Tak naciągają w Egipcie. "Nie można pokazać, że jesteśmy jeleniami"
Patryk Suracki, podróżnik i influencer, który na co dzień mieszka w Egipcie, podzielił się na TikToku prostą poradą, jak nie dać się oszukać w tym wakacyjnym kraju.
Podróżnik Patryk Suracki, który obecnie mieszka w Hurghadzie, w swoich mediach społecznościowych chętnie dzieli się ciekawostkami z życia w Egipcie. W jednym z filmów na TikToku poruszył sprawę oszukiwania w restauracjach.
Jak nie dać się oszukać w Egipcie?
Jak opisuje influencer, często zdarza się, że "próbują go zrobić w bambuko", bo choć zamawia coś za konkretną kwotę, rachunek jest od niej trzy razy wyższy.
- Wczoraj miałem taką sytuację. Poszedłem na sziszę i właściciel lokalu powiedział mi, że szisza jest za 70 funtów egipskich (9,5 zł). Już mnie naciągnął, bo ja wiem, że jest za 50, ale ok, było to niewielkie naciąganie - zaczyna Patryk Suracki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Halo Polacy". W Tajlandii żyje jak król. W Polsce o takich luksusach mógłby tylko pomarzyć
Podróżnik stwierdził, że nie będzie negocjować i zostanie przy tej kwocie. Jednak, gdy przyszło do płatności, przestał być wyrozumiały.
- Ostatecznie na rachunku była kwota 180 funtów (24 zł) - opowiada dalej Patryk, dodając, że natychmiast zapytał właściciela, skąd się wzięła taka suma.
Czytaj także: Jak nie dać się przechytrzyć w Egipcie? Oto kilka rad
Właściciel odpowiedział, że gdy podróżnik zajął miejsce, zapytał go, czy chce różny miks smaków. Polak odpowiedział twierdząco i przez to rachunek był dużo wyższy niż ustalił wcześniej.
Suracki zauważył, że niezależnie od tego, czy smak jest jeden czy jest to miks smaków, wielkość jest przecież ta sama, więc odmówił płacenia ponad dwa razy tyle niż kwota, na którą umawiał się z mężczyzną.
Czytaj także: Pokazała nocny pociąg w Egipcie. "Bez komentarza"
- Poszedł gdzieś zdenerwowany, wraca i mówi: 105 funtów. Ja na to, że nie, że płacę 70. Znowu poszedł, wraca i mówi: 80. Ja znowu, że nie, że zapłacę 70 - relacjonuje podróżnik.
Trwa ładowanie wpisu: tiktok
10 funtów egipskich to ok. 1,35 zł. Suracki dodaje, że nie chodziło mu o pieniądze, tylko o zasady.
- Wcale nie chodziło o głupie 10 funtów, tylko chodzi o to, że nie można pokazać im, że jesteśmy jeleniami - podkreśla.
Wielu komentujących opisuje swoje podobne doświadczenia, nie tylko w Egipcie, ale też np. w Albanii czy Grecji. "Z moimi umiejętnościami targowania zapłaciłbym 200 funtów" - śmieje się jeden z internautów.