Tłumy na włoskiej wyspie. Burmistrz chce ograniczyć liczbę turystów
Capri to jedna z najpopularniejszych włoskich wysp. Tylko w ostatnią niedzielę, w ciągu kilku godzin, przybyło na nią 10 tys. turystów. Lokalne władze uważają, że to stanowczo za dużo.
Podczas długiego weekendu zanotowano na Capri rekordowy napływ turystów. Z trudem można znaleźć w restauracjach wolne stoliki, a aby kupić wodę, trzeba stać w kolejce często co najmniej kilkanaście minut. Aktualnie zajętych jest 92 proc. miejsc w hotelach. Nic dziwnego, że władze włoskiej wyspy mówią o prawdziwym oblężeniu. Zastanawiają się, czy nie wziąć przykładu z Wenecji, gdzie postanowiono uregulować liczbę gości za pomocą bramek.
Burmistrz Capri, Giovanni De Martino przekonuje, że instalowanie bramek będzie ostatecznością. Jednak zatwierdzi wprowadzenie kontrowersyjnego rozwiązania, jeśli zawiodą inne środki.
W jego ocenie, najrozsądniejszą decyzją będzie wpuszczanie mniejszej liczby osób, docierających na Capri na statkach i wodolotach. Obawia się jednak, że właściciele promów, chcąc zarobić jak najwięcej, nie będą dostosowywać się do przepisów.
Według władz, porty na wyspie muszą też mieć możliwość kierowania turystów do innych miejsc niż te najbardziej oblegane, jak np. słynna Piazzetta, czyli plac, gdzie koncentruje się życie miasteczka.
Prezes miejscowego zrzeszenia hotelarzy na Capri Sergio Gargiulo zauważył, że o tej porze roku nigdy nie było tam tak wielu turystów, jak w tych dniach.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl