Trwa ładowanie...

Pracuje jako maszynista. W wolnych chwilach zamienia się w człowieka-pająka

"Do odważnych świat należy" - to dewiza, której poszczególne litery wyryły się w duszy Tamása bardzo głęboko. Mężczyzna kocha podróżowanie, fotografię i ryzyko. I wszystkie te pasje łączy w jedną. Dociera do różnych części świata, wspina się na najwyższe punkty, wyciąga aparat i robi oszałamiające zdjęcia.

Pracuje jako maszynista. W wolnych chwilach zamienia się w człowieka-pająkaŹródło: Facebook.com/Rizsavi Tamás
d238x4o
d238x4o

Odwiedzanie kolejnych miejsc z przewodnikiem w ręku zdecydowanie nie jest dla niego. Tamás Rizsavi pochodzi z Węgier i kocha podróżowanie, ale jest typem ryzykanta. Zresztą wystarczy tylko spojrzeć na jego zdjęcia, by się przekonać, że słowa "umiar" i "zachowawczość" dla niego nie istnieją.

Gdy już coś robi, lubi czuć, że żyje; kiedy podróżuje, uwielbia, gdy jego serce bije szybciej. Podziwianie zabytków czy ekscytowanie się skarbami natury w taki sposób, jak to pojmują zwyczajni turyści, od dawna mu nie wystarcza. Rizsavi na potrzeby własnej pasji przekracza kolejne bariery i granice, docierając coraz dalej i wyżej – czasami naginając prawo i narażając własne zdrowie. Obok jego prac trudno jednak przejść obojętnie, a czasami – mając silny lęk wysokości – można się wręcz spocić.

Punkt widzenia zależy od punktu patrzenia

W jaki sposób działa mężczyzna? Większość turystów odwiedzających rodzinne strony Tamása napawa się widokiem monumentalnego budynku parlamentu w Budapeszcie albo urokliwych mostów nad Dunajem. Tymczasem on nie byłby sobą, gdyby nie zaczął skakać po dachach i przęsłach mostów, rzucając tym samym nowe światło na perły węgierskiej architektury.

Fotografowanie Budapesztu ze szczytów budynków czy obiektów inżynieryjnych to zaledwie jeden z wielu jego szalonych projektów. To właśnie miasto stało się jednak dla niego poligonem doświadczalnym; to właśnie tam nabierał doświadczenia przez wiele lat.

Niedawno Tamás wyruszył w świat, a ostatnio przebywał w Hongkongu, czyli obszarze, który dla podobnych jemu miłośników turystyki ekstremalnej stanowi prawdziwe eldorado. W związku z tym, że Hongkong to prawdziwy las wieżowców, Rizsavi po prostu zaczął "hasać" po tamtejszych drapaczach chmur. Niejednokrotnie robił to, wystawiając na niebezpieczeństwo swoje życie. Efekt jest jednak piorunujący.

d238x4o

Jak sam przyznał, nie mógł nie wykorzystać okazji, jaka się nadarzyła. Pracujący na co dzień jako maszynista Rizsavi, jak gdyby nigdy nic wspinał się na dachy nawet 50-piętrowych wieżowców i stamtąd fotografował skąpaną w blasku świateł metropolię. Przyznał, że dotarł tam na szczyty przynajmniej pięciu drapaczy chmur, dzięki czemu lepiej udało mu się na zdjęciach odzwierciedlić rytm tego wyjątkowego miejsca.

Jedno z najczęstszych pytań, z jakimi spotyka się podróżnik, dotyczy lęku. Wchodzenie bez zabezpieczeń na dachy wieżowców, a potem balansowanie na krawędzi w celu znalezienia jak najlepszego ujęcia wymaga przecież nerwów ze stali. Węgier wyjaśnił, że gdy wspinaczka odbywa się w szybkim tempie – a on zawsze zdobywa kolejne obiekty w taki intensywny sposób – to nie pozostaje już zbyt wiele czasu na myślenie o wysokości czy na nerwy.

Oczywiście jego działalność nie zawsze jest w pełni legalna. Tamás w celu osiągnięcia celu wykorzystuje czasami drogi ewakuacyjne. Równocześnie podejmowane ryzyko stara się ograniczać do minimum, dlatego sięga po rozmaite zabezpieczenia, np. po karabińczyki.

Pociąg do przygody

- W tym wszystkim chodzi o pasję, adrenalinę i miłość do fotografii – powiedział cytowany przez dziennik "Daily Mail" Tamás Rizsavi, który równocześnie przestrzegł przed podobną aktywnością wszystkich, którym brak pewności siebie. Dodał on, że realizowana przez niego działalność zalicza się do kategorii "lepiej nie róbcie tego w domu". - Dla mnie jest to po prostu wakacyjna aktywność, jak wędkowanie dla innych osób - tłumaczył.

Hongkong go urzekł i zapowiedział już powrót do tego miejsca. Ale chce też cały czas rozwijać swoje hobby. Jak wyjawił w wywiadzie, jego marzeniem jest dotarcie do każdego kraju na świecie i zrobienie zdjęcia z najwyższego dostępnego w nim punktu. W realizacji tego marzenia kibicuje mu już całkiem pokaźna rzesza internautów z całego świata.

Można pokusić się nawet o twierdzenie, że mając ponad 120 tysięcy fanów na Facebooku oraz 23 tysiące obserwujących na Instagramie, Rizsavi już stał się zjawiskiem i internetową gwiazdą. Całkiem niezłe osiągnięcie jak na skromnego maszynistę z Węgier. Tego fachu mężczyzna nie zamierza zresztą zmieniać, bo pociągi, obok wielkomiejskiej wspinaczki i fotografii, to jego inna wielka pasja, która pozwala mu się realizować. To się nazywa mieć duszę podróżnika i zdobywcy.

d238x4o

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz też: Wielkie grzybobranie Polaków. Zdjęcia czytelników WP

d238x4o
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d238x4o