Uczta czy głód?
Życie wszystkich stworzeń - od mikroskopijnego planktonu po malijskie słonie - jest całkowicie zależne od możliwości przemieszczania się. Na tym polega natura migracji: wędruj lub giń. Program „Wielkie migracje” opowiada historię kilku najbardziej wytrwałych wędrowców w królestwie zwierząt. W dokumentalnej formie ukazuje również, jak ich przetrwanie i istnienie gatunku zależy od wrodzonej zdolności do przemieszczania się.
Życie wszystkich stworzeń - od mikroskopijnego planktonu po malijskie słonie - jest całkowicie zależne od możliwości przemieszczania się. Na tym polega natura migracji: wędruj lub giń. Program „Wielkie migracje” opowiada historię kilku najbardziej wytrwałych wędrowców w królestwie zwierząt. W dokumentalnej formie ukazuje również, jak ich przetrwanie i istnienie gatunku zależy od wrodzonej zdolności do przemieszczania się.
W odcinku serialu „Wielkie migracje” zatytułowanym „Uczta albo głód” śledzimy malijskie słonie, żarłacze białe, ptaki i owady górnego biegu rzeki Missisipi oraz złociste meduzy z Palau podczas decydujących o ich życiu wędrówek w poszukiwaniu pokarmu.
Słonie z Mali
Rzadkie słonie malijskie podejmują najdłuższą wędrówkę wśród wszystkich słoni na świecie – zataczają wielki krąg o średnicy 480 kilometrów w sercu pozbawionego dostępu do morza południowoafrykańskiego państwa Mali. Przemierzając południowy skraj Pustyni Sahara, mogą przetrwać jedynie dzięki ciągłemu marszowi przez spaloną ziemię – do kolejnych źródeł wody i pokarmu, przy czym jednego i drugiego jest dramatycznie mało. Najstarsza samica - przywódczyni wytycza trasę, kierując się szlakami zapamiętanym podczas wieloletnich wędrówek oraz wiedzą, gdzie najprawdopodobniej można znaleźć wodę i pożywienie. Słonie, stawiając czoła ogromnym burzom piaskowym i rozkoszując się okazjonalną błotną kąpielą, docierają do kulminacyjnego punktu swej wędrówki - La Porte des Elephants - słoniowych wrót, prowadzących do miejsca prawdziwej uczty. To mądrość, którą dziedziczą kolejne pokolenia słoni.
Nasza opowieść ukazuje grację i siłę słoni, dokumentuje głęboko poruszające rytuały, gdy mały słoń pada w wyniku wyczerpującej wędrówki. Sceny rzadko oglądane w filmie: nowonarodzony słoń malijski walczy o życie przy boku swej matki i babki. Niestety umiera kilka godzin po narodzeniu. Dorosły samiec słonia, prawdopodobnie myląc niedawne narodziny z rują matki, próbuje z nią współżyć, odwodząc samicę w stronę krzewów z dala od jej martwego już potomstwa. Matka zwleka nieco dłużej, lecz musi także wyruszyć w drogę, więc najada się zawczasu przed długą wędrówką. Gdy tylko stado wyczuwa, że czas rozpocząć ostatni odcinek podróży, uczestniczy we wzruszającym słoniowym pogrzebie – każdy z członków stada czule dotyka, obwąchuje i obejmuje trąbą wyblakłe od słońca szczątki małego słonia, jak gdyby chciał powiedzieć - żegnaj.
