Fatima. Sanktuarium odwiedzały miliony turystów rocznie. Dziś świeci pustkami
Koronakryzys dotknął także Fatimę, miasto, które istnieje dzięki pielgrzymom. Brak wizyt wiernych powoduje dziurę finansową. Choć miejsce przystosowano do wizyt wiernych, to sanktuarium stoi puste. W zachowaniu dystansu mają pomóc charakterystyczne białe koła.
Fatimę odwiedzały miliony turystów rocznie. w 2017 r. mówiono o rekordowej liczbie 8 milionów pielgrzymów, podróżujących do portugalskiego sanktuarium. Nie jest tajemnicą, że miasto oraz obiekt utrzymują się głównie z datków otrzymywanych od przybywających wiernych.
Wywołane pandemią koronawirusa ograniczenia w podróżowaniu oraz obawy o własne zdrowie spowodowały, że zaprzestano pielgrzymek do świętego miejsca. Już we wrześniu media informowały, że sanktuarium fatimskie zapowiada liczne zwolnienia. Pracę stracić miało wówczas co najmniej 50 z 300 pracowników miejsca kultu.
Straty, na jakie sanktuarium naraził koronakryzys liczono w milionach euro, a wpływy wszystkich portugalskich diecezji spadły o ponad 90 proc. Takiego załamania w Fatimie nie było nigdy. Miasto wygląda jak wymarłe.
Fatima - zaledwie 4500 pielgrzymów na obchodach
13 października w Fatimie obchodzone są wspomnienia objawień maryjnych. Co roku w uroczystości uczestniczy kilkaset tysięcy pielgrzymów z całego świata. W tym roku, ze względu na ograniczenia, ich liczba mogła wynieść zaledwie 4500.
Wierni musieli podczas obchodów utrzymać odpowiedni dystans. W tym celu na placu przed sanktuarium przygotowano białe kółka, które miały zagwarantować pielgrzymom bezpieczną odległość od pozostałych wiernych. Mimo to miasto świeci dziś pustkami. O tej porze roku powinny być tam tłumy. Hotelarze rozkładają ręce, a lokalni przedsiębiorcy modlą się o cud.