Nazywają je "egipskim Palermo". Turyści jeszcze nie odkryli tego miejsca
Wakacyjna siatka połączeń lotniczych to nie tylko znane i "oklepane" kierunki. Wśród propozycji tzw. tanich przewoźników, znaleźliśmy kilka nieoczywistych miejsc. Warto skorzystać i znaleźć się wśród "pionierów" tych destynacji.
Z początkiem lipca Wizz Air uruchamia loty do Asjutu, stosunkowo mało znanego miasta w Egipcie. Zlokalizowane jest ono nad Nilem i przez lata uchodziło za miejsce zakazane dla turystów. A wszystko z powodu przestępczej przeszłości tego miejsca. Z tej przyczyny jeszcze w latach 90. ub. wieku nazywane było ono "egipskim Palermo" czy "Neapolem nad Nilem".
Asjut będzie siódmym kierunkiem w Egipcie, do którego turyści polecą liniami Wizz Air. Na czele tej listy były dotąd takie popularne kurorty jak Hurghada, Marsa Alam czy Szarm el-Szejk.
Mroczna przeszłość miasta
Miasto Asjut położone jest niespełna 400 km na południe od Kairu, w połowie drogi pomiędzy dwiema stolicami starożytnego Egiptu - Memphis (na Północy) i Tebami (na Południu). Ma bogatą, choć mroczną historię. W XIX wieku odbywał się tu największy w Egipcie targ niewolników. W latach 90. XX w. było miejscem licznych ataków islamistów, co doprowadziło do wprowadzenia godziny policyjnej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Lądowanie z przytupem. Na ten samolot czekała nawet kaszubska kapela
Jak podaje serwis Pasażer.com, obecnie Asjut jest znacznie bezpieczniejszy, choć nadal patrolowany przez policję turystyczną. Choć nie jest typowym kierunkiem turystycznym, przyciąga swoją unikalną historią i położeniem nad Nilem. Dzięki nowym połączeniom, turyści będą mieli okazję odkryć mniej znane zakątki Egiptu, co może przyczynić się do dalszego rozwoju turystyki w tym regionie.
- Z jednej strony uruchomienie połączenia do Asjut może zaskakiwać, ponieważ to miasto nie jest położone nad Morzem Czerwonym - komentuje nam decyzję przewoźnika Eugeniusz Triasun z internetowego biura podróży eSky.pl. - Do tej pory niewielu wiedziało, że taki kierunek w ogóle istnieje. Jednak z drugiej strony jest to ciekawa alternatywa dla znanych, egipskich kurortów. W tym regionie znajdziemy bowiem starożytne zabytki i zwiedzimy malownicze obszary Doliny Nilu, co wydaje się ciekawą propozycją dla osób zainteresowanych historią.
Niestety, jak na razie tani przewoźnik nie planuje połączeń z Polski do tego oryginalnego celu podroży, jednak osoby, które nie boją się połączeń z przesiadkami, mogą tam dotrzeć, lecąc przez Abu Zabi.
Nie tylko Egipt
Jednak Asjut to niejedyne nieoczywiste miejsce na tegoroczne wakacje. Nowe i mniej popularne połączenia znajdziemy też w Hiszpanii i Włoszech.
- Choć latem kraje te należą do najczęściej odwiedzanych, to jednak i tu możemy podróżować poza utartymi ścieżkami - zachęca ekspert. - Na przykład Castellón de la Plana w regionie Walencja oferuje ceny przystępniejsze niż w Barcelonie czy Alicante, a jednocześnie ma szerokie plaże, które są mniej zatłoczone. Podobnie Lamezia Terme we włoskiej Kalabrii, która pozwala odkryć południe Włoch bez tłumów charakterystycznych dla Neapolu czy wybrzeża Amalfi. To interesujący wybór, jeśli szukamy autentycznego klimatu i sielankowych plaż.
Uciekając od upałów
Triasun zwraca też uwagę na trend określany jako coolcation, czyli spędzanie wakacji w chłodniejszym klimacie.
- Z roku na rok coraz więcej osób rezygnuje z typowych kurortów na rzecz europejskiej północy, która latem zapewnia umiarkowane temperatury, a także pozwala aktywnie wypocząć na świeżym powietrzu - komentuje. - Opcja ta jest szczególnie popularna wśród par i osób podróżujących w pojedynkę.
Amatorzy dzikiej przyrody, gorących źródeł i spacerów po lodowcach z pewnością docenią na przykład bezpośrednie loty do Reykjaviku na Islandii.
- Norweskie Bergen, które jest z kolei bramą do fiordów i przypadnie do gustu fanom górskich wędrówek i fotografii krajobrazowej - mówi nam Eugeniusz Triasun. - Do tej grupy dołącza Billund w Danii, które jest świetnie skomunikowane z nadbałtyckim wybrzeżem Jutlandii, a słynny park rozrywki Legoland jak magnes przyciąga rodziny z dziećmi.
W dobie coraz bardziej doskwierającego podróżującym oraz mieszkańcom overtourismu, czasami nie warto iść ślepo za tłumem. Przewoźnicy oferują trasy lotnicze do wielu miejsc, gdzie tłumów nie ma (lub jeszcze nie ma) i nie należy się bać odkrywania tych kierunków dla siebie. Zwłaszcza że wiele z tych połączeń to połączenia niskobudżetowe.