Plan de Corones i Valle Aurina w Południowym Tyrolu. W niecce i rynnie
Gdy ktoś raz tu już zawitał, często zastanawia się czy jest sens jechać w głąb kraju, czy też pozostać w południowym Tyrolu.
07.12.2006 | aktual.: 09.05.2013 10:37
Plan de Corones i Valle Aurina to włoskie stacje narciarskie położone najbliżej Polski. Gdy ktoś raz tu już zawitał, często zastanawia się czy jest sens jechać w głąb kraju, czy też pozostać w południowym Tyrolu.
Plan de Corones to ośrodek, można powiedzieć, kompaktowy. Ogromna łysa góra, opleciona niczym pajęczyną siatką tras i wyciągów. Trzydzieści tych urządzeń (czternaście nowoczesnych gondoli, osiem wyciągów krzesełkowych oraz osiem orczyków), wiodących z dziesięciu otaczających górę wiosek, zbiega się niemal w jednym punkcie, na wysokości 2275 metrów nad poziomem morza, skąd roztaczają się malownicze widoki na Alpy Zillertalskie i Dolomity. Plan de Corones, wielka śnieżna kopuła, cudownie kontrastuje z otaczającymi ją szpiczastymi szczytami Dolomitów, od Tre Cimme i Cristallo na wschodzie, poprzez Cianross, Tre Ditte i Piz da Peres na południu, i Sasso delle Nove oraz Sasso delle Croce na południowym zachodzie.
Carvingowe autostrady lodowe ściany
Kiedy zobaczyłem ją po raz pierwszy, od razu skojarzyła mi się z tyrolskim Alpbach. Tyle że tam mniej doświadczonym narciarzom każda trasa, z wyjątkiem oślej łączki na ściętym wierzchołku góry, kojarzyła się z walką o życie. Plan de Corones daje nie tylko możliwości pozjeżdżania relaksacyjnego, lecz także powalczenia na stoku, bo z wierzchołka schodzą trasy o najrozmaitszych stopniach trudności, które łączy jednak jedna cecha – wszystkie są szerokie i wspaniale nasłonecznione.
Pośród „autostrad” dla fanów carvingu natrafimy jednak na kilka czarnych tras, na których wycinanie szerokich łuków może się źle skończyć. Powyżej urokliwego miasteczka Brunicco znajdują się dwie czarne trasy (na Herrnegg z homologacją FIS można rozgrywać zawody Pucharu Świata). Dla miłośników ekstremalnych zjazdów po ścianach najlepsza będzie Erta, stroma, ale za to doskonale przygotowana. Po prostu większość narciarzy omija ją, dlatego nie ma tam muld czy lodowych połaci.
To miejsce jest niezwykłe jeszcze z jednego powodu. Wszystkie trasy schodzące z Plan de Corones są bardzo długie. Każda ma mniej więcej sześć kilometrów, a zjazd ze szczytu to pokonanie różnicy poziomów około 1400 metrów. Daje to wrażenie, że w tym ośrodku jest znacznie więcej niż 90 kilometrów nartostrad.
Piculin też ma być kultowy
W tym sezonie narciarskim przybędzie kolejna: to czarna, dwukilometrowa trasa Piculin o różnicy poziomów 500 metrów. W zasadzie jednak to raczej remake niż wytyczenie nowej nartostrady. Popularna w latach siedemdziesiątych, była wielkim wyzwaniem dla narciarzy – nawet najlepsi po jej pokonaniu mieli języki na brodach ze zmęczenia. Jednoosobowe krzesełka zastąpiła ośmioosobowa kolejka kabinowa, w której można będzie odpocząć po morderczym zjeździe. Piculin bowiem, w założeniu organizatorów wypoczynku, ma stać się dla Plan de Corones tym, czym jest Sasso Lungo dla Val Gardeny czy Gran Risa dla Alta Badii – kultową, wymienianą z namaszczeniem trasą, którą zjechać bez wywrotki to po prostu duże narciarskie osiągnięcie.
Piculin wzięła nazwę od miejscowości Piccolino, do której wiedzie. Stamtąd zaś można się dostać skibusem do pobliskiej Alta Badia. Plan de Corones wchodzi w skład Dolomiti Superski, dysponującej w sumie 1200 kilometrami tras, ze słynną Sella Rondą. To kolejny powód, dla którego długość nartostrad w samym Plan de Corones odgrywa drugorzędne znaczenie.
Ci, którzy chcą się cieszyć śniegiem i słońcem zamiast zaliczać pucharowe trasy, na pewno zostaną w Plan de Corones – a jeśli nawet chcieliby wyskoczyć na Sella Rondę, z pewnością nie pozwolą na to ich dzieci. Plan de Corones to w jednej trzeciej rodzinna stacja, gdyby za podstawę takiej charakterystyki wziąć długość łatwych nartostrad. Ale dzieci najchętniej całe zimowe wakacje spędziłyby w bajkowym funparku Croniworld.
