Niesamowite zdjęcie z Polski. Uchwycili szczyty w Rumunii

Rumunia widoczna z Polski? Brzmi niewiarygodnie, ale dla pasjonatów dalekich obserwacji był to realny cel od dobrych paru lat. W końcu się udało i ekipa w czteroosobowym składzie - Sławomir Cyzio, Kamil Gołąb, Bartosz Siedlecki i Piotr Porębski - uchwyciła wierzchołek Buteasy z odległości 275 km oraz Varful Britei z 278 km.

Szczyty w Rumuni widziane z PolskiSzczyty w Rumunii widziane z Polski
Źródło zdjęć: © Kamil Gołąb
Iwona Kołczańska

W ostatnich tygodniach pisaliśmy dwukrotnie o nowych wyczynach w dziedzinie dalekich obserwacji. Niespełna dwa tygodnie temu - 8 stycznia - Kamil Gołąb uwiecznił pierwszy raz w historii polską stronę Tatr o poranku z Wyżyny Lubelskiej.

Uchwycili rumuńskie szczyty z Polski

Pasjonaci przy każdej takiej okazji powtarzają, że niewiele już zostało możliwości na uchwycenie miejsc czy obiektów z rekordowych odległości, niezmiennie udowadniają jednak, że nie powiedzieli ostatniego słowa i zadziwiają kolejnymi niesamowitymi dokonaniami w tej dziedzinie. Tym razem robi ono wyjątkowe wrażenie - ponieważ z Polski uwieczniono szczyty w Rumunii.

Po raz pierwszy rumuńskie góry z Tarnicy zaobserwował niespełna 10 lat temu Radosław Wierzbiński. Był to szczyt Vladeasa z odległości 257 km. Teraz kolejnej grupie pasjonatów udało się sięgnąć jeszcze dalej.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Ceny w Tatrach. "Górnej granicy nie ma"

14 stycznia br. ekipa w czteroosobowym składzie - Sławomir Cyzio, Kamil Gołąb, Bartosz Siedlecki i Piotr Porębski - uchwyciła wierzchołek Buteasy z odległości 275 km oraz Varful Britei z 278 km.

W środowisku dalekich obserwatorów od kilku lat mówiło się o potencjalnej możliwości zaobserwowania szczytów rumuńskich Apusenów ze szczytu Jasło w Bieszczadach.

"Potencjalnej, dlatego że wierzchołek Buteasy wystaje ponad horyzont minimalnie (znacznie mniej niż w przypadku Vladeasy widzianej z Tarnicy) i jest blisko 20 km dalej" - czytamy na stronie dalekieobserwacje.eu.

Ekipa wyruszyła ok. godz. 4 nad ranem z Przysłupia. Warunki na szlaku tego dnia były bardzo trudne ze względu na bardzo grubą warstwę świeżego śniegu. Po 2,5 godz. Cyzio, Gołąb, Siedlecki i Porębski dotarli na szczyt, a dobre podświetlenie południowego horyzontu umożliwiło rejestrację Apusenów.

Warunki 14 stycznia nie były łatwe
Warunki 14 stycznia nie były łatwe © Bartosz Siedlecki

Jak podsumowują pasjonaci, obserwacja ta jest pod wieloma względami rekordowa: to pierwsza obserwacja Apusenów z Jasła w Bieszczadach, najdalsza z Bieszczadów, zaobserwowany szczyt Varful Britei jest najbardziej na południe wysuniętym obszarem zaobserwowanym dotychczas z Polski.

- Otoczka całej akcji była analizowana przez cały tydzień, gdyż różne modele pogody pokazywały zgoła odmienne warunki w Bieszczadach - opowiada w rozmowie z WP Kamil Gołąb, jeden z uczestników wyprawy. - Ryzyko było dosyć spore, ale już podczas wyjścia widzieliśmy, że sprawdzi się ten korzystniejszy model, gdyż zachmurzenie zaczęło ustępować i ciśnienie zaczęło wszystko dociskać do dołu - opowiada.

Pasjonaci długo polowali na to ujęcie
Pasjonaci od lat polowali na to ujęcie © Bartosz Siedlecki

Mieszkający w woj. lubelskim fotograf przyznaje, że dla niego była to wyjątkowa wyprawa, w której mógł połączyć pasję do gór z pasją do dalekich obserwacji. - Dodatkowo czas spędzony w dzikiej części Bieszczad, jaką jest Duże Jasło, z dodatkowymi atrakcjami w postaci nieprzetartego szlaku i miejscowo metrowymi zaspami, miał swój dodatkowy urok - dodaje Kamil Gołąb. - Szczególne podziękowania dla towarzyszy wyprawy: Bartka Siedleckiego, Sławomira Cyzio i Piotrka Porębskiego, który jeszcze nie fotografuje, ale zawsze czynnie pomaga podczas kolejnych wyzwań - mówi.

Na tę chwilę obserwacja z Dużego Jasła jest drugą pod względem odległości w Polsce - po Alpach ze Śnieżnika (282,4 km). - Żeby je zrobić Robert Jamróz był 27 razy na szczycie i dopiero wtedy wyszły - podkreśla Kamil Gołąb, co idealnie pokazuje, jak wielką cierpliwością muszą wykazać się pasjonaci dalekich obserwacji.

Wybrane dla Ciebie

Wideo z foką w Gdańsku. Sunęła między plażowiczami
Wideo z foką w Gdańsku. Sunęła między plażowiczami
Awaria w parku rozrywki w Szczecinie. "Oszukać przeznaczenie"
Awaria w parku rozrywki w Szczecinie. "Oszukać przeznaczenie"
Od tajnego ośrodka PRL do luksusowego kurortu. Historia słynnego Arłamowa
Od tajnego ośrodka PRL do luksusowego kurortu. Historia słynnego Arłamowa
Mało znany zamek na szlaku Orlich Gniazd. Właśnie dostał dwa mln zł na renowację
Mało znany zamek na szlaku Orlich Gniazd. Właśnie dostał dwa mln zł na renowację
Nieprzypadkowe zasady w samolocie. Stewardesa tłumaczy
Nieprzypadkowe zasady w samolocie. Stewardesa tłumaczy
Najtańsza riwiera Europy zmieni walutę. "Jasny sygnał"
Najtańsza riwiera Europy zmieni walutę. "Jasny sygnał"
Miasto zachwyca na każdym kroku. Oto co kupisz za jedno euro
Miasto zachwyca na każdym kroku. Oto co kupisz za jedno euro
Francuski portal zachwycony Sopotem. "Jesteśmy dumni"
Francuski portal zachwycony Sopotem. "Jesteśmy dumni"
Polacy szturmują biura. Tyle kosztują wczasy all inclusive
Polacy szturmują biura. Tyle kosztują wczasy all inclusive
Polacy na wakacjach roszczeniowi i marudni. "Spytał, czy mogę odstąpić pół litra"
Polacy na wakacjach roszczeniowi i marudni. "Spytał, czy mogę odstąpić pół litra"
Egzotyczna nowość na zimę. "Kraj piękna" w zasięgu ręki
Egzotyczna nowość na zimę. "Kraj piękna" w zasięgu ręki
Kawa latte z wieprzowymi jelitami. "Niezły eksperyment"
Kawa latte z wieprzowymi jelitami. "Niezły eksperyment"