WyspySamotnie spędził noc na nawiedzonej wyspie. Jej historia mrozi krew w żyłach

Samotnie spędził noc na nawiedzonej wyspie. Jej historia mrozi krew w żyłach

Znany YouTuber Julian Frysztacki, który prowadzi kanał „Żądny Przygód”, zrobił coś, na co większość osób w życiu by się nie zdobyła. Mężczyzna spędził noc na opuszczonej, włoskiej wyspie Poveglia, nazywanej nie bez powodu "wyspą śmierci". Dawniej grzebano na niej chorych na dżumę i leczono osoby chore psychicznie. To historia dla osób o mocnych nerwach.

Samotnie spędził noc na nawiedzonej wyspie. Jej historia mrozi krew w żyłach
Źródło zdjęć: © Amusing Planet
Wojciech Gojke

01.06.2017 | aktual.: 01.06.2017 19:37

Poveglia to niewielka wyspa, położona pomiędzy Wenecją a Lidą. Uważana jest za jedno z najbardziej przerażających miejsc na świecie. Potwierdzają to m.in. badacze zjawisk paranormalnych. Znajduje się na niej opuszczony szpital psychiatryczny, który według licznych opowieści miał być miejscem tortur, a porastająca wyspę puszcza wyrosła na prochach tysięcy spalonych i pochowanych tu osób, u których zdiagnozowano dżumę. Niektóre źródła podają, że na Poveglii od początku XIV w. pogrzebano ok. 150 tys. osób - od czasów, kiedy we Włoszech wybuchła epidemia dżumy, nazywanej "czarnej śmiercią".

Obraz
© Youtube.com

Przez setki lat miejsce to było niezamieszkane. Aż do roku 1922 r., gdy włoskie władze doszły do wniosku, że warto wykorzystać niewykorzystywane tereny. Otworzono tu szpital psychiatryczny, jednak niemal od samego początku pacjenci zgłaszali, że widzą zjawy i czują zapach gnijącego mięsa. Placówka słynęła z okrutnych sposobów terapii i eksperymentów. Jeden z lekarzy leczył za pomocą lobotomii. Pewnego dnia postradał zmysły i nękany odgłosami zjaw popełnił samobójstwo, skacząc ze starej dzwonnicy. Szpital zamknięto w 1968 r. i od tego czasu Poveglia jest opuszczona, a przebywanie na niej nielegalne.

Obraz
© Youtube.com

Przerażająca historia wyspy, powodująca gęsią skórkę sprawiła, że noc na niej postanowił spędzić młody Polak. Dostał się na nią wynajętą łodzią, która wróciła po niego dopiero o poranku. Nie jest łatwo znaleźć osobę, która będzie chętna tu przypłynąć z turystami. Od samego początku Julian Frysztacki swoją wyprawę rejestrował na kamerze. Już w pierwszych minutach ostrzegał, że widoki będą drastyczne. Opowiada nie tylko o tym, co się wydarzyło na Poveglii, ale także o tym, jakie miejsca napotyka podczas długiej nocy spędzonej w samotności.

Budynki na wyspie są w fatalnym stanie, pełne starego sprzętu i przygnębiająco wyglądających pomieszczeń, a dosłownie w każdym zakamarku czyha robactwo i dzika zwierzyna. Bez wątpienia czas spędzony po zmroku na Poveglii nie należy do przyjemnych. Jednak Polak wytrwał do rana. Wraz z nastaniem świtu zniknął też strach. Jak ocenił swój krótki-długi pobyt, nic nadzwyczajnego się nie wydarzyło, choć były momenty, kiedy, mówiąc delikatnie, nie czuł się komfortowo.

Dodaje też, że według oficjalnych rejestrów pochowano tu tylko 20 osób, choć jest to liczba wątpliwa. Mówi też, że północna część Poveglii jest zadbana i co jakiś czas pojawiają się na niej pojedyncze osoby, aby odpocząć. Jednak jesteśmy zdania, że zdecydowana większość Wenecjan omija wyspę i za żadne skarby nie chciałaby na niej postawić nogi.

wenecjaszpital psychiatrycznywyspa
Zobacz także
Komentarze (32)