W tej pięknej scenerii opalamy się
Dzieciaki warto jednak wyciągnąć z Plan de Corones do odległej o kilkanaście kilometrów na północ Valle Aurina. Tu tras narciarskich jest raptem 35 kilometrów, za to otaczających stację trzytysięczników – aż 80. Najpiękniejsze widoki rozciągają się z Monte Spico (2350 m n.p.m.), urokliwego płaskowyżu, pełniącego najczęściej funkcję zimowej plaży, bo to miejsce upodobali sobie miłośnicy opalania się w pięknej scenerii.
Monte Spico to jednak nie tylko miejsce w którym można się spocić, wyłącznie leżąc na słońcu – w wielkiej, rozległej niecce masywu jest co prawda tylko 20 kilometrów tras, ale kolorem niebieskim oznaczono wyłącznie niespełna sześciusetmetrową. Jeśli dodać do tego, że aż siedem kilometrów to szlaki dla narciarskich ekspertów, wcale nie dziwi taki tłum opalających się wokół schronisk.
Najbardziej urokliwa trasa na tym masywie to pięcioipółkilometrowa Monte Spico, po której z wysokości 2400 metrów zjeżdża się na 950 metrów, do Lutago, miejscowości u podnóża masywu. Nartostrada wiedzie najpierw, jako czerwony wariant, przez odkryte połacie, a fantastyczne widoki są dla słabszych narciarzy rekompensatą za walkę ze stromiznami, bo trasa, choć oznakowana jako czerwona, jest momentami bardzo trudna. Potem przechodzi w malowniczą nartostradę przez las. Tu jest już zdecydowanie łatwiej, bo tamten fragment to w zasadzie naturalny tor saneczkowy, ale piękne widoki na Valle Aurina mamy wciąż zapewnione. To najlepszy wariant na zakończenie dnia, bo Monte Spico na granicy lasu znów robi się czarna, kręta i stroma. I najczęściej jest tu pod koniec dnia mnóstwo muld, dlatego tego wariantu lepiej nie wybierać na ostatni zjazd, jeśli ktoś naprawdę nie czuje się bardzo pewnie na nartach.
Prawie same lewoskręty
Znacznie bardziej przyjazny dla narciarzy jest za to masyw Klausberg. Wyciągami można wspiąć się tu o 100 metrów bliżej słońca niż na Monte Spico – wjeżdżają one bowiem na wysokość 2500 metrów. Jeśli Monte Spico to niecka, to na Klausbergu jeździ się jak w wielkiej rynnie, skręcając głównie w lewo wzdłuż monumentalnej grani. Przeważają tu trasy czerwone i niebieskie, a jedyną, pełną wyzwań jest czarny Hexenschuss o długości blisko 900 metrów.
Narciarze mają tu do dyspozycji 15 kilometrów nartostrad, ale z samego szczytu można zestawić sobie kombinację tras o łącznej długości 10 kilometrów i będzie ona uwzględniała zmęczenie narciarza. Najpierw więc czterokilometrowy odcinek czerwonej nartostrady (z możliwym czarnymi, skrótami, w sumie dwukilometrowymi), potem blisko kilometr łagodnej, niebieskiej nartostrady, a na koniec ponad pięć kilometrów trawersu, będącego naturalnym torem saneczkowym.
_ Źródło: Jarosław Kałucki / Poznaj Świat Autor jest dziennikarzem „Rzeczpospolitej” _
Narciarstwo biegowe
Rejon Plan de Corones to znakomite miejsce do uprawiania narciarstwa biegowego. Wystarczy powiedzieć, że tras biegowych jest tu 200 kilometrów, a więc przeszło dwa razy więcej niż zjazdowych. Najbardziej ceniony przez biegaczy jest szlak biegnący doliną Val Pusteria. Co roku, w styczniu, odbywa się tu narciarski maraton, natomiast w lutym – słynne zawody w Valle di Casies. Również w Valle Aurina narciarze biegowi nie będą narzekali. Jest tam 100 kilometrów tras, a najpiękniejsza jest ta, która prowadzi z Lutago do S. Pietro.
Plan de Corones
Długość tras zjazdowych: 104 km
- trasy łatwe: 52 km
- trasy średnie: 39 km
- trasy trudne: 16 km
Gdzie nocować
www.hotelrainegg.it
www.hotel-weisses-lamm.com
www.hotel-pircher.it
Valle Aurina
Długość tras zjazdowych: 38 km
- łatwe: 5 km
- średnie: 26 km
- trudne: 7 km
Gdzie nocować
www.residencealpenrose.com
www.hotelstocker.com
www.drumlerhof.com
informacje:
www.suedtirol.info
www.kronplatz.com (Plan de Corones)
www.tures-aurina.com (Valle Aurina)
Informacja Południowy Tyrol
Piazza Parrocchia 11
I-39100 Bolzano, Włochy
tel. +39 0471 999999