Sylwester 2020 w cieniu pandemii. "Nie uważam, żeby to było kombinowanie"
Trwa narodowa kwarantanna, co oznacza zamknięte hotele i inne obiekty noclegowe. Tymczasem w sieci wciąż pojawiają się oferty na sylwestra i ferie. Polacy mają swoje sposoby na ominięcie przepisów. Stawiają na bezpośredni kontakt turysta-właściciel kwatery, a na dodatek dysponują całym wachlarzem kreatywnych pomysłów, jak usprawiedliwić swój pobyt.
Tydzień przed świętami minister zdrowia Adam Niedzielski pozbawił Polaków złudzeń. Ogłosił, że zamknięte będą stoki narciarskie, a także obiekty noclegowe, na dużo bardziej restrykcyjnych zasadach niż to miało miejsce do tej pory. Polacy masowo naginali przepisy - jadąc w góry "służbowo" albo podając się za sportowców. Teraz nie jest to takie proste. Narodowa kwarantanna, która rozpoczęła się 28 grudnia i potrwa do 17 stycznia to cios zarówno dla turystów, jak i górali.
Narodowa kwarantanna - zamknięte stoki i hotele
- Zamykamy hotele również na ruch służbowy. Wyjątki będą ograniczone naprawdę do minimum, szczególnie w kontekście tego, co obserwowaliśmy w ostatnich dniach, kiedy to w internecie można było znaleźć zaproszenia na służbowy wypoczynek w okresie świąt i ferii - poinformował wówczas Niedzielski.
Okres między Bożym Narodzeniem a sylwestrem jest wyjątkowy w zimowej turystyce - termin ten cieszy się ogromną popularnością, a niektóre miejsca noclegowe zarezerwowane są już długie miesiące przed. Dla wielu górali ostatnie 2 tygodnie grudnia to ogromna część zimowego zarobku - nawet 30 proc.
Oczywiście równie ważne są ferie zimowe, które w tym roku odbędą się w jednym terminie dla wszystkich województw - od 4 do 17 stycznia. Górale załamują ręce. Nie dość, że zamiast standardowych 6 tygodni będą one trwały tylko 2, to jeszcze w tym okresie nie można będzie korzystać ze stoków i wyciągów.
Zamknięte hotele - Polacy i tak znajdą sposób
Polacy jednak są narodem, który nie lubi się poddawać. Im więcej zakazów, tym więcej pomysłów na ich obejście. Nie można wynająć noclegu? Wystarczy poczekać chwilę na kreatywne sposoby na dopięcie swego i spędzenie czasu np. w górach czy nad morzem.
W sieci nastąpił wysyp ogłoszeń obchodzących przepisy. "Wynajmę miejsca parkingowe ze schowkiem na narty dla 2,3,4 i 6 osób. Minimum 3 noce. 150 zł za schowek" - czytamy w serwisie z ogłoszeniami noclegowymi.
Niektórzy turyści zamieszczają ogłoszenia w stylu: "Chętnie przyjedziemy w odwiedziny w Bieszczady 1 stycznia na 3 doby", chcąc zapewne skorzystać z popularnego od kilku tygodni sposobu na "SMS od cioci". "Ciocią" jest właścicielka kwatery czy pensjonatu, którą turyści chcą odwiedzić, oczywiście nie w calach wypoczynkowych, tylko np. w sprawie rodzinnej. Wymiana wiadomości przed wyjazdem ma ich ochronić przed ewentualnym mandatem.
Sylwester 2020/21 - Polacy chcą spędzić czas na świeżym powietrzu
Pod podobnymi postami w sieci zazwyczaj pojawia się pytanie "A co z zakazem?". Większość turystów tłumaczy, że nie zamierzają robić hucznej imprezy ani korzystać z hoteli, w których ryzyko rozprzestrzenienia się wirusa jest większe. Chcą tylko wynająć domek czy apartament, żeby wyjechać w rodzinnym gronie i spędzić czas na świeżym powietrzu. Spacery po parkach i lasach nie są przecież zabronione. Skoro mogą zrobić to w swoim miejscu zamieszkania, to czemu nie mogą w górach?
- No jadę w góry na sylwestra. Co chwilę ktoś się pyta, jak to możliwe. Dogadałam się z właścicielem i podpisujemy umowę o najem okazjonalny. Nie uważam, żeby to było kombinowanie. Wszystko robimy legalnie - mówi Wirtualnej Polsce Iwona z Gdyni.
Sylwester 2020/21 - "Mi też brakuje pieniędzy"
Zresztą nie wszyscy turyści są kreatywni. Wiele osób po prostu nie przejmuje się przepisami i otwarcie szuka noclegu w sieci. Na grupach popularnych turystycznie miast, dotyczących pomocy m.in. przy znalezieniu kwater, w grudniu aż roi się od postów typu "Szukam domku w Tatrach na sylwestra dla 4 osób", "2 osoby chętnie przenocują w nad morzem w terminie od 31.12 do 3.01". Po ogłoszeniu przez ministra narodowej kwarantanny posty z pytaniami o nocleg na sylwestra wcale nie przestały się pojawiać. Tak samo posty właścicieli kwater czy pensjonatów z "ostatnimi wolnymi pokojami na sylwestra".
- Mam mieszkanie w Sopocie, które przez booking.com udostępniam turystom. Odezwała się do mnie para, która chciała je wynająć na koniec roku. Zaproponowali, żebyśmy zrobili to poza serwisem i że zapłacą mi gotówką do ręki. Miałam mieszane uczucia - przyznaje WP Ola. - Wiem, że nie brzmi to legalnie, ale oni nie chcą tam robić imprezy czy nielegalnego zgromadzenia. Chcą po prostu mieć gdzie spać, podczas pobytu w Sopocie. Zgodziłam się, bo mi też już brakuje pieniędzy - mówi.
Fakt, że turyści szukają kontaktu poza oficjalną drogą w serwisach noclegowych potwierdza WP Kamila Miciuła z Nocowanie.pl. - Od czasu ograniczeń wprowadzonych w listopadzie, znacząco wzrosła nam liczba odsłon numerów telefonów, czyli widać, że turyści stawiają na kontakt bezpośredni, rezygnując z rezerwacji online czy zapytań mailowych - mówi Miciuła. - To wiąże się z łatwiejszym kontaktem, szybszą informacją zwrotną i możliwością dopytania o szczegóły. Po drugie, widać, że mimo ograniczeń turyści nadal szukają noclegów, w tym momencie częściej już na terminy letnie, ale pojawia się również sporo zapytań właśnie o sylwestra - dodała.
W poświąteczną niedzielę na zakopiance tworzyły się korki, gdy turyści wracali ze "służbowych" świąt pod Tatrami. Można się spodziewać, że podobnie będzie w okresie sylwestrowym - wielu turystów przepisy nie powstrzymają przed wyjazdem na zaplanowany wypad w góry czy nad morze. Siłą rzeczy będzie ich jednak dużo mniej niż zwykle.