cuisine _.
Kuala Lumpur, Malezja
Wizualny środek stolicy wyznaczają słynne bliźniacze wieże Petronas Towers. Do 2004 r. uchodziły za najwyższe wieżowce na ziemi (mierzą niemal 452 m, czyli tyle, co dwa Pałace Kultury i Nauki bez iglicy postawione jeden na drugim i jeszcze trochę). Dzisiaj już nie budzą sensacji. Burdż Chalifa (Burj Khalifa) w Dubaju ma ponad 828 m wysokości, a chiński Sky City w mieście Changsha, którego budowa zaczęła się kilka miesięcy temu, będzie o kolejne 10 m wyższy. Malezyjski drapacz chmur pozostaje jednak jednym z najbardziej fotogenicznych budynków świata. Dlatego też odmawiałam sobie jak dotąd wycieczki na jego szczyt. Podziwiać stamtąd można całe Kuala Lumpur, ale bez Petronas Towers. Zapuściłam się za to nie raz do kilkupiętrowego centrum handlowego Suria KLCC, które stanowi integralną część kompleksu. Główne jego atrakcje to butiki Chanel, Versace i innych słynnych projektantów, restauracje serwujące dania wszystkich kuchni świata, sklepy z najnowocześniejszą elektroniką, kina i dwa supermarkety.
Da się w nim spędzić całą dobę, choć to prawdziwe wyzwanie. Na zmęczonych zakupami czekają fotele i stoliki w kawiarnianych ogródkach, które rozstawiane są w parku otaczającym wieżowce.
Cyberjaya, Malezja
Przywykli do wielokulturowości Malezyjczycy wierzą w dobre i złe moce oraz dżiny. Pieczołowicie kultywują pradawne zwyczaje, święcą dni święte i opowiadają swoim dzieciom legendy. Ich rząd wierzy za to w potęgę najnowocześniejszej technologii, zwłaszcza informatycznej. Z jego inicjatywy 50 km na południe od Kuala Lumpur powstaje światowa stolica branży IT - Cyberjaya. Jej budowę, zainicjowaną w 1997 roku, spowolniły nieco kolejne fale kryzysu gospodarczego, ale ambicje pozostały. Cyberjaya ma być malezyjską Doliną Krzemową, pierwszym inteligentnym miastem przyszłości, zarządzanym przez komputery.
Borneo
Po wielkomiejskiej dżungli czas na tę prawdziwą, porastającą Borneo. Trzeba jednak się spieszyć, bo tutejsze lasy deszczowe kurczą się w rekordowym tempie. 25 lat temu porastały 75 proc. tej trzeciej co do wielkości (po Grenlandii i Nowej Gwinei) wyspy świata, a dziś już tylko połowę. Karczuje się je, aby zrobić miejsce na dochodowe plantacje palmy olejowej. Wraz z dżunglą giną orangutany, żyjące na wolności jedynie na indonezyjskiej Sumatrze i właśnie na Borneo. Na całej, liczącej 743 330 km kw wyspie zostało ich obecnie ok. 50 tys. Poszukujące na plantacjach pożywienia samice są bezlitośnie traktowane przez strażników upraw. Czasem giną, próbując bronić młodych, porywanych dla pieniędzy. Niektóre orangutanie sieroty trafiają do centrów opieki takich jak _ Sepilok Orangutan Rehabilitation Centre _. Jest też dobra wiadomość: choć powierzchnia lasów deszczowych nieubłaganie maleje, to w ich ostępach wciąż kryją się nieznane człowiekowi rośliny i zwierzęta. Jak podaje organizacja WWF, tylko podczas
ostatnich 3 lat odkryto w sercu Borneo ponad 100 nowych gatunków, wśród nich najogromniejszego owada świata - patyczaka o długości ludzkiego przedramienia, a także żabę bez płuc. Wizyta na wyspie to również okazja, aby zobaczyć największy kwiat na ziemi - raflezję Arnolda (Rafflesia arnoldii). Rośnie w parku narodowym otaczającym najwyższy borneański i zarazem malezyjski szczyt Kinabalu (4095 m n.p.m.). Granitowa, stercząca prawie pionowo skała od zawsze fascynowała tubylców, a od niedawna przyciąga też wspinaczy. Jest stosunkowo młoda i wciąż się wypiętrza - powiększa się co roku o kilka milimetrów. Ma kilka ostrych niczym brzytwa, strzelających w niebo wierzchołków.
