Surowa kraina zachwyciła turystów. Zamykają wyspy na weekend
Wyspy Owcze to surowa kraina, która potrafi zachwycić jedynie turystów kochających chłód, wiatr i wilgoć. Mimo to liczba osób, pragnących odwiedzić tę część świata stale rośnie. Z tego powodu maleńkie Wyspy Owcze wprowadziły kontrowersyjną akcję "Zamknięte z powodu konserwacji". Na weekend zamykają się dla turystów. Ale na szczęście tylko raz do roku.
Na pierwszy rzut oka Wyspy Owcze nie oferują zbyt wiele turystom. Zwłaszcza jeśli liczą oni na zorganizowane atrakcje typu pokazy, muzea, wystawy, parki rozrywki itp. Drogi są tu wąskie, wszędzie ogromne hodowle owiec i niewielkie osady schowane pomiędzy górami a brzegiem oceanu. Jedyne lotnisko obsługuje co prawda loty z Paryża, Kopenhagi, Edynburga i jeszcze kilku innych miast w Europie, ale składa się z jednego, trawiastego pasa startowego i swoim wyglądem w niczym nie przypomina większości europejskich portów lotniczych.
Ale osoby kochające naturę zauważą zapewne, że zieleń łąk na Wyspach Owczych jest wyjątkowa, a wodospady i wysokie góry wcinające się w ocean, prawie zawsze spowite lekką mgłą, tworzą niepowtarzalny klimat.
Gdzie się właściwie znajdują Wyspy Owcze?
Wyspy Owcze leżą na Oceanie Atlantyckim, 300 km na północ od Szkocji, mniej więcej w połowie odległości pomiędzy Islandią a Norwegią. Stanowią terytorium zależne Danii. Mieszkają tu 53 tys. osób, natomiast w ciągu roku wyspy odwiedza ok. 140 tys. gości.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niespotykane ulewy w Europie. "Będzie bardzo niebezpiecznie"
- Wyspy Owcze od wielu lat z sukcesem rozwijają turystykę, co stanowi dla nich duże wyzwanie – powiedział dla serwisu Positive.news Rune Hørslev z duńskiej agencji kreatywnej Mensch, która opracowała koncepcję kampanii "Zamknięte z powodu konserwacji" - Z jednej strony liczba turystów rośnie, z drugiej zaś mieszkańcy wysp chcą zarządzać tym ruchem w sposób zrównoważony, tak, aby lokalna społeczność odniosła korzyści nie tylko pod względem gospodarczym, ale także jako społeczeństwo. Dlatego wpadliśmy na pomysł zamykania wysp na weekend.
Okazja dla wolontariuszy
Raz w roku przez cały weekend, kiedy wyspy są zamknięte dla przyjezdnych, udostępnianych jest 100 miejsc w ramach wolontariatu. W zamian za łóżko, wyżywienie i lokalnie wykonaną, wełnianą czapkę, wolontariusze muszą pracować. Do ich zadań należy naprawa ścieżek, budowanie kopców, wykonywanie znaków, bram i drabin oraz tworzenie łatwiejszych i bezpieczniejszych sposobów poruszania się pomiędzy miastami i wsiami.
Ku zaskoczeniu niektórych osób, program wolontariatu cieszy się ogromnym zainteresowaniem. Stale jest znaczna nadwyżka zgłoszeń – jedynie około trzech procent składających wnioski zostaje przyjętych.
Kiedy w 2019 r. uruchomiono ten projekt, Światowe Forum Ekonomiczne uznało go za jedną z najbardziej innowacyjnych akcji w dziedzinie turystyki na świecie. Od tego czasu zdobył wiele nagród w branży turystyki i PR.
Akcja "Zamknięte z powodu konserwacji" odbywa się tylko raz w roku, ale cały naród duński wspiera zrównoważony rozwój kulturowy, środowiskowy i finansowy w branży turystycznej. Oznacza on dbanie o to, aby turystyka tutaj miała sens, czyli wspieranie przyrody i kultury bez niszczenia jej.
Jak dotrzeć na Wyspy Owcze i co tam warto zobaczyć?
Najprościej przylecieć tu samolotem. Dalej, z małego lotniska na Wyspach Owczych do stolicy, Tórshavn, można dojechać samochodem (z wypożyczalni) w kilka minut.
Wyspy Owcze najlepiej zwiedzać z lokalnym przewodnikiem - dzięki temu będzie można bezpiecznie dotrzeć do miejsc, z których najłatwiej zaobserwować wyjątkowe atrakcje przyrodnicze, w tym najwyższe klify w Europie czy największe morskie jaskinie świata, a także spektakularnie wyglądające kolonie maskonurów (na jednej z wysp stacjonujeaż 20 tys. tych ptaków).
Przewodnik wyjaśni też, jak zachowywać się na wyspach. Co ciekawe, wszędzie, gdzie zazwyczaj udają się turyści, widać tabliczki z napisami "nie zbliżaj się do trawy" i "zakaz używania dronów". Jak się okazuje, turyści zbaczali z wyznaczonych szlaków i zadeptywali trawę, która przeznaczona jest do wypasania ogromnych stad owiec. Ogromnych, bo liczą one często po 600-800 sztuk. Hodowcy denerwowali się się, gdy turyści tego nie szanowali i wymogli rozstawienie specjalnych tablic. Z kolei zakaz używania dronów wynika z tego, że mieszkańcy wysp bardzo cenią swoją prywatność nie chcą, żeby nad głowami latały im urządzenia filmujące i fotografujące ich bez żadnej kontroli.
Źródło: Positive.news