Rower metropolitalny - czy projekt, o którym mówi się od lat, nareszcie zacznie działać?
Mają je w Berlinie, Londynie czy Waszyngtonie. Korzystają z nich w Warszawie i Krakowie. W Trójmieście wciąż tylko marzą. O rowerze publicznym w Gdańsku mówi się od 2010 roku. Pomysł pojawiał się i znikał, a wielu na to hasło reaguje już tylko śmiechem, bo jak w mieście, które jest uznawane za najbardziej przyjazne rowerzystom, może nie być takiego rozwiązania? Kilka lat temu pojawił się pomysł zintegrowanego systemu rowerów, który miał obejmować Trójmiasto i gminy ościenne. Eureka – idealne rozwiązanie dla mieszkańców i turystów. Byłoby, bo wciąż go nie ma. Sprawdziliśmy, co się dzieje z projektem, który jeśli powstanie będzie największy i najnowocześniejszy w kraju.
W Polsce działa kilku operatorów systemów wypożyczalni rowerów publicznych. Warszawski Veturilo z 316 stacjami i 4660 rowerami to największy system w kraju i jeden z największych w Europie. Krakowskie Wavelo to zaś najstarszy (działa od 2008 roku) i obecnie najnowocześniejszy system w kraju.
W sumie po Polsce jeździ ponad 12 tysięcy rowerów publicznych. Można je wypożyczać m.in.: w Łodzi, Lublinie, Wrocławiu, Białymstoku, Poznaniu, Opolu, Katowicach czy Bydgoszczy, a od tego roku także w Gliwicach i Radomiu. Na tej długiej liście wciąż brakuje Trójmiasta. Wielu zachodzi w głowę – jak to możliwe?
Już w 2010 roku pojawiły się pierwsze sygnały, jakoby system rowerów publicznych miał powstać w Gdańsku. Temat jednak ucichł. Z całej metropolii trójmiejskiej tylko w Sopocie przez kilka sezonów funkcjonował system bezobsługowych stacji wypożyczalni rowerów, ale nie sprawdził się i szybko z niego zrezygnowano.
Niektórzy uważają, że to wstyd żeby najbardziej rowerowe miasto w Polsce nie miało możliwości korzystania z rowerów publicznych. Gdańsk faktycznie wygrywa ten tytuł w licznych konkursach nie bez powodu. Ponad 666 km tras rowerowych, doskonała infrastruktura i liczne wydarzenia dla rowerzystów to tylko kilka dowodów na to, że ten sposób podróżowania już dawno spodobał się nad Bałtykiem. Sopot, Gdynia czy inne miasta metropolii także mogą się pochwalić setkami kilometrów ścieżek. Tylko dlaczego wciąż po nich nie jeżdżą rowery publiczne?
W czym problem?
Jak się dowiadujemy to przemyślane i zaplanowane. - Wprowadzając działania na rzecz komunikacji rowerowej należy zachować właściwą kolejność tzn. najpierw zadbać o odpowiednią infrastrukturę rowerową, czyli drogi rowerowe, parkingi dla rowerów i uspokojenie ruchu samochodowego w mieście oraz miejską kulturą rowerową, a dopiero później można myśleć o wprowadzeniu systemu rowerów publicznych – mówi Wirtualnej Polsce Krzysztof Perycz-Szczepański z biura Obszar Metropolitalny Gdańsk-Gdynia-Sopot, który pracuje nad projektem wprowadzenia roweru metropolitalnego. - Obecnie Gdańsk może poszczycić się najlepszą infrastrukturą rowerową i najwyższym udziałem ruchu rowerowego w Polsce, a gdańska polityka rowerowa inspiruje również inne miasta obszaru metropolitalnego. Jeszcze kilka lat temu budowa systemu roweru publicznego w samym tylko Gdańsku nie byłaby trafionym pomysłem, ze względu na to, że byłby to wyizolowany system o jedynie lokalnym zasięgu. Gdyby ktoś chciał pojechać do Sopotu czy Gdyni, to niestety musiałby zmienić środek komunikacji.
I właśnie dlatego pomysł połączenia różnych miast i miejscowości z terenu metropolii okazał się tu kluczowy. W efekcie rower metropolitalny ma objąć 14 gmin – poza Trójmiastem na mapie znajdą się m.in.: Pruszcz Gdański, Tczew, Żukowo, Kartuzy, Reda czy Puck. Pod względem obszaru będzie to największy i dodatkowo najnowocześniejszy system w Polsce.
