LudzieUchwycił Alpy z Polski. "Takiego widoku nie da się kupić za żadne pieniądze świata"

Uchwycił Alpy z Polski. "Takiego widoku nie da się kupić za żadne pieniądze świata"

Zdjęcia z poniedziałkowej wyprawy Artura Robaka stały się hitem internetu. Wraz z dwoma towarzyszami uchwycił Alpy ze Śnieżnika w Sudetach. - Zdjęcia Alp pokazują, że można złamać pewną barierę, zrobić coś nieprawdopodobnego na własnym podwórku - mówi w rozmowie z WP. Fotograf opowiada o tych wyjątkowych ujęciach, a także innych dalekich obserwacjach.

Z archiwum prywatnego Artura Robaka (fot. Robert Jamroz)
Z archiwum prywatnego Artura Robaka (fot. Robert Jamroz)
Iwona Kołczańska

18.02.2021 10:47

Iwona Kołczańska: Jak zaczęła się Twoja przygoda z dalekimi obserwacjami?

Artur Robak: Mieszkałem zawsze blisko gór i obserwowałem je bardzo często. Pochodzę z południa woj. opolskiego, w tamtych rejonach bardzo dobrze widać szczyty pasma Sudetów Wschodnich, między innymi te najwyższe - Pradziad, Keprnik i Śnieżnik. Początkowo obserwowałem góry przez lornetkę, a gdy rozpowszechniła się fotografia cyfrowa - robiłem im zdjęcia. Oczywiście zawsze zastanawiał mnie dystans do gór z miejsc ich obserwacji i jakie są najdalsze miejsca, skąd można je dojrzeć.

Gdy zamieszkałem we Wrocławiu codzienny widok na góry nie był już możliwy. Tak mi się wtedy wydawało. Szybko jednak znalazłem w przestrzeni miejskiej miejsca, skąd można było obserwować gołym okiem oddalone o ponad 100 km Karkonosze i inne pasma Sudetów.

Wrocław widziany ze Śnieżki
Wrocław widziany ze Śnieżki © Artur Robak, 500-mm.blogspot.com

Odkryłem również, że w tej pasji nie jestem odosobniony, od 2006 roku ludzie mieszkający na Górnym Śląsku robili dokładnie to, co ja. Potem wyklarowała się nazwa tego rodzaju fotografii – dalekie obserwacje. Od tego czasu tworzymy wspólnie sporą grupę fotografów.

Kilka dni temu udało ci się uchwycić Alpy z Polski, co, jak sam powiedziałeś, jest marzeniem każdego dalekiego obserwatora w kraju. Jak długo walczyłeś o to ujęcie?

Tak naprawdę zaczęło się od Alp ze szczytu Pradziada w Czechach - jest to najwyższy szczyt pasma Wysokiego Jesionika, który jest częścią Sudetów Wschodnich. Według obliczeń, symulacji i wszelkiego rodzaju doniesień w naszym środowisku (dalekich obserwatorów - przyp. red.) od dawna istniała wiedza, że Alpy z Pradziada da się zobaczyć. Sam polowałem na nie kilkukrotnie od 2012 roku.

Alpy widoczne ze Śnieżnika
Alpy widoczne ze Śnieżnika© Artur Robak, 500-mm.blogspot.com

Dopiero nieco później wykalkulowano, że ze Śnieżnika Alpy też muszą być widoczne. Domysły istniały jednak już kilkanaście lat wcześniej. Można powiedzieć, że od 2014 roku polowałem na Alpy z Polski. Od tego czasu próbowałem je uchwycić kilka razy do roku – wypraw było łącznie kilkanaście. Zawsze obserwowałem skrupulatnie pogodę, bo ona jest kluczowa w tego typu sprawach. Wielu moich kolegów również próbowało przez wiele lat z równie dużą częstotliwością. Rzadkość tego widoku stanowi o jego wyjątkowości.

Dlaczego udało się akurat teraz? Jakie warunki muszą być spełnione?

Kluczową sprawą jest tutaj wilgotność powietrza - im mniejsza tym lepiej. W wilgotnym powietrzu światło odbite od dalekich obiektów zostaje rozproszone zanim dotrze do naszego oka. Dlatego poza zimą nie ma szans na obserwacje Alp ze Śnieżnika. Wyjątkowo suche powietrze zdarza się w czasie zimowych wyżów atmosferycznych i związanych z nimi inwersji temperatury.

Obserwacji dokonałem w poniedziałek 15 lutego rano, ale już 2 dni wcześniej - w sobotę kontrolowałem, co dzieje się w prognozach pogody. Gdzie przemieszcza się wyż atmosferyczny, który przeniósł nam ze Skandynawii mrozy i jakie niesie ze sobą powietrze. Obserwowałem też kamery internetowe w górach, aby mieć obraz tego, jak wysoko znajduje się warstwa wilgotnego powietrza. Mając prawie pewność, że na terenie Czech przy gruncie będzie suche powietrze, zdecydowałem się pojechać na Śnieżnik z Tobiaszem i Zbyszkiem.

