Podróżna przeżyła koszmar w hotelu. "Pięć dni horroru"
Ukraińska modelka Natali Khomenko doświadczyła przerażającego incydentu podczas pobytu w Japonii. Jej wymarzona podróż zamieniła się w koszmar, gdy odkryła, co było źródłem nieprzyjemnego zapachu w jej pokoju hotelowym.
Po powrocie do hotelu i wejściu do łóżka modelka zauważyła w pokoju nieprzyjemny zapach. Jak później relacjonowała, skojarzyła go z martwym ciałem. Zaniepokojona, wyszła z łóżka, a ponieważ wydawało jej się, że zapach dochodzi spod niego, zajrzała tam. Spod łóżka patrzyła na nią para oczu. Khomenko zamarła z przerażenia, myśląc, że to halucynacje. Wkrótce jednak zaczęła krzyczeć, co usłyszeli sąsiedzi z innych pokoi.
"Myślałam, że moje życie się skończyło" - powiedziała modelka w rozmowie z portalem The Sun. Tajemnicza postać szybko uciekła, pozostawiając ją w szoku.
Zobacz też: Jak dobrze znasz Polskę?
Intruza nie udało się namierzyć
Policja została wezwana na miejsce, jednak poszukiwania sprawcy okazały się bezowocne. Znaleziono jedynie ładowarkę i kabel USB, które pozostawił intruz. Khomenko, czując się niebezpiecznie, przeniosła się do innego hotelu, ale jej wakacje były już zrujnowane.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tłumy na lotniskach. Polacy lecą na majówkę
Modelka opisała swoje doświadczenie jako "pięć dni horroru". Obawia się, że nieznajomy mógł planować atak, gdyby zasnęła. "To jak mój koszmar" - przyznała. Po incydencie wysłała wiele e-maili do hotelu, domagając się odszkodowania za traumę i dodatkowe koszty.
Modelka przestrzega inne kobiety
Po opublikowaniu swojej historii w mediach społecznościowych, Khomenko spotkała się zarówno ze wsparciem, jak i krytyką. Wiele - turystek oraz mieszkanek Japonii - podzieliło się z nią swoimi doświadczeniami, twierdząc, że ich obawy często są ignorowane.
Khomenko, mimo że broni Japonii jako kraju, zapowiedziała, że nigdy nie wróci tam sama. "Nie chcę straszyć innych dziewczyn podróżujących do Japonii, ale bądźcie ostrożne" - ostrzega. Modelka nadal czeka na odpowiedź od ukraińskiej ambasady w Japonii, licząc na pomoc w uzyskaniu raportu policyjnego.
Źródło: The Sun