Trwają poszukiwania rozbitków u wybrzeży Egiptu. Na zatopionej łodzi byli Polacy
We wtorek rano Marynarka Wojenna Egiptu wznowiła poszukiwania osób zaginionych w wyniku zatonięcia łodzi turystycznej u wybrzeży Marsa Alam na Morzu Czerwonym. Na pokładzie znajdowało się 31 obcokrajowców, w tym - jak podają egipskie media - dwoje Polaków. Informację tę potwierdza polskie MSZ.
W poniedziałek 25 listopada władze Egiptu kraju informowały, że na pokładzie luksusowej jednostki "Sea Story" było w sumie 45 osób. We wtorek informacja została zweryfikowana. Na wyprawę nurkową z Port Ghalib wybrało się 31 turystów oraz 13, a nie jak podawano wcześniej 14 Egipcjan - członków załogi. Rejs miał się zakończyć 29 listopada w Hurghadzie.
Rzecznik MSZ Paweł Wroński poinformował we wtorek, że dwoje polskich obywateli - kobieta i mężczyzna - znajdujących się na statku, który zatonął w Egipcie, uznaje się za zaginionych. Jak zaznaczył, MSZ zna tożsamość zaginionych polskich obywateli i pozostaje w kontakcie z ich rodzinami.
Akcja ratunkowa trwa
W poniedziałek przez cały dzień trwała zakrojona na szeroką skalę akcja ratunkowa z wykorzystaniem helikoptera, fregaty marynarki wojennej i ekipy nurków. W jej wyniku uratowano 28 osób, w tym - jak oficjalnie podają egipskie media - dziewięciu członków załogi.
We wtorek w nocy ambasada Chin w Egipcie w specjalnym oświadczeniu poinformowała, że w gronie ocalonych z wypadku jest dwoje turystów z tego kraju. Według agencji Xinhua "ich stan zdrowia jest dobry".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Święta w rajskiej scenerii. "Zainteresowanie jest większe niż przed rokiem"
Egipska armia zakomunikowała we wtorek rano, że w dalszym ciągu trwają poszukiwania 16 osób, w tym 12 zagranicznych turystów i czterech Egipcjan.
Uderzenie wody było nagłe
Jak powiedział gubernator prowincji Morza Czerwonego Amr Hanafi, który udał się na miejsce zdarzenia "w łódź uderzyła duża fala powodując jej wywrócenie. Uderzenie ściany wody było nagłe. Wszystko trwało około pięciu - siedmiu minut. Niestety część pasażerów znajdowała się w kabinach i dlatego nie mogli się oni wydostać na pokład jednostki".
Jak dodał Hanafi, łódź, która jest własnością obywatela Egiptu, była w pełni sprawna. Ostatni przegląd techniczny jednostka przeszła w marcu tego roku i uzyskała specjalny certyfikat zezwalający na użytkowanie zarobkowe. "Sea Story" to duży jacht mierzący 34 m długości i 9,5 m szerokości. Wewnątrz znajduje się 18 kajut.
Jak podkreślił gubernator prowincji Morza Czerwonego wszyscy uratowani zostali zaopatrzeni przez służby medyczne oraz ulokowani w jednym z hoteli w Marsa Alam. Ich stan jest dobry. Ponadto działający od wczorajszego południa sztab kryzysowy jest w stałym kontakcie z ambasadami i konsulatami krajów z których pochodzili pokrzywdzeni i zaginieni.
Na pokładzie jednostki było 31 obcokrajowców z takich krajów jak Polska, Niemcy, Hiszpania, Wielka Brytania, Belgia, Chiny, Stany Zjednoczone, Słowacja, Szwajcaria, Norwegia, Irlandia i Finlandia. W dalszym ciągu władze Egiptu nie podały do publicznej wiadomości, z których państw pochodzą uratowani turyści.
Do tragedii doszło w poniedziałek, 25 listoapda, jeszcze przed wschodem słońca. Centrum kontroli prowincji Morza Czerwonego otrzymało sygnał SOS od członka załogi około godziny 5:30 czasu lokalnego, a więc ok. 4.30 czasu w Polsce.
Prokuratura w Hurghadzie dziś rano rozpoczęła oficjalne śledztwo w sprawie tego wypadku.