Mało znana strona wakacyjnego hitu. Bez tłumów i hoteli-molochów
Choć wyjazdy do Turcji kojarzą się głównie ze Stambułem i riwierą w okolicy Antalyi, kraj ten ma do zaoferowania o wiele więcej. Słynące z produkcji oliwy, bogatej historii i cudownych widoków wybrzeże Morza Egejskiego to przepiękne, acz wciąż nieodkryte miejsce. Cenione głównie przez miejscowych za spokój, przyciąga gości szukających czegoś innego niż typowe all inclusive.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
Turcja od lat wiedzie prym w zestawieniu najpopularniejszych kierunków wakacyjnych wśród Polaków. Dotychczas zdecydowana większość ofert rodzimych biur podróży dotyczyła wyjazdów na południowe wybrzeże. W ostatnim czasie na popularności zyskują jednak mniej znane rejony, takie jak nadmorskie miejscowości prowincji Çanakkale i Balikesir, leżące nad Morzem Egejskim, w północno-zachodniej części kraju.
Zamiast ogromnych, zasłaniających horyzont hoteli, znajdziemy tu raczej kameralne obiekty czy butikowe pensjonaty. Zamiast nastawionych na zagranicznego klienta restauracji, rodzinne knajpki z lokalnymi przysmakami. Bo Turcja to nie tylko Antalya, Side czy Alanya, a ci, którzy nie są fanami zatłoczonych turystycznych kurortów i leżenia przez tydzień przy hotelowym basenie, także mogą znaleźć coś dla siebie.
Ciche i spokojne oblicze Turcji
Zaczynając od słynnej cieśniny Dardanele, jadąc palcem po mapie w dół, wzdłuż linii lądu aż do greckiego archipelagu Dodekanez, odnajdziemy na mapie Turcji wybrzeże Morza Egejskiego. Obszar ten, i tak już o wiele mniej turystyczny w porównaniu do Tureckiej Riwiery, można jeszcze dodatkowo podzielić na popularniejsze południe z takimi ośrodkami jak Izmir, Bodrum czy Cesme i jeszcze rzadziej zaludnioną północ, należącą częściowo do prowincji Morza Egejskiego i Morza Marmara.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Halo Polacy". Pielgrzymka to nie tylko podróż duchowa. "Są elementy pokusy"
W tej drugiej części ruch turystyczny zdominowany jest przez mieszkańców Stambułu, z którego można dostać się sprawnie zarówno drogą lądową - autobusem czy samochodem - jak i powietrzną, lecąc do miasta Edremit.
Kraina ta, uznawana za jedną z najpiękniejszych w kraju, otwiera się od niedawna na turystów zagranicznych. Oprócz malowniczych widoków, jej niekwestionowanym walorem jest spokój, zakrawający gdzieniegdzie nawet o prowincjonalność. To bez wątpienia pierwsza rzecz, która wielu zaskakuje po przybyciu w te strony.
Kiedy myślimy "Turcja", przed oczami stają nam raczej wypełnione obcokrajowcami hotele-molochy czy pulsujący życiem, gwarny Stambuł. Tymczasem Wybrzeże Egejskie to letniskowe domki, miejscowi spędzający czas w kawiarniach z widokiem na morze, kempingi i małe (jak na warunki tureckie) miasta oraz wioski.
Pomost pomiędzy antykiem a historią najnowszą
Pierwszą po drodze ze Stambułu i jednocześnie największą miejscowością regionu jest Çanakkale. Położone przy cieśninie dardanelskiej, zwanej w czasach starożytnych Hellespontem, stanowi nie lada gratkę szczególnie dla miłośników historii.
30 km na południe od miasta znajduje się Muzeum Troi, nagrodzone w 2020 r. w plebiscycie European Museum of the Year. To tutaj w 1871 r. Heinrich Schliemann natrafił na ruiny mitycznej osady, które oglądać można do dzisiaj. Wycieczkę najlepiej rozpocząć od muzeum, gdzie poznamy skomplikowaną historię Troi, jej znaczenia kulturowego oraz odsłanianych w miarę postępu prac archeologicznych warstw. Twórcy filmu "Troja" z 2004 r. podarowali Çanakkale model konia trojańskiego wykorzystanego na planie, który zdobi obecnie port miejski.
Innym obiektem o wartości historycznej, który warto odwiedzić, jest Deniz Müzesi, czyli muzeum wojskowo - morskie w twierdzy Çimenlik. Jego zbiory poświęcone są przede wszystkim bitwie o Gallipoli, jednemu z najistotniejszych wydarzeń I wojny światowej. Poza samym muzeum w okolicy znajdziemy mnóstwo pomników i memoriałów upamiętniających bitwę.
Bardzo ważnym miejscem dla historii regionu jest również Behramkale, w czasach starożytnej Grecji znane jako Assos. Ruiny antycznego miasta, z majestatyczną świątynią Ateny, wznoszą się nad skalistym brzegiem, z którego rozciąga się cudowny widok na Morze Egejskie i pobliską wyspę Lesbos. Materiał na instagramową fotkę, której pozazdroszczą znajomi, gwarantowany.
