Podróż do Grecji w czasach pandemii. Zaszczepieni mają łatwiej
Od 1 czerwca m.in. Polska i Grecja połączyły się z unijnym systemem paszportów covidowych. Na własnej skórze przekonałam się, jak wygląda podróż do tego kraju i jedno jest pewne - zaszczepieni mają łatwiej. Ja na testy musiałam wydać kilkaset zł.
Grecja od 14 maja otworzyła się na turystów. Podróżując do tego kraju, trzeba jednak spełnić jeden z trzech warunków: być zaszczepionym dwiema dawkami szczepionki na koronawirusa, posiadać unijny certyfikat COVID poświadczający przebycie choroby lub negatywny wynik testu PCR na obecność koronawirusa, wykonany najwcześniej 72 godziny przed podróżą.
Ceny testów PCR zwalają z nóg
Ostatnia opcja, jak miałam okazję przekonać się na własnej skórze, jest najdroższa oraz najtrudniejsza pod kątem organizacyjnym. Nie jestem jeszcze zaszczepiona drugą dawką szczepionki, więc podlegam obowiązkowi wykonania testu PCR. Cena takiego badania w Polsce waha się obecnie w granicach 350 - 540 zł. W przypadku wycieczki kilkuosobowej kwota, jaką musimy zapłacić za same testy, może przyprawić o zawrót głowy.
Dodatkowo wszystkie osoby podróżujące do Grecji zobowiązane są do zarejestrowania swojej podróży na greckiej stronie rządowej. Należy w tym celu wypełnić tzw. PLF, czyli formularz lokalizacyjny, w którym zawrzemy informacje na temat pobytu lub planu podróży na najbliższe 7 dni. Po zamieszczeniu tych informacji podróżny otrzyma swój indywidualny kod QR, który należy okazać przy odprawie biletowej oraz przy przekraczaniu granicy z Grecją.
Wakacje w Grecji - zaszczepieni nie muszą się martwić o testy
Osoby zaszczepione mają podczas podróży do Grecji o wiele łatwiej, bo nie muszą martwić się o znalezienie miejsca i odpowiedniej daty do wykonania badania, aby wynik testu przyszedł na czas i nie był wykonany zbyt wcześnie.
Paszport covidowy można pobrać z IKP (Internetowe Konto Pacjenta) i z tym dokumentem można już ruszać bez stresu w podróż. Certyfikat póki co jest w fazie pilotażowej i nie jest jeszcze dostępny w dedykowanej aplikacji. W takiej formie ma zacząć funkcjonować dopiero od 1 lipca.
- Udało mi się zaszczepić drugą dawką już w maju. Unijny certyfikat ściągnęłam z rządowej strony natychmiast, kiedy tylko Polska przystąpiła do tego pilotażowego programu. A jednak przed wyjazdem do Grecji zastanawiałam się, czy to naprawdę "zadziała w praniu", czy wydrukowana książeczka pt. "Unijny Certyfikat Covid" będzie wystarczającą przepustką do przekraczania granic - mówiła mi Joanna Klimowicz, która właśnie wróciła z wakacji w Grecji.
Mimo że dokument budzi wiele wątpliwości, spełnia swoje zadanie, a podróżni mogą bez problemu korzystać z niego, przemieszczając się między krajami, które przystąpiły już do programu paszportów covidowych.
- Zadziałało i wystarczyło! Nikt co prawda nie skanował kodu QR, wystarczyło albo pobieżne, albo nieco bardziej wnikliwe przejrzenie danych, ale na żadnym etapie podróży nikt tego dokumentu nie zakwestionował i otwierały się przede mną kolejne bramki. Uff, teraz już wiem, że podróżowanie po zaszczepieniu jest łatwiejsze, a kiedy program od 1 lipca obejmie całą unię, covidowy paszport ułatwi nam podróże jeszcze bardziej - opowiada nam Joanna Klimowicz.
W Grecji kameralnie, ale z obostrzeniami
Grecja już powoli budzi się do życia. Otwarte są bary i restauracje, a turyści nieśmiało wykupują wycieczki na rejsy statkami wokół okolicznych wysp. Póki co na miejscu jest bardzo kameralnie, co uważam za ogromny atut, bo można bez tłumów skorzystać z najbardziej obleganych atrakcji.
Jednak jeśli myślicie, że zaszczepieni po wylądowaniu w Grecji mają już kompletny luz, to jesteście w błędzie. Na miejscu wciąż obowiązują obostrzenia, które dotyczą wszystkich - nawet zaszczepionych. Maseczkę ochronną musi nosić każdy, niezależnie od tego, czy znajduje się w pomieszczeniu, czy w przestrzeni otwartej.
Turystów może także zaskoczyć jeszcze jeden wymóg, jakim jest konieczność wykonania tzw. self-testu przed podróżą na lokalne wyspy. Wsiadając na łódź lub prom, trzeba również wypełnić deklarację zdrowotną.
- Do 15 czerwca wszyscy turyści planujący wjazd lub przemieszczanie się między greckimi wyspami zobowiązani są do wykonania szybkiego testu. Jego koszt wynosi ok. 5 euro i można go zakupić w lokalnych aptekach. - mówi w rozmowie z WP Maria Pappa, grecka przewodniczka. - Zgodnie z decyzją władz, po 15 czerwca osoby zaszczepione zostają z tego obowiązku zwolnione - dodaje.
Zobacz też: Wakacje 2021. Grecja jest głodna turystów
Warto sprawdzać informacje przed podróżą
Aby uniknąć niepotrzebnych kłopotów, koniecznie należy sprawdzić warunki powrotu do kraju. Uprzedzam jednak, że ostatni dzień podróży nie jest najlepszym momentem na weryfikowanie informacji.
Zgodnie z danymi zamieszczonymi na polskiej stronie rządowej, wracając z wakacji do Polski z krajów strefy Schengen, nie potrzebujemy negatywnego wyniku testu PCR na obecność koronawirusa. Wystarczy wykonać po powrocie test antygenowy lub udać się na 10-dniową kwarantannę.
Warto jednak w przypadku podróży z przesiadką w innym kraju sprawdzić obowiązujące tam zasady. Swoje wymagania względem testów na obecność koronawirusa mogą mieć też linie lotnicze. Ja leciałam tranzytem przez Niemcy, gdzie lecąc z Grecji, musiałam okazać negatywny wynik testu PCR.
Wykonanie takiego testu w Grecji kosztowało mnie 60 euro, czyli ok. 250 zł, ale dzięki temu uniknęłam kłopotów na lotniskach. Po powrocie do Polski nie musiałam także udać się na 10-dniową kwarantannę.
Za to osoby podróżujące z paszportem covidowym prześlizgnęły się przez wszystkie granice bez żadnych dodatkowych kosztów. Wracając do kraju, wszyscy musieliśmy jedynie ponownie wypełnić formularz lokalizacyjny.
Chcąc wykonać test PCR na wakacjach, trzeba pamiętać o tym, że w czasie weekendu lub przebywając na wyspie, można mieć problem ze znalezieniem placówki, w której wykonuje się takie badania.
Powrót z wakacji - jak jest na lotnisku?
Po powrocie do Polski podróżni przechodzą kontrolę graniczną. Ci, którzy mają stosowne oświadczenia, mogą swobodnie przejść przez bramki. Pozostali kierowani są do punktu testów przeciw COVID-19 albo na kwarantannę.
Poza tymi obostrzeniami, na Lotnisku Chopina nie da się odczuć pandemii. W poniedziałek 7 czerwca nie zauważyłam, by ktoś pilnował dystansu społecznego. Ludzie tłoczyli się w kolejkach i gdyby nie maseczki, to byłoby jak dawniej.