Niesamowite ujęcie z Polski. "Mówili, że to niemożliwe, było wiele nieskutecznych prób"
Paweł Kłak pasjonuje się dalekimi obserwacjami. Kilka dni temu udało mu się z Jasnej Góry w Częstochowie sfotografować Tatry. - Niejako przetarłem drogę kolejnym fotografom chcącym w przyszłości uwiecznić taki kadr - mówi w rozmowie z WP.
Zdjęcie Pawła Kłaka, prowadzącego serwis dalekiewidoki.pl, to pierwsza potwierdzona obserwacja Tatr z Jasnej Góry. Jak przyznaje, taki widok przez lata rozbudzał wyobraźnię nie tylko pasjonatów dalekich widoków, ale również pielgrzymów odwiedzających to święte dla nich miejsce. Nikomu się jednak nie udało zrobić takiej fotografii, aż do 9 listopada.
- Do obserwacji Tatr z Jasnej Góry przygotowywałem się zarówno merytorycznie jak i logistycznie. Obserwacje wykonywane po raz pierwszy z konkretnego miejsca, lub w inny sposób wyjątkowe, poprzedzają różne wyliczenia, symulacje, dyskusje oraz analiza cyfrowych modeli terenu. Oczywiście, podstawowa wiedza z zakresu meteorologii, geografii, fotografii, a nawet optyki też jest przydatna - mówi Paweł Kłak w rozmowie z WP.
Nie da się ukryć, że sprzyjające warunki atmosferyczne umożliwiły to wyjątkowe zjawisko. Fotograf zrobił zdjęcie z wieży wzniesionej po zachodniej stronie Bazyliki. Oferuje ona imponujący widok na okolicę, co sprawia, że jest popularnym miejscem dla turystów i miłośników historii architektury sakralnej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niezwykła atrakcja w Bieszczadach. "Liczymy na czadową zabawę"
Nie wierzyli, że to możliwe
Paweł Kłak mówi, że obserwacja najwyższego pasma Karpat z tego miejsca była przez wielu sceptyków odrzucana, a nawet uważana za niemożliwą. - Wystarczy wspomnieć, że przewodnik, którego spotkałem na wieży, opowiadał, że było wiele nieskutecznych prób uchwycenia widoku Tatr - wspomina Kłak.
Fotograf opowiada, że sam podszedł do sprawy bardzo poważnie. Przeprowadził analizę teoretyczną, z której wynikało, że przy standardowych warunkach termicznych obserwacja miejsca położonego o 200 km dalej jest mało prawdopodobna, ale pod pewnymi warunkami szansa istnieje.
Na miejsce wybrał się 9 listopada popołudniu. - Bardzo dobre warunki widzialnościowe utrzymywały się w południowej Polsce przez kilka pierwszych dni listopada. Na fejsbukowej grupie dalekiewidoki.pl, którą prowadzę, trafiało w tym czasie wiele zdjęć Tatr z tak odległych miejsc, jak Góry Świętokrzyskie czy Wyżyna Lubelska - wspomina.
Na wieżę wszedł kilka minut przed godz. 16, by skorzystać z ostatnich promieni słońca, które mogły pomóc w obserwacji.
Już na poziomie ogólnodostępnego tarasu widokowego dostrzegł zarys Babiej Góry – najwyższego szczytu Beskidu Żywieckiego. - Kierując obiektyw na azymut tatrzański, pojawił się i on, lekko wystający nad horyzont najwyższy szczyt Karpat – Gerlach - wspomina dumny ze swej obserwacji Paweł Kłak.
Pierwsze takie zdjęcie w historii
Przewodnik natychmiast zaprowadził go na taras znajdujący się wyżej - u stóp czterech miedzianych posągów – św. Augustyna, św. Wojciecha, św. Stanisława oraz papieża Leona XIII. - Widok stąd był zdecydowanie lepszy. Na podglądzie aparatu, a także w wizjerze, widać było wyraźnie sylwetki szczytów Tatr Wysokich przez cały czas obserwacji – tj. ok. 15 minut - dodaje fotograf. - Mimo iż Tatry widziałem już z dalszych odległości, to ta obserwacja ma dla mnie charakter emocjonalny. Świadomość miejsca oraz piękno dalekiego widoku wywarły na mnie duże wrażenie, podobnie jak na przewodniku, – który był ze mną na wieży. Gdy pokazałem mu Tatry na podglądzie, stwierdził, że widzi je pierwszy raz od czasu, od kiedy tu pracuje, czyli od 30 lat. Dodał także, że fotografów próbujących je uchwycić przez lata było wielu, ale nikomu to się nie udało. Takich zdjęć nie ma też w internecie. Można zatem śmiało stwierdzić, że są to pierwsze potwierdzone zdjęcia Tatr z Jasnej Góry.
Paweł Kłak niejako przetarł drogę kolejnym fotografom chcącym w przyszłości uwiecznić taki kadr. - Pokazałem, że się da. Ktoś, kto już zobaczy te zdjęcia, będzie wiedział, że to możliwe oraz gdzie skierować obiektyw - opowiada pasjonat. - Wystarczy tylko trafić na dobrą pogodę oraz czas i mając przy sobie aparat i najlepiej teleobiektyw może taką obserwację powtórzyć.
Fotograf dodaje, że jest też pewien, iż widok ten można zobaczyć nawet przez standardową lornetkę. - Trzeba tylko wiedzieć, gdzie patrzeć - podsumowuje.
Czytaj też: Niezwykła fotografia. Przebił samego siebie