Wyspa Langkawi, Malezja
Dżungla potrafi zmęczyć nadmiarem wrażeń, dlatego czas odpocząć. Relaks na plaży to w końcu specjalność Malezji! Leżąca niedaleko granicy z Tajlandią wyspa Langkawi wchodzi w skład archipelagu o tej samej nazwie, złożonego z ok. 100 rajskich wysepek. Wygląda jak spełnienie marzeń każdej młodej pary o idealnej podróży poślubnej. Nie stała się na szczęście aż tak popularna, jak życzyliby sobie tego miejscowi urzędnicy. Mimo inicjatyw, mających sprzyjać ruchowi turystycznemu (m.in. wybudowano tu bardzo nowoczesne lotnisko i ograniczono ruch samochodowy), nie trzeba się obawiać tłumów. Za to miejscami jest aż nienaturalnie pięknie. Ma się wrażenie, że widoki wygenerowano komputerowo: niemal bezludne białe plaże, wciśnięte między linię pochylających się ku wodzie wysmukłych palm a turkus morza, którego temperatura nie mogłaby być bardziej zachęcająca do kąpieli. A do tego ten zakątek stanowi strefę wolną od podatków! To niewątpliwie raj pod każdym względem.
Penang, Malezja
Do tropikalnego raju podatkowego można się dostać samolotem lub promem m.in. z George Town (Georgetown) na Penang (Pulau Pinang). Ta wyspa nazywana "Perłą Orientu" leży 100 km na południe od Langkawi. Swego czasu była jednym z dwóch (obok Malakki) najważniejszych portów w tej części świata i pierwszym azjatyckim przyczółkiem handlowym imperium brytyjskiego. W ręce Brytyjczyków trafiła w 1786 roku. Wcześniej zapasy uzupełniali tu portugalscy żeglarze w drodze po przyprawy do Indii. Przed monsunowymi ulewami chroniły się na niej chińskie i arabskie statki. Przytulna i strategicznie ulokowana wysepka kusiła też piratów. Burzliwe dzieje Penang i splendor epoki kolonialnej łatwo wyobrazimy sobie, spacerując po jej stolicy, zbudowanej przez Brytyjczyków. Architektura George Town to eklektyczna mieszanka stylów Wschodu i Zachodu. W 2008 roku umieszczono ją (wraz z Malakką) na liście światowego sziedzictwa ludzkości UNESCO. To jedno z niewielu miejsc na ziemi, gdzie można celebrować zarówno Chiński Nowy
Rok, jak i Diwali, hinduistyczne święto światła, obchodzić Boże Narodzenie po europejsku i odwiedzić największą świątynię buddyjską w Azji Południowo-Wschodniej - kompleks Kek Lok Si. Religie i tradycje z najodleglejszych czasem zakątków świata składają się na niepowtarzalną atmosferę tej wyspy.
Melakka, Malezja
Na koniec warto zobaczyć Malakkę (Melakę). Podobno nie odwiedzić jej, to jakby nie być w Malezji. Miasto przypomina małą Europę, a raczej małą, XVI-wieczną Portugalię w sercu Azji Południowo-Wschodniej z najpiękniejszą chińską dzielnicą, jaką tutaj widziałam. Wieczorem ruch zamiera, samochody ustępują miejsca kramom z ulicznym jedzeniem. Zapalają się czerwone lampiony. Po kolacji trzeba się koniecznie wybrać na spacer nadrzeczną promenadą - to lokalny zwyczaj. W przeszłości miastem interesowali się Portugalczycy, Holendrzy, potem Brytyjczycy. Dzisiaj ściągają do niego turyści. Ciekawostkę stanowią silne tradycje podtrzymywane przez żyjących w nim potomków portugalskich i holenderskich kolonizatorów. Przejawiają się w lokalnej kuchni (warto spróbować inspirowanego iberyjską sztuką kulinarną devil's curry) i obchodzonych świętach, takich jak Festiwal Wody, po którym katolicy zaczynają okres Wielkiego Postu.
Anna Janowska (Magazyn All Inclusive)/pw/if
[
]( http://www.all-inclusive.com.pl/ )