Sprzęt fotograficzny rozstawiony na szczycie Śnieżnika
Sprzęt fotograficzny rozstawiony na szczycie Śnieżnika© Artur Robak

Ale 100 proc. pewności nie ma nigdy. Oczywiście w grę wchodził tyko wschód słońca. Nisko położone słońce wydobywa kolory i kontrast nawet odległych gór. Słońce położone wysoko zazwyczaj tylko przeszkadza.

Przez kilka lat zrobiłeś około 300-400 tysięcy zdjęć, ale to jest obecnie najważniejszym ze wszystkich. Czy coś ma szansę je przebić?

Mam na koncie wiele pięknych zdjęć, ale te pomimo gorszej urody są wyjątkowe, bo pokazują, że można złamać pewną barierę, zrobić coś nieprawdopodobnego na własnym podwórku. Takiego widoku nie da się kupić za żadne pieniądze świata, trzeba go własnoręcznie zdobyć, nie ma innego sposobu.

Tak naprawdę aktualne zdjęcia Alp z Polski nie zamykają tematu, dopiero go rozpoczynają. Zawsze można zrobić lepsze zdjęcie ze Śnieżnika, być w lepszych warunkach atmosferycznych i mieć lepszy sprzęt. Liczę na to, że ktoś przebije jakościowo moje fotografie.

Jeśli chodzi o odległości to raczej nie ma tu wielkiego pola manewru, według obecnej wiedzy dalej z Polski się nie da. Mam kilka fotograficznych marzeń. Zobaczyć ośnieżoną Etnę z Wezuwiusza, Alpy z Pirenejów, Turcję z Gór Krymskich. Marzeń jest wiele, wszystkie wymienione są teoretycznie możliwe.

Które zdjęcia w twoich zbiorach są poza Alpami najważniejsze? Za którymi kryją się najciekawsze historie?

Najważniejszymi są najprawdopodobniej te pierwsze zdjęcia, zrobione dawno, dawno temu, dzięki którym załapałem bakcyla i kontynuuję swoją pasję. Wszystkie inne też są ważne na swój sposób, ale jest kilka z nich o nieco większej wadze.

Na pewno są to zdjęcia Pradziada widzianego z Góry Janowskiego na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej, wykonane zaledwie kilkaset metrów od Zamku Ogrodzieniec.

Wysoki Jesionik widziany z Góry Janowskiego
Wysoki Jesionik widziany z Góry Janowskiego© Artur Robak, 500-mm.blogspot.com

Ważne są też moje pierwsze zdjęcia Tatr z Pradziada w Czechach, wykonane w 2012 roku. Dystans wynosi do 237 km. Dużą dozę wyjątkowości mają zdjęcia Tatr z Góry Św. Anny na Opolszczyźnie. Na pewno do ciekawych należy widok wysokich budowli we Lwowie z miejscowości Chłopiatyn w powiecie hrubieszowskim na Lubelszczyźnie.

Jakie szczyty w Polsce najlepiej nadają się do dalekich obserwacji?

Unikatowymi widokami możemy cieszyć się z Tarnicy w Bieszczadach. Można z niej dojrzeć niewielki skrawek gór Węgierskich, a nawet Rumunię, ale są to widoki ekstremalnie rzadkie.

Natomiast widok na Tatry z Tarnicy lub Wielkiej Rawki zdarza się kilka razy w roku. Unikatowe widoki w kierunku Ukrainy oferuje Radziejowa w Beskidzie Sądeckim. Oczywiście Tatry i Babia Góra w Beskidzie Żywieckim.

W Sudetach wyjątkowe widoki oferuje niezbyt wysoka Biskupia Kopa w Górach Opawskich, Śnieżnik i wszystkie wyższe szczyty w paśmie Karkonoszy. Na uwagę zasługują również Ślęża, Góra Św. Anny i Łysa Góra w Górach Świętokrzyskich.

Planujesz też wypady zagraniczne związane z dalekimi obserwacjami?

Oczywiście, że planuję zagraniczne wypady, jednak często to tylko plany. Od dawna marzy mi się sytuacja, w której stoję na jednym z wyższych szczytów Masywu Centralnego we Francji. Na zachodzie widzę Pireneje z 340 km, a na wschodzie Alpy z 200 km. Kilka lat temu z kolegami zrobiłem rozpoznanie kilku szczytów we Francji pod kątem dalekich obserwacji.

Odkąd zobaczyłem Krym na żywo chciałem zrobić zdjęcie tureckich szczytów z Gór Krymskich wystających ponad Morzem Czarnym, byłaby to obserwacja międzykontynentalna.

O swojej pasji Artur Robak pisze na blogu 500-mm.blogspot.com

Źródło artykułu:WP Turystyka
alpydalekie obserwacjeśnieżnik
Zobacz także
Komentarze (48)