To już nie tylko pomysł, tak jak ten, który nie wypalił kilka lat temu, ale poważny projekt, przy którym pracuje masa ludzi. – Nasz system ma przede wszystkim wspomóc komunikację publiczną. Sprawić, by możliwość dotarcia do węzłów przesiadkowych była większa. Liczymy, że w wielu przypadkach wykluczy to potrzebę korzystania z samochodów – dodaje Perycz-Szczepański.
W sumie projekt będzie kosztował 21,5 mln zł. Wszystkie zaangażowane samorządy już wyodrębniły środki w budżetach na ten cel, reszta - 17,2 mln zł - ma pochodzić ze środków unijnych. – Teraz jesteśmy na etapie planowania i projektowania. Składamy wniosek o dofinansowanie i będziemy czekać na wynik. Następnym etapem będzie ogłoszenie przetargu – wyjaśnia Sławina Lenart, kierownik ds. organizacyjnych komunikacji i systemu roweru metropolitalnego z biura OMG-G-S.
W efekcie ma funkcjonować 3,5 tysiąca rowerów. Stacje znajdą się w centrach miast i najbardziej zurbanizowanych obszarach mniejszych miejscowości. Priorytetem jest to, by stacje stały też przy węzłach przesiadkowych.
Nowoczesny system
Co ważne, będą to rowery 4. generacji. – Czyli takie, które będzie można odstawić w dowolnym miejscu na obszarze obejmujących metropolię – tłumaczy Sławina Lenart. – Rowery będą z systemem gps, a ich wypożyczenie będzie możliwe dzięki użyciu aplikacji na smartfona. Siedząc w domu będzie można sprawdzić, gdzie znajduje się najbliższy rower i zabukować go na 15 minut, tak by nikt nam go nie podebrał.
System 4. generacji funkcjonuje już w Krakowie, ale obejmuje tylko centrum. Jest bardzo nowoczesny i korzystny zarówno dla użytkowników, jak i operatora. Pozwala na dokładne śledzenie jednośladów. Dzięki temu np. łatwiej uzyskać dane na temat zużycia pojazdów czy najczęściej wybieranych tras.
Preferowane będzie odstawienie rowerów do stacji docelowych, ale pozostawienie np. przy plaży czy parku, gdzie takiej stacji nie będzie, to nie problem. To jeden z plusów rowerów 4. generacji, które potocznie nazywa się także"sprytnymi". Co ważne, jeśli wjedziemy w strefę, w której rower metropolitalny nie będzie funkcjonował, to natychmiast włączy się alarm. Ciągłość stref będzie zachowana od Pruszcza Gdańskiego aż do Redy (razem z Żukowem). Osobne strefy będą wydzielone dla Pucka i Władysławowa oraz Tczewa.
Na razie nie wiadomo, jak rower będzie wyglądał i ile będzie kosztowało jego wypożyczenie. W miastach, w których system już funkcjonuje, ceny są różne. W większości pierwsze 20 minut jest bezpłatne, a opłata do pierwszych 60 minut kosztuje od 1 do 2 zł, kolejne godziny to koszt od 1 do 7 zł. – Na pewno chcielibyśmy połączyć system z kartą miejską oraz biletami okresowymi, tak by mogli korzystać z nich zarówno mieszkańcy, jak i turyści – dodaje Sławina Lenart.
Rower metropolitalny, przynajmniej na początku, będzie udostępniony tylko w tradycyjnej formie. Ale opcje niestandardowe są już w trakcie negocjacji. A niestandardowe to: rowery dziecięce, tandemy i rowery cargo, które doskonale sprawdzają się już chociażby w Warszawie, gdzie od tego roku można również korzystać z rowerów elektrycznych. - Popularność tandemów i rowerów dziecięcych, a także rowerów cargo pokazuje, że wypożyczalnie spełniają wszelkie możliwe funkcje – nie tylko stanowią doskonałe uzupełnienie komunikacji zbiorowej, z powodzeniem spełniają również funkcję rekreacyjną, umożliwiając aktywny wypoczynek dla całej rodziny – mówi WP Marek Pogorzelski, rzecznik prasowy Netbike Polska, największego operatora w kraju.
Kiedy nareszcie w Trójmieście?
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem - wniosek o dofinansowanie zostanie zaakceptowany i operator zostanie wybrany z przetargu, to wszystko wskazuje na to, że pierwsze montaże stacji roweru metropolitalnego odbędą się późnym latem 2018 roku. Wtedy system zostanie wprowadzony pilotażowo w niektórych gminach. – Mamy ambitne plany, by w przyszłości system funkcjonował przez cały rok – dodaje Krzysztof Perycz – Szczepański.
I to także byłby przełom, bo rowery publiczne w innych polskich miastach można wypożyczać w okresie od wczesnej wiosny do późnej jesieni.