Przedłużenie gatunku
Życie wszystkich stworzeń - od mikroskopijnego planktonu po malijskie słonie - jest całkowicie zależne od możliwości przemieszczania się. Na tym polega natura migracji: wędruj lub giń. Program „Wielkie migracje” opowiada historię kilku najbardziej wytrwałych wędrowców w królestwie zwierząt.
Życie wszystkich stworzeń - od mikroskopijnego planktonu po malijskie słonie - jest całkowicie zależne od możliwości przemieszczania się. Na tym polega natura migracji: wędruj lub giń. Program „Wielkie migracje” opowiada historię kilku najbardziej wytrwałych wędrowców w królestwie zwierząt. W dokumentalnej formie ukazuje również, jak ich przetrwanie i istnienie gatunku zależy od wrodzonej zdolności przemieszczania się.
Odcinek programu „Wielkie migracje” zatytułowany „Przedłużenie gatunku” opowiada o tym, jak różne gatunki zwierząt dążą do reprodukcji, a także przeszkodach i odległościach, jakie muszą pokonać, aby zapewnić istnienie kolejnym pokoleniom. Po raz pierwszy od ponad dwóch dziesięcioleci widzowie na własne oczy zobaczą, że w spustoszonym wojną Sudanie żyją koby żółte i mają się dobrze. W tym odcinku przedstawimy również fascynujące materiały filmowe poświęcone nietoperzom rudawkom szybującym po niebie Australii oraz ciężkiej pracy mrówek legionistek, które budują przenośne gniazda w poszyciu leśnym. Pokażemy także niezwykłe zachowania słoni morskich związane ze zdobywaniem pokarmu i rozrodem, pingwiny i albatrosy czarnobrewe z Falklandów – każde z tych stworzeń, by się rozmnażać, musi opuścić morze i wyjść na ląd.
Kob żółty
Jedna z najbardziej niezwykłych historii przedstawionych w serialu „Wielkie migracje” rozgrywa się w spustoszonym wojną domową Sudanie. Park Narodowy Boma - największy nienaruszony obszar sawanny we wschodniej Afryce - był od dawna siedliskiem koba żółtego. Jednak od 1982 r. nikomu nie udało się sfilmować tej antylopy ze względu na gwałtowne walki, które pociągnęły za sobą ogromne straty w zwierzostanie całego kraju. Dopiero badania lotnicze przeprowadzone w 2007 roku pozwoliły stwierdzić jego obecność. Zagrożona wyginięciem populacja kobów bardzo wzrosła, gdyż tragedia dotknęła inne regiony kraju. Obecnie pogłowie tego gatunku dorównuje pod względem liczebności największym stadom gnu w Serengeti. Gatunek uratowała migracja - potrzeba wędrówki sprawiła, że zwierzętom przez wszystkie te lata udawało się unikać terenów walk zbrojnych i innych zagrożeń ze strony ludzi. Samce kobów walczą na śmierć i życie o przewagę nad konkurentami, by dowieść samicom swojej wartości jako potencjalni ojcowie. Po wzajemnym
stwierdzeniu gotowości i zgodności w trakcie złożonego i czasami zabawnie wyglądającego rytuału oceny jakości moczu, koby łączą się w pary, a następnie rozpoczynają długą podróż powrotną, by dotrzeć w odpowiednim czasie do miejsc cielenia się samic, oraz by cała wędrówka mogła zacząć się od nowa.
Falklandy
Na wyspach Falklandy położonych blisko Bieguna Południowego poznamy historię zwierząt, które muszą opuścić morze i znaleźć ląd, by móc się rozmnażać.
Pingwiny skalne jak torpedy wyskakują na brzeg, by na nim składać i wysiadywać jaja. Albatrosy czarnobrewe szybują na skrzydłach o rozpiętości niemal 2,5 metra, by odbyć gody na lądzie, a wszystko to pod czujnym okiem drapieżnego ptaka - karakary falklandzkiej, która przez całą surową zimę czekała na tę obfitość świeżo złożonych jaj i piskląt. Matka-albatros czeka na samca na lądzie, po czym odlatuje w morze na kilka dni, aby się najeść i powrócić na ląd obciążona rybami, które przynosi swemu pisklęciu. Czerwonoocy rodzice pingwinów skalnych, o charakterystycznych żółtych brwiach, wypływają w morze i powracają na ląd każdego dnia, by się pożywić, a następnie wspiąć na stromy klif, na którym czekają głodne pisklęta osłonięte przed polarnymi wiatrami. Po trzech miesiącach pingwiny, skacząc do wody, opuszczają klif, aby powrócić tu dopiero w następnym sezonie. Tymczasem opierzone pisklęta albatrosa wypróbowują skrzydła, aby wzbić się do lotu. Na brzeg wracają często dopiero po upływie dziesięciu lat - tylko po
to, by się na nim rozmnażać.
Zobacz koniecznie materiał wideo:
Na pobliskich wybrzeżach masywne słonie morskie toczą, unosząc ciała, zażarte walki, w trakcie których kaleczą sobie nosy, szyje i oczy, aby zwycięzca mógł objąć w posiadanie cały harem samic.
Foki, które wędrują przez pozostałą część roku, przebywają teraz na lądzie, aby wydać na świat potomstwo, a wkrótce po tym ponownie się parzyć. Przez krótkie 3 tygodnie, w których szczenię przebywa z matką, potraja wagę swego ciała. W tym czasie ciało matki zmniejsza się o 1/3. Rzucając za siebie krótkie spojrzenie, samice skaczą do oceanu, pozostawiając swe młode, które dokonują pierwszego rekonesansu w płytkich i niebezpiecznych wodach. Ryzykując życie młodych, którym zagrażają rekiny i inne drapieżne zwierzęta, przygotowują je do podjęcia wędrówki w drodze powrotnej na morze.
Małe rudawki
W Queensland, w Australii, niebo przysłaniają miliony małych rudawek przeszukujących lasy w poszukiwaniu eukaliptusów, które są dla nich źródłem energii i wapnia, potrzebnych im do przetrwania. Młode rudawki, otulone półprzejrzystymi skrzydłami matek, mocno przywierają do ich ciał podczas karmienia. Wapń wzmacnia kości młodych rudawek na tyle, by mogły zacząć latać. Gdy matka odstawi młode, mały nietoperz musi być gotów do długiego lotu, by dotrzeć do kolejnego lasu. Matka rozprowadza językiem po skrzydłach i ciele oleistą wydzielinę, przygotowując się do długiego lotu do kolejnego lasu – oddalonego od tego, który właśnie spustoszyły. W locie ryzykują życiem, uzupełniając zapasy wody, którą spijają z powierzchni słodkowodnych zbiorników, pod którą czają się głodne krokodyle. Te, którym uda się przeżyć, dotrą do nowego leśnego siedliska obfitującego w kwitnące eukaliptusy, w którym wydadzą na świat nowe pokolenie; będą przywierać do siebie na całe godziny, osobno zapadać w sen, aby znów wzbić się w
przestworza.
Mrówki legionistki
Wędrujące mrówki legionistki to jedno z najbardziej śmiercionośnych zjawisk na Ziemi. W poszyciu lasów deszczowych Kostaryki robotnice mrówek legionistek i 200.000 larw, którymi się opiekują, potrzebują codziennie 30.000 zwłok ofiar, aby kolonia mogła wędrować i się rozmnażać. Robotnice mrówek legionistek tworzą ze swych ciał przenośne gniazda, w których przenoszą larwy. W ciągu 3 tygodni mrówki ogałacają poszycie lasu z liści i roślin. Nie wahają się przy tym atakować dużych owadów, w tym niebezpiecznych os, których larwy wydobywają z ich woskowych schronień. Mrówki legionowe mogą każdej nocy przebyć odległość 100 metrów, co w przypadku człowieka odpowiadałoby pokonaniu trasy biegu maratońskiego.
Zobacz koniecznie materiał wideo:
Źródło: National Geographic Channel