"PKS odwołał wszystkie - poza podmiejskimi - kursy. Pociągi spóźniały się po 24 godziny, a niektóre w ogóle nie dojechały. W miastach niemal zupełnie zamarł ruch. Jeździły tylko wozy pogotowia ratunkowego". Brzmi znajomo, prawda? Ale to nie opis ostatniego weekendu z "bestią ze wschodu", tylko zimy stulecia z 1979 roku na Podlasiu.