Polska kolej, choć pomału, sunie do przodu. Z roku na rok jest coraz lepiej
Odkąd w grudniu 2014 r. na tory wjechały pierwsze włoskie składy Pendolino, możemy mówić o nowej erze na polskiej kolei. Pasażerowie szybko przyzwyczaili się do komfortu i wymagają coraz więcej. Nie tylko nowych składów, wygodnych foteli, możliwości pracy w trakcie podróży czy gniazdek elektrycznych, ale też coraz krótszego czasu przejazdu. Czy koleje są w stanie sprostać rosnącym oczekiwaniom Polaków?
12.10.2017 | aktual.: 12.10.2017 18:28
Trzynastu polskich przewoźników kolejowych regularnie unowocześnia swój tabor, modernizując bądź kupując nowe wagony i lokomotywy. Poprawie ulega też sama infrastruktura, a dworce przechodzą lifting. Widać to zarówno w dużych, jak i małych miastach oraz w coraz większej liczbie miejscowości.
Pasażerowie często powtarzają: mogłoby być szybciej, nowocześniej, sprawniej. Za wzorce stawiają sobie Niemcy, Francję, Hiszpanię, a niektórzy Japonię czy Koreę Południową, czyli państwa bogatsze, które lata przed nami zabrały się unowocześnianie kolei. Jednego nie można zarzucić PKP i innymy przewoźnikom. Starają się. Po latach zastoju, rewolucja, mimo że w polskim tempie, trwa.
PKP Intercity szykuje się do dużych zakupów
Przyjrzyjmy się działaniom PKP Intercity, które dysponuje taborem, składającym się w ponad 50 proc. z nowych i zmodernizowanych wagonów. – W tym roku zostały już zmodernizowane 24 lokomotywy oraz 13 wagonów gastronomicznych, 16 wagonów 2. klasy przystosowanych do przewozu rowerów i 7 wagonów 2. klasy bezprzedziałowych. Modernizacja obejmuje m.in. montaż regulowanych foteli, klimatyzacji, gniazdek elektrycznych oraz WC z zamkniętym obiegiem. Montowane są też m.in. urządzenia wzmacniające sygnał telefonii komórkowej – informuje Wirtualną Polskę Agnieszka Serbeńska, rzecznik PKP Intercity. W 2017 r. ogłoszono 8 przetargów na modernizację i zakup nowego taboru.
– W latach 2016-2020 zainwestujemy łącznie ok. 2,5 mld zł. Plan zakłada modernizację 455 wagonów i zakup 55 nowych. Dodatkowo kupimy 40 lokomotyw (30 elektrycznych i 10 spalinowo-elektrycznych), a kolejnych 20 lokomotyw elektrycznych starszego typu (seria EU/EP07) zostanie przystosowanych do prędkości 160 km/h. Zmiany obejmą także zaplecza techniczne – dodaje pracownik PKP Intercity.
Z końcem września tego roku została podpisana umowa z bydgoską PESĄ dotycząca budowy nowego typu lokomotywy dwunapędowej - spalinowo-elektrycznej. Nie można zapominać o remontach, jakim regularnie poddawane są składy. Od marca 2016 r. spółka wyremontowała ich 370, a następnych 650 czeka w kolejce.
Koleje Regionalne wzorem do naśladowania
Prawdziwą rewolucje przechodzą Przewozy Regionalne, funkcjonujące od niedawna pod nową nazwą – POLREGIO. Pasażerowie coraz częściej chwalą je, że zmieniają się nie do poznania. Spółka nie zwalnia tempa i planuje w najbliższych latach wymienić wiele składów.
– Do końca przyszłego roku na tory trafi ponad 50 zmodernizowanych lub nowych pojazdów w barwach POLREGIO. Ponadto strategia taborowa zakłada, że w najbliższych latach wzbogacimy się 238 fabrycznie nowych pociągów. Do roku 2023 średnia wieku składów zmniejszy się ponad dwukrotnie – mówi Dominik Lebda z biura prasowego POLREGIO. Przykładem zmian mogą być należące do Kolei Regionalnych oraz samorządu woj. mazowieckiego Koleje Mazowieckie, które otrzymają do 2022 r. 71 nowiusieńkich Flirtów od siedleckiej fabryki Stadler Polska. Zamówienie pochłonie niemal 2,8 mld zł.
W perspektywie do 2030 r. w POLREGIO ma w planach pozyskanie co najmniej 30 pojazdów z napędem hybrydowym, 55 wagonów piętrowych i 22 sterowniczych. Będzie też 9 nowych lokomotyw spalinowych i 11 elektrycznych.