Wakacje nad morzem w nieco innym wydaniu
Wybrzeże Egejskie usiane jest wręcz urokliwymi miasteczkami i wioskami z nadmorską duszą. Od zabytkowego, położonego na wzniesieniu Adatepe, przez będący częścią Edremit Akçay, po portowe Ayvalık i połączoną z nim wyspę Cunda - każde z tych miejsc ma swój unikatowy charakter.
Wąskie uliczki wijące się pomiędzy zabudowaniami liczącymi niekiedy ponad 150 lat i majaczące w oddali wyspy tworzą obrazy rodem z pocztówek. Spacer w tej scenerii jest atrakcją samą w sobie.
Wiadomo jednak, że na wakacje nie przyjeżdża się tylko dla spacerów, niezależnie od tego, jak piękne warunki panują dookoła. W rejonie Turcji Egejskiej nie brakuje oczywiście plaż, na których poza klasycznym relaksem można wybrać się w rejs wycieczkowym statkiem lub wziąć udział chociażby w kursach surfingu.
W nadmorskich miejscowościach prowincji Balikesir od niedawna nieśmiało rozwija się także agroturystyka. Jak przyznają osoby prowadzące organiczne gospodarstwo Idamera, oferujące noclegi na łonie natury wraz z możliwością pracy przy zbiorach oliwek lub uprawie warzyw, taki sposób spędzania czasu wciąż wzbudza ogromne zdziwienie.
Pogoda w Turcji Egejskiej
Turcy nazywają zachodnie wybrzeże swojego kraju "zimnym morzem", co brzmi nieco zabawnie z perspektywy osób mieszkających nad Bałtykiem. W porównaniu do upałów panujących w regionie Antalyi bywa tutaj rzeczywiście nieco chłodniej. Niemniej latem termometry nadal wskazują ponad 30 st. C w cieniu.
Paradoksalnie niższe temperatury niż na południu są argumentem dla osób źle znoszących skwar. Dobrą porą roku na zwiedzanie Turcji Egejskiej, poza latem oczywiście, jest jesień. O ile nie planujemy kąpać się w morzu, możemy liczyć na przyjemną pogodę bez upałów aż do połowy listopada.
Oliwa, tosty i przepisy sprzed tysięcy lat
Jeśli poprosicie miejscowych, by wskazali jedną rzecz wyróżniającą Wybrzeże Egejskie, najprawdopodobniej usłyszycie: "Zeytinyağlı", czyli oliwa z oliwek. Oliwa jest nie tylko absolutną podstawą tutejszej diety. To także, a może przede wszystkim, fundamentalna część kultury i przemysłu. Poza kuchnią używa się jej między innymi do produkcji kosmetyków.
Być w tym miejscu i nie spróbować choć kilku ze 136 gatunków rosnących tu oliwek, to jak nie przyjechać w ogóle. Mała jednak szansa, że komukolwiek się to uda, biorąc pod uwagę fakt, iż produkt ten znajdziemy dosłownie wszędzie i pod każdą postacią. Przy odrobinie szczęścia być może znajdziecie nawet herbatę lub dżem z oliwek.
Szukajcie ich w sklepach prowadzonych przez miejscowych producentów oliwy: Özgün, Nermin Hanım i A Olive. Gdybyście zastanawiali się, co przywieźć z wycieczki w ramach prezentu, oliwkowe mydło, balsam, herbata lub po prostu butelka oliwy będą dobrym pomysłem.
Skoro jesteśmy przy kulinariach, obalmy na koniec jeszcze jeden mit o Turcji - jej kuchnia to nie tylko kebab. W prowincjach Çanakkale i Balikesir na talerzach królują warzywa, sery i owoce morza. Jak w całym kraju znajdziemy też całe mnóstwo wypieków, w tym podobny do krakowskiego obwarzanka z sezamem simit.
Jeżeli macie ochotę na coś naprawdę lokalnego, spróbujcie… tosta. To tradycyjny street food pochodzący z miasteczka Ayvalık. Stąd wzięła się zresztą nazwa najpopularniejszej jego formy, Ayvalık Tostu - w chlebie zapieczonym jak panini ląduje ser, kiełbasa sudżuk, salami, piklowany ogórek, pomidor, cebula i keczup z majonezem. Koszt takiego przysmaku to ok. 150 lirów (17 zł).
W temacie regionalnego deseru zaś pytajcie o globi, słodkie kule z miodu, sera, oliwy i mąki. Znajdziecie je na pewno w pobliżu Muzeum Troi, ponieważ przepis na tę słodką przekąskę zaczerpnięty został z antycznych eposów mistrza Homera. Przynajmniej według miejscowych. Gdy zagłębimy się w źródła historyczne, okazuje się, że o globi rzeczywiście pisano w starożytności, ale uczynił to Kato Starszy w 79 rozdziale dzieła "De agricultura". Niemniej są w regionie lokale przyrządzające deser dokładnie według przepisu sprzed ponad dwóch tysięcy lat.
Bartosz Kicior dla Wirtualnej Polski
Niezależna opinia redakcji. Wyjazd organizowało Turecki Ministerstwa Turystyki.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.