Parawany, stragany i kapelusze. Tak odpoczywano nad Bałtykiem 30 lat temu
Bałtyk to dla wielu osób wciąż ulubiony cel letnich podróży – mimo zatłoczonych plaż, wszechobecnych straganów i drożyzny. 30 lat temu wcale nie było inaczej!
Ciasny, ale własny
Nad polski Bałtyk najpierw trzeba się było jakoś dostać – najlepiej pociągiem, pekaesem lub maluchem. W latach 1973–2000 (kiedy trwała ich produkcja w Polsce) powstało ponad 3,3 miliona fiatów 126p. Niewielkie i nieszczególnie wygodne auto było dla wielu Polaków szczytem marzeń. Na wakacje jeździli często samochodem załadowanym po dach (a nawet ponad dach – przewożenie części bagaży na dachu było popularną praktyką).
Tłumy na plaży
Zatłoczone nadbałtyckie plaże to nie tylko problem obecnych czasów. Również 30 lat temu "spóźnialscy", którzy zbyt długo zabawili na śniadaniu, mogli zapomnieć o dobrej "miejscówce" na plaży. Już wtedy triumfy święciły budzące sporo kontrowersji parawany. Można też jednak było jeszcze spotkać kosze plażowe, popularne w okresie międzywojnia i PRL-u.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Wyjątkowa atrakcja na Wybrzeżu. Piękne widoki i dzikie plaże
Handel uliczny w rozkwicie
Dziś można ze świecą szukać miejsc nad Bałtykiem, gdzie przy zejściu na plażę nie stoi chociaż jeden stragan z aktualnymi "hitami lata" (jak ubiegłoroczna gęś Pipa). A zwykle jest ich znacznie, znacznie więcej. Nie inaczej było w latach 90. ubiegłego wieku – choć asortyment oferowany przez ulicznych handlarzy był nieco inny. Mniej plastikowych pamiątek "made in China", za to więcej rękodzieła i przedmiotów faktycznie przydatnych podczas "plażingu".
Same atrakcje – niech żyją wakacje!
Oczywiście nie mogło zabraknąć rozmaitych turystycznych atrakcji dla urlopowiczów! W końcu nie samymi goframi, lodami, plażowaniem i krzyżówkami człowiek żyje… Spragnieni ruchu po kilkudniowym wylegiwaniu się na słońcu turyści mogli wziąć udział m.in. w zawodach sportowych, a dla tych, którym brakowało umysłowej stymulacji, już wtedy udostępniano wielkoformatowe szachy. Również najmłodsi poza budowaniem zamków z piasku mieli swoje rozrywki – w miejscowości Mścice (na trasie z Koszalina do Mielna) mogli spotkać… Batmana, który chętnie pozował do zdjęć i pozwalał najmłodszym zająć miejsce w swoim Batmobilu.
Patrząc na zdjęcia wykonane w Mielnie przez Krzysztofa Sokołowa, które ilustrują tę galerię, można odnieść wrażenie, że czas nad Bałtykiem się zatrzymał. Z drugiej strony – dziś próżno szukać parasoli z reklamami papierosów (acz nadal popularne są te "piwne"), zdecydowanie zmieniły się marki i rozmiary stojących na parkingach aut, inny jest też klimat nadmorskich promenad. Cóż, cytując Bogusława Lindę, już "nigdy nie będzie takiego lata"…