Choć bardzo byśmy chcieli, pociągi nie pomkną z prędkością światła. I to się przez długi czas nie zmieni
Z danych Urzędu Transportu Kolejowego wynika, że obecnie mniej niż 10 proc. taboru jest dostosowana do jazdy z prędkością przekraczającą 160 km/h. Chodzi o: 20 składów Pendolino, 10 lokomotyw elektrycznych oraz 246 wagonów (w tym 12 z miejscami leżącymi i kuszetkami), spośród 2473 dopuszczonych do ruchu. Na razie pociągi mogą jechać 200 km/h na zaledwie 80 km linii, choć według zapewnień PKP to ma się niebawem zmienić.
UTK zauważa też, że choć znaczna część pozostałego taboru ma możliwości techniczne jazdy z prędkością do 160 km/h, to jej nie wykorzysta, ponieważ nadal brakuje tras kolejowych, dopuszczających taką prędkość.
Która spółka odpowiada za infrastrukturę?
Polskie Linie Kolejowe to spółka PKP, która odpowiada za infrastrukturę kolejową. Jest odpowiedzialna za aż 19 tys. km torów. Przez lata działała wyjątkowo nieefektywnie, jednak wraz z powrotem kolei do łask, przyspiesza inwestycje. Tory, nasypy, mosty, wiadukty, tunele, zwrotnice, przejazdy kolejowe czy perony – jest co modernizować. Efekty, choć dla wielu wciąż za mało spektakularne, są zauważalne. Z Warszawy do Katowic pojedziemy obecnie w 2 godz. a do Gdyni w 3 godz. Z kolei z Gdyni do Krakowa w 5,5 godz. Chyba nie trzeba przypominać, ile się jechało na tych trasach jeszcze 10 lat temu. Nic dziwnego, że PKP chwali się kluczowymi dla niej odcinkami.
Czy będzie jeszcze szybciej? Nowocześniej? Musi być. Spółka realizuje program inwestycyjny o gigantycznej wartości – 96 mld zł (30 mld zł dołożył we wrześniu br. budżet państwa), które musi wykorzystać do 2023 r. Obejmuje ponad 220 projektów i modernizację 9 tys. km torów. Na chwilę obecną wartość niedawno podpisanych oraz już będących w realizacji kontraktów szacuje się na 25 mld zł. Do końca roku wzrośnie o kolejne 5 mld zł. Pasażerowie narzekają, że prace trwają za wolno, wiele odcinków jest zamkniętych i są opóźnienia. Jednak kolejarze zapewniają, że za 5 lat będzie o niebo lepiej.
PLK przygotowały specjalną interaktywną mapę, na której każdy może sprawdzić, jakie prace zostaną wykonane na danym odcinku. Przykładowo klikając na trasę z Gdyni do Szczecina dowiemy się, że w 2023 r., po modernizacji 360 km trasy, będziemy pokonywać ją w 3,2 godz.
Polacy podróżują pociągiem coraz częściej
W 2016 r. kolej zanotowała 4-procentowy większy ruch pasażerski, niż rok wcześniej, a prognozy na najbliższe lata są równie optymistyczne. Powody do zadowolenia mają przede wszystkim PKP Intercity oraz Przewozy Regionalne. – Jesteśmy obecnie numer jeden na polskim rynku przewozów pasażerskich. W ciągu roku z naszych korzysta około 80 mln podróżnych i liczba ta stale rośnie. W ciągu pierwszych siedmiu miesięcy bieżącego roku przewieźliśmy o 1,5 mln więcej pasażerów, niż w analogicznym okresie roku 2016. Z badania opinii naszych klientów wynika, że rośnie ich zadowolenie – mówi Dominik Lebda z POLREGIO.
W przypadku PKP Intercity można mówić o 24-procentowym wzroście liczby pasażerów w 2016 r. w stosunku do roku poprzedzającego. W 2017 r. wzrost wyniósł 13 proc. w porównaniu do analogicznego okresu rok wcześniej. Tylko od stycznia do sierpnia z usług przewoźnika skorzystało 29 mln osób.
PKP intercity tłumaczy, że zwiększająca się liczba podróżnych jest efektem licznych promocji i wprowadzaniem dodatkowych postojów na trasach przejazdów pociągów oraz nowoczesnych pociągów. – Z badań prowadzonych przez Grupę PKP w styczniu 2017 r., satysfakcja z podróży została oceniona na 5,8 w 7-stopniowej skali. Pasażerowie doceniają poprawę komfortu podróży i jakości obsługi – chwali się PKP Intercity. Nie tylko Intercity zyskuje w oczach podróżnych. Mimo utyskiwania malkontentów, większość Polaków dostrzega pozytywne zmiany, a przewidywania, jak to miało miejsce jeszcze kilka lat temu, że polska kolej zaczyna upadać, nijak się mają do rzeczywistości.