Gigantyczny problem w Egipcie. Dotyczy jachtów na Morzu Czerwonym
Mija miesiąc od tragedii pasażerów jachtu, który zatonął na Morzu Czerwonym. Cztery osoby zginęły, a siedem zostało uznanych za zaginione. Urząd Bezpieczeństwa Morskiego i Departament Inspekcji Morskiej w Hurghadzie zatwierdziły nowe przepisy mające na celu "uregulowanie rejsów wycieczkowych i safari nurkowych" w rejonie Morza Czerwonego.
Przypomnijmy, 25 listopada - jeszcze przed wschodem słońca - z powodu złych warunków pogodowych zatonął egipski jacht Sea Story, na pokładzie którego było 31 turystów i 13 członków załogi. W wyniku akcji ratunkowej odnaleziono 28 osób. Pięć osób przeżyło we wraku statku i zostało uratowanych przez nurków 24 godziny później. Niestety, zginęły cztery osoby, a siedem zostało uznanych za zaginione. W tym gronie znajduje się dwoje nurków z Polski, troje obywateli Niemiec i dwoje Brytyjczyków.
Ostra reakcja Brytyjczyków
Tragedia ta oraz ostra reakcja przede wszystkim ze strony brytyjskiego rządu i angielskich mediów spowodowała działania odpowiednich władz Egiptu zajmujących się funkcjonowaniem sektora nurkowego i morskiego safari.
Jak informuje Urząd Bezpieczeństwa Morskiego w trybie natychmiastowym wprowadza się obowiązek posiadania przez wszystkie centra nurkowe, kitesurfingowe, łodzie turystyczne i statki wycieczkowe aktualnej licencji nawigacyjnej, która musi zawierać dane załogi.
Urząd żąda także aktualizacji tych danych niezwłocznie po każdej zmianie składu osobowego załogi. Osoba bez odpowiedniej licencji nie będzie mogła zostać członkiem załogi podczas konkretnego rejsu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ponadto urząd zaostrza przepisy dotyczące nocnych safari nurkowych oraz rejsów na statkach lub łodziach turystycznych. Od organizatorów wymagane będzie przedstawienie licencji nawigacyjnej, dowodu rejestracyjnego jednostki oraz zaświadczeń o odbyciu praktyki zawodowej dla wszystkich nurków - członków załogi biorących udział w tego typu rejsie.
Urzędnicy Inspekcji Morskiej w Hurghadzie wyjaśnili, że głównym celem tych zmian jest podniesienie poziomu bezpieczeństwa na Morzu Czerwonym oraz zapewnienie, że wszystkie rejsy odbywają się pod ścisłym nadzorem, zgodnie ze światowymi normami bezpieczeństwa, a także, że wykonywane są wg rygorystycznych norm ochrony środowiska morskiego.
Jest jednak gigantyczny problem!
Pracownicy sektora morskiego przyznali portalowi Almasryalyom - oczywiście anonimowo - że w tej chwili, "do zachowania ciągłości i pełnej aktywności turystycznej na Morzu Czerwonym potrzeba ponad 1200 wykwalifikowanych nurków do pracy na ponad 200 jachtach safari i dwóch tysiącach łodzi wycieczkowych".
Tymczasem liczba wykwalifikowanych nurków (posiadających aktualną licencję) wynosi... 88. Na całe Morze Czerwone!
Wielu egipskich nurków, pomimo wieloletniego doświadczenia nie mogło uzyskać licencji z błahego powodu. Według ich słów, Urząd Bezpieczeństwa Morskiego od 2023 r. nie prowadził takich kursów i nie przyznawał wymaganych uprawnień.
Żądania pracowników jachtów
Od teraz sytuacja ma się zmienić, ale szkolenia i wydawanie licencji wymaga czasu. W związku z tym pracownicy jachtów nurkowych i łodzi wycieczkowych domagają się wydłużenia okresu na uzyskanie uprawnień zawodowych do czasu ukończenia kursów i przyznania nowych licencji.
Ponadto nurkowie zażądali dostosowania warunków przystąpienia do tych kursów do charakteru pracy na jednostkach wypływających na wody Morza Czerwonego, gdyż czym innym jest praca na łodzi safari, a zupełnie inaczej wygląda obsługa łodzi wycieczkowej ze snurkującymi turystami.
Wskazali na potrzebę koordynacji działań Urzędu Bezpieczeństwa Morskiego z właścicielami centrów nurkowych i łodzi turystycznych w celu "znalezienia praktycznych rozwiązań, które przyczynią się do zapewnienia wykwalifikowanej siły roboczej".