Dramat na Morzu Czerwonym. Wstrzymano akcję poszukiwawczą
Pod koniec listopada u wybrzeży Marsa Alam doszło do tragedii, w wyniku której zginęły cztery osoby, a siedem - w tym dwoje obywateli Polski - zostało uznanych za zaginione. Akcja poszukiwawcza trwała bardzo długo, ale wszystko wskazuje na to, że została zakończona.
25 listopada na wodach u wybrzeży Marsa Alam zatonął luksusowy jacht "Sea Story", na pokładzie którego znajdowało się 31 turystów i 13 członków załogi. Według relacji świadków, łódź została uderzona przez wysoką falę i zatonęła w ciągu kilku minut. Pasażerowie i członkowie załogi, którzy opuścili swoje kabiny na czas, zostali uratowani.
Poszukiwania trwały bardzo długo
W wyniku akcji ratunkowej jeszcze tego samego dnia odnaleziono w wodzie 28 osób.
Pięciu pasażerów przeżyło we wraku statku i zostało uratowanych przez nurków następnego dnia. Niestety, zginęły cztery osoby, a siedem - w tym dwoje obywateli Polski - zostało uznanych za zaginione.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Trzeba się spieszyć z rezerwacjami. "Niezmiennie sprawdza się ta sama zasada"
Przez osiem dni na wodach Morza Czerwonego trwała zakrojona na szeroką skalę akcja poszukiwawcza na obszarze ponad 300 km na południe od zdarzenia, czyli aż do wybrzeży miasta Bir Szalatin.
Akcja wstrzymana
Jak podaje "The Times", 3 grudnia akcja poszukiwawcza została wstrzymana. W brytyjskim dzienniku czytamy, że poszukiwania zaginionych turystów najprawdopodobniej zostały całkowicie odwołane.
Na razie nie ma oficjalnego potwierdzenia tej informacji ze strony prowadzącej poszukiwania armii egipskiej i straży przybrzeżnej oraz władz prowincji Morza Czerwonego, na obszarze której doszło do tej tragedii.
Według brytyjskich mediów w gronie zaginionych jest małżeństwo z tego kraju - 36- letnia Jenny i 49-letni Tarig.
Poszukiwano także dwojga polskich nurków oraz trojga obywateli Niemiec. Tożsamości tych osób wciąż nie ujawniono.