Rekordowa liczba łosi w jednym z regionów. Leśnicy ostrzegają
Jeszcze 50 lat temu na Lubelszczyźnie żyło 20 łosi. Wprowadzenie całkowitego zakazu odstrzału tych zwierząt, jak też brak naturalnych wrogów, sprawiły, że populacja zaczęła się odradzać. Obecnie żyje ich tu około 7,5 tysiąca i zdaniem leśników, jest ich zbyt dużo.
Co roku Regionalne Dyrekcje Lasów Państwowych przeprowadzają inwentaryzację zwierzyny. Dzięki temu wiemy, ile jakich zwierząt bytuje na danym terenie. Z najnowszych danych wynika, że na samej tylko Lubelszczyźnie żyje około 7,5 tysiąca łosi. Co więcej, to jeden z trzech regionów w Polsce, gdzie tych zwierząt jest najwięcej.
Liczba łosi gwałtownie rośnie
Z roku na rok zwierząt tych znacznie przybywa. Jak szybko wzrasta populacja łosi, świadczą liczby. Tuż po II wojnie światowej w Polsce żyło zaledwie kilkanaście osobników tego gatunku, głównie w okolicach Białegostoku oraz w rejonie granicy litewskiej i białoruskiej. W 1967 r. na Lubelszczyźnie doliczono się jedynie 20 osobników.
Łosie są, zaraz po żubrach, zaliczane do najpotężniejszych zwierząt występujących w naszym kraju. Do tego należą do nielicznych, które nie uciekają w popłochu na widok człowieka. W związku z tym często pojawiają się na terenach miejskich.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wyjątkowe miejsce w górach. Teraz jest "złoty czas" na jego odwiedzenie
Leśnicy nie ukrywają, że łosi jest zbyt dużo, ich liczba zdecydowanie przekroczyła możliwości siedliskowe. Jak wyjaśnia Maciej Wójcik, kierownik Zespołu ds. Gospodarki Łowieckiej RDLP, optymalna wielkość populacji pozwalająca na jej stabilny rozwój w regionie powinna wynosić 1450 osobników. W związku z tym notowane są coraz wyższe szkody wyrządzane przez te zwierzęta zarówno w gospodarce leśnej, jak też w uprawach rolnych.
Coraz częściej ruszają do miast
– Łosi w naszych lasach jest po prostu za dużo, stąd ich migracje w poszukiwaniu bazy żerowej czy też nowych ostoi do bytowania. By znaleźć pożywienie, zwierzęta te coraz śmielej zapędzają się do miast, co wiąże się z ryzykiem potencjalnie niebezpiecznych incydentów, które mogą wydarzyć się zarówno w przestrzeni miejskiej, jak i bezpośredniej bliskości miast. Najczęściej są to zdarzenia groźne dla samych zwierząt, które natrafiają na przeszkody nie do pokonania, np. w postaci ogrodzeń – zauważa Maciej Wójcik.
Z policyjnych statystyk wynika, iż tylko w tym roku doszło do ponad 1500 kolizji i ośmiu wypadków z udziałem dzikiej zwierzyny. Tu jednak funkcjonariusze nie informują, jakiego była ona gatunku. Wskazują jednak, że w ostatnim czasie każdego dnia notowane są zdarzenia drogowe z łosiami. W dwóch przypadkach zakończyły się one tragicznie.