Podróż jak projekt, czyli pułapki wakacyjnego perfekcjonizmu
Wakacje rozpoczęły się na dobre. Część dorosłych już dawno zorganizowała urlop, zaplanowała atrakcje i przystanki na trasie. Dobry plan pozwala zaoszczędzić pieniądze, czas i nerwy. Ważne jednak, żeby nie przesadzić i zostawić przestrzeń na spontaniczność. Kiedy wakacyjny wyjazd traktujemy jak kolejny projekt, kończy się przyjemność, a zaczyna perfekcjonizm.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
Sama muszę stale się pilnować. Mam to po mamie, która rodzinne wakacje traktowała jak listę zakupów - najpierw uważnie spisywała liczne pozycje, a potem systematycznie je odhaczała, dopingując zmęczoną rodzinę do zaliczenia kolejnych atrakcji. - Wyspać się i najeść można w domu - argumentowała.
MUSISZ to zobaczyć
Jako dziecko protestowałam, po latach niepostrzeżenie sama przejęłam tendencję, żeby raczyć siebie i domowników planem maksimum.
A byliście tu i tu? Nie starczyło już czasu? Szkoda. Nam się udało, było super - te z pozoru niewinne licytacje, kto zobaczył więcej, wprowadzały w rodzinne omawianie urlopów element rywalizacji. Bez zobaczenia co najmniej tylu atrakcji co inni krewni nasz pobyt był jakby gorszy, niepełny.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wtedy najlepiej zarezerwować urlop. "Mamy konkretne korzyści"
Dziś tradycja rodzinnych pokazów zdjęć odeszła do lamusa - nikt nie ma czasu trawić cudzych wspomnień, kiedy zewsząd zalewa nas bezkres turystycznego kontentu. Teraz rywalizujemy z influencerami - już nie na gruntownie realizowany program zwiedzania, ale na najpiękniejsze ujęcia. Te pozyskujemy z narażeniem zdrowia i życia, przechylając się nad klifami, wyginając przez okna pociągów albo balansując nad przepaścią. Mechanizm pozostał ten sam - nie chcemy niczego pominąć, albo raczej, żeby coś nas ominęło. W końcu nie po to wydajemy niemałe pieniądze na urlop, żeby leżeć plackiem.
Obsesja pożytkowania
Zwrot z inwestycji to moja kolejna zmora. Na współczesnym podróżniku ciąży presja efektywności. Nawet na urlopie trzeba się stale rozwijać i wydobywać swój potencjał. Nawet odpoczynek na leżaku musi mieć dziś określoną funkcję - regenerację ciała i reset umysłu.
Warto zoptymalizować wakacyjną przerwę i w jej trakcie przemyśleć dalszą karierę, zadbać o związek i podreperować relacje ze zbuntowanymi dziećmi. Koszty wycieczki można zrekompensować dzięki monetyzacji wrażeń. Odwiedzane miejsca należy opisywać, filmować i fotografować, a tak powstałe treści z zyskiem sprzedać, ewentualnie zasilać nimi własne kanały mediów społecznościowych. Niektóre biura podróży oferują usługi osobistego fotografa, który wykona profesjonalne zdjęcia z urlopu, zoptymalizowane pod kątem algorytmów Facebooka i Instagrama. A może jakieś lokowanie produktu na łódce lub ręczniku? Dobrym pomysłem jest też napisanie książki, w końcu dwa tygodnie urlopu to dość czasu, by zostać ekspertem od danego kraju. Żartuję...
Obowiązek kształcenia
Podróże kształcą - głosi stara prawda. Ale czy muszą przypominać zakuwanie do egzaminu? Dziś narzucamy sobie presję - na nic egzotyczne wojaże jeśli nie wykażemy odpowiedniego poziomu aktywności, którym będziemy się mogli pochwalić. I nie chodzi już tylko o długą listę zabytków do zaliczenia. Dziś w turystyce rządzą doświadczenia.
Wakacje w Indonezji? Obowiązkowo z warsztatami batiku i zajęciami z jogi. Jak Toskania, to w pakiecie z kursem sommelierskim i kulinarnym. Urlop nad Bałtykiem? Koniecznie z noclegiem w latarni morskiej i łowieniem ryb z kutra, które następnie należy własnoręcznie uwędzić. Tkać, malować, pleść, stepować - urlop to nie czas na obijanie.
Chęć rekompensaty
Skąd się biorą nawyki utrudniające wypoczynek? Opowiedziała mi o tym Alex Limanówka, psycholog i psychoterapeutka systemowa związana z Uniwersytetem w Kent. - Potrzeba zaplanowania perfekcyjnego urlopu wynika z chęci zrekompensowania trudów życia codziennego. Świadomość ograniczonego czasu wakacyjnego, budżetu i potencjalnie jedynej okazji do odpoczynku w ciągu roku samo z siebie rodzi wiele presji. Wiele osób obsesyjnie dąży do zorganizowania idealnego urlopu, co może być jednak mieczem obosiecznym. Wraz z oczekiwaniami wzrasta poziom frustracji, gdy coś nie idzie zgodnie z planem - mówi.
Jak wyjść z tego błędnego koła i naprawdę odpocząć? - Warto zadać sobie pytanie: po co jadę na urlop? Zakładam, że większość z nas odpowie, że aby odpocząć. Czy stresując się wieloma rzeczami, na pewno dajemy sobie przyzwolenie na odpoczynek? Może warto więc wrócić do pytania raz jeszcze i podążać za odpowiedzią, którą sobie daliśmy. Nawet jeśli wrzucenie na luz wydaje się wam całkowicie niemożliwe, warto to zrobić chociaż w drobnej kwestii i zastanowić się, jak ten spokój wpływa na nas i nasze nastawienie do urlopu - dodaje ekspertka.
Magda Żelazowska dla Wirtualnej Polski
Czytaj też: Kradną je z pokładu i sprzedają w sieci
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.