Trwa dogaszanie hali w Gdańsku. To był unikatowy zabytek
W Gdańsku w środę 5 lutego spłonęła znaczna część zabytkowych hal Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego. Od lat nie pełniły już pierwotnej funkcji i większość z nich służyła za magazyny różnym firmom. Poza wielkimi stratami, jakie poniosły przedsiębiorstwa magazynujące różne przedmioty w halach, zniszczeniu uległ jeden z najcenniejszych zabytków postprzemysłowych w Polsce.
Zakłady Naprawcze Taboru Kolejowego powstały na gdańskiej Przeróbce w 1910 r., a ich pierwotna nazwa to Eisenbahn-Hauptwerkstatt Danzig-Troyl (Główny Warsztat Kolejowy Gdańsk-Trojan). Jako że działania przy wagonach i lokomotywach kolejowych wymagały wielkich zadaszonych przestrzeni, podstawą ich infrastruktury były największe na Pomorzu Gdańskim hale przemysłowe, które wybudowano do 1912 r. przy ul. Siennickiej.
Gigantyczne rozmiary
O tym, jaka była skala tych zabudowań, niech świadczą wymiary: hala napraw wagonów miała rozmiary 251 na 103 m, zaś napraw lokomotyw ok. 166 na 102 m. Daje to powierzchnię blisko 26 i 17 tys. m kw. Dla porównania Hala Targowa na Głównym Mieście w Gdańsku ma powierzchnię niespełna 4,7 tys. m kw.
W okresie świetności, w latach 60. i 70. XX w. ZNTK zatrudniały ok. 3 tys. pracowników. Jednak te czasy to już przeszłość. Obecnie naprawy elementów kolejowych odbywały się już tylko w jednej z hal, a pozostałe zostały zaadaptowane na magazyny.
Hale w marcu 2002 r. zostały wpisane do rejestru zabytków. Wpis obejmował 11 obiektów, łącznie z bramą wjazdową i murem. Choć zabytek był wyjątkowym dziełem architektury przemysłowej, turyści rzadko tu zaglądali specjalnie, by go obejrzeć. Widywali go jednak często przez okno, bo był stałym punktem podróży tramwajem na plażę Stogi. Tory tramwajowe przebiegają bowiem tuż przy bramie dawnych ZNTK.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sytuacja jest poważna. "W niektórych miejscach w zasadzie plaży nie ma"
- Niestety, pewnie będziemy musieli powiedzieć, że hala była, a nie jest unikatowym (chociażby ze względu na rozmiary) zabytkiem na terenie Gdańska. Strata jest ogromna - powiedział Marcin Tymiński, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Gdańsku dla portalu gdansk.pl
Półtora tysiąca rowerów w ogniu
Podzielona przestrzeń służyła m.in. firmom budującym i naprawiającym jachty, firmom zajmującym się scenografiami, ratownictwem, nagłaśnianiem imprez masowych, a także operatorowi rowerów miejskich MEVO, z których chętnie korzystają mieszkańcy i turyści.
Jak podaje Obszar Metropolitalny Gdańsk-Gdynia-Sopot: "Jeden z obiektów, należący do firmy GRUPA PROFIT 2000 - PROLIGHT, był wynajmowany przez Citybike Global, hiszpańskiego operatora systemu rowerów miejskich MEVO. W momencie wybuchu pożaru w hali znajdowało się około 1500 rowerów MEVO, w tym ponad 1300 rowerów ze wspomaganiem elektrycznym, 162 rowery standardowe i 1000 akumulatorów zasilających rowery elektryczne (...) Była to część floty, która na zimę została tymczasowo wycofana z eksploatacji na terenie pomorskich gmin".
Jak informuje PAP, w pożarze spłonął także sprzęt firmy, która specjalizuje się w transporcie medycznym, zabezpieczeniach medycznych oraz szkoleniach z pierwszej pomocy. Były to m.in. quad z przyczepą ratowniczą, defibrylatory, kardiomonitory, namioty medyczne z wyposażeniem.
Zniszczony został też sprzęt muzyczny organizatora koncertów. W mediach społecznościowych podano, że były to m.in. nowa scena i zadaszenie sceniczne, nagłośnienie, a także mikrofony i mikroporty.
W mediach społecznościowych i platformach crowdfundingowych natychmiast pojawiły się akcje pomocowe na rzecz artystów, ratowników oraz firm organizujących od strony technicznej wydarzenia artystyczne, którzy w pożarze magazynów stracili cały swój dobytek zawodowy.
Toksyczny dym
Na miejscu zdarzenia pojawiły się także służby wojewody, w tym Wojewódzka Inspekcja Ochrony Środowiska, a Rządowe Centrum Bezpieczeństwa wysłało alert do mieszkańców Gdańska z apelem o zamykanie okien ze względu na toksyczny dum, który unosił się nad Przeróbką oraz nad sąsiadującymi z nią dzielnicami.
Na najbliższe dni zapowiadane jest zabezpieczanie terenu, przeprowadzenie kontroli technicznych oraz liczenie strat.
Jak informuje miejski portal gdansk.pl, sprawę bada także Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Wybuch pożaru na Przeróbce może być bowiem wynikiem działania agentury obcego państwa. "Sprawa jest tym bardziej niepokojąca, że Przeróbka leży niedaleko Portu Gdańsk, tuż przy szlakach komunikacyjnych, którymi wędruje zaopatrzenie dla walczącej Ukrainy" - podaje gdansk.pl.
Źródło: PAP, gdansk.pl, Facebook