Żarłacze białe
Żarłacze białe, które długo uważano za postrach najpłytszych wód, są w istocie jednymi z najwytrwalszych wędrowców na świecie. Trasy ich corocznych wędrówek obejmują tysiące kilometrów otwartego oceanu od Hawajów po północny Meksyk, do którego zmierzają, by dotrzeć na obfitą ucztę prawie 250 kilometrów od wybrzeża meksykańskiej Gwadelupy. Wody roją się tu od morskich stworzeń: samogłowy, delfiny, rzadkie wale dziobogłowe, kotiki meksykańskie oraz północne słonie morskie. Mierząca ponad 4,5 metra i ważąca blisko tonę samica żarłacza białego jest urodzonym łowcą, czego dowodzi wielokrotnie, gdy kolejne uchatki padają ofiarą jej budzących grozę umiejętności. Tuziny młodych samic uchatek, kończąc swą pierwszą w życiu migrację, starają się wydostać na brzeg … przybyły jednak zbyt późno, by wyjść na ląd, gdyż starsze samice już rozpoczęły gody i wydawanie na świat potomstwa. Młode uchatki nie znają metod polowania rekinów i są ich głównym celem. Ekipie National Geographic udało się uzyskać w zbliżeniu dramatyczne
filmowe ujęcia rekinów atakujących i rozszarpujących uchatki potężnymi szczękami uzbrojonymi w ostre jak brzytwa zęby, po czym pozostaje w morzu jedynie krwawa chmura zawieszona w toni.
Zobacz koniecznie materiał wideo:
Skrzydlaci wędrowcy znad Missisipi (ptaki, jętki majowe)
Miliony północnoamerykańskich wędrownych ptaków wodnych i brodzących gromadzą się w dolinie górnego biegu rzeki Missisipi na wielkiej powietrznej autostradzie, gwarnej od ruchu skrzydlatych wędrowców. Bieliki amerykańskie, sokoły wędrowne, kaczki, ptaki śpiewające, gęsi i pelikany gniazdują wiosną na tym odcinku doliny Missisipi, łączącym Zatokę Meksykańską z Kanadą i Arktyką. Gdy topnieje lód, martwe ryby wymywane ze swych zimowych grobów, stwarzają wędrownym ptakom drapieżnym okazję do niepohamowanego obżarstwa. Sokoły wędrowne, które przylatują tu aż z Peru, budują gniazda wysoko na rzecznych urwiskach, w miejscach, w których mogą łatwo polować, aby wyżywić swe młode. Gdy wiosna przechodzi w lato, pisklęta zaczynają próbować siły swych skrzydeł i nóg na powierzchni wody, na brzegach rzeki i w powietrzu.
Gdy latem wzrasta temperatura i wilgotność, w mule zalegającym dno rzeki coś się porusza. To młode larwy jętki majowej przygotowują się do równoczesnego przepoczwarzenia, by pojawić się następnie w milionach, tworząc chmurę tak gęstą, iż widać ją nawet na meteorologicznych radarach. Jętki majowe, mając tylko 24 godziny na to, by odbyć lot i gody, złożyć jaja i zginąć, na krótko dostarczają ptakom śpiewającym niezwykłej obfitości pokarmu. Jętki majowe to także uczta dla rzecznych żab, które łowią je, skacząc ku nim z wysuniętym językiem.
Nadciąga jesień. Amerykańskie bieliki polują na łyski, które niejednokrotnie chwytają i zrzucają do wody sześć lub siedem razy, nim ostatecznie je zjedzą. Ta makabryczna uczta jest jedną z ostatnich nim woda zacznie zamarzać i upierzeni wędrowcy rozwiną skrzydła, by odlecieć.
Meduzy złociste
Dwanaście tysięcy lat temu, gdy zakończyła się ostatnia epoka lodowcowa, na skutek podnoszenia się poziomu wód morze wlało się na Palau, niewielką wyspę na Pacyfiku, tworząc jedyne w swoim rodzaju jezioro. Kilka stworzeń, które napłynęły tu wraz z wlewającymi się wodami, ewoluowało w bezpiecznej izolacji i przestało przypominać jakiekolwiek inne stworzenia na Ziemi. Zwierzę, które odniosło w tym procesie największy sukces, dało swą nazwę jezioru Jellyfish Lake (Jezioro