Tony zalegających śmieci na Bali. Władze ogłosiły stan wyjątkowy
Władze indonezyjskiej wyspy Bali oficjalnie przyznały, że borykają się z katastrofą ekologiczną. W porozumieniu z rządem w Dżakarcie ogłosiły stan wyjątkowy. Wszystko przez tony śmieci, które pojawiły się w strefie przybrzeżnej. Oceniono, że mogą zagrażać bezpieczeństwu mieszkańców, turystów oraz zwierząt morskich.
Położona w archipelagu Małych Wysp Sundajskich Bali, przez wielu nazywana jest Wyspą Bogów czy Klejnotem Tropików. W folderach magazynów podróżniczych zachwyca pięknymi krajobrazami, białymi plażami i krystalicznie czystą, lazurową wodą. Okazuje się jednak, że w rzeczywistości wyspa nie do końca wygląda tak, jak w katalogach podróżniczych. Bali każdego roku ma coraz większy problem z hałdami śmieci, które zalegają m.in. na plażach.
Indonezja zajmuje drugie po Chinach miejsce na świecie w rankingu na najbardziej zanieczyszczoną strefę przybrzeżną, a tutejsza rzeka Tarum jest uważana za najbardziej skażoną na Ziemi. Szacuje się, że kilkadziesiąt mln ton odpadków (w tym 8 mln ton plastiku) przedostaje się stąd rocznie do mórz i oceanów. To wyspiarskie państwo, zamieszkałe przez 261 mln osób, produkuje rocznie ogromne ilości śmieci – ok. 400 kg na osobę. Dla porównania, przecięty Polak przyczynia się do powstawania w ciągu 12 miesięcy ok. 315 kg nieczystości.
Trzeba przy tym zaznaczyć, że Indonezja mniej sprawnie radzi sobie z zarządzaniem odpadkami, choć władze starają się, żeby turystyczne rejony były względnie czyste. Jednak problem leży w dużej mierze po stronie hotelarzy, którzy chcąc zaoszczędzić nielegalnie pozbywają się śmieci. Nie bez winy są też mieszkańcy - wielu z nich ma lekceważący stosunek co do zasad segregowania odpadków i składowania ich w wyznaczonych miejscach. W ostatnich tygodniach sytuacja zalegających nieczystości uległa znacznemu pogorszeniu. Po sezonie monsunów, silny wiatr sprowadził na plaże Bali kolejne tony śmieci.
Strefa przybrzeżna jest zanieczyszczona do tego stopnia, że po burzliwej dyskusji w parlamencie, Dżakarta podjęła decyzję o wprowadzeniu stanu wyjątkowego. Wpłynęło na nią bezpieczeństwo mieszkańców, turystów i zwierząt – zarówno tych żyjących na lądzie, jak i w wodach morskich.
Czy sytuacja na Bali ulegnie poprawie? Kelly Slater, mistrz świata w surfingu ze Stanów Zjednoczonych, już w 2012 r. ostrzegał, że tutejsze wody są zanieczyszczone w tak ogromnym stopniu, że surfowanie będzie tu wkrótce niemożliwe.
Aby doraźnie zwalczyć problem, zorganizowano ogromną akcję sprzątania wybrzeża. Zatrudniono 700 osób do oczyszczania najpopularniejszych wysp: Jimbaran, Kuta i Seminyak, z których ok. 100 ton śmieci dziennie trafia do kilkudziesięciu ciężarówek. Rząd zapowiedział, że będzie przeznaczać rocznie miliard dolarów na sprzątanie wybrzeża.
Źródło: The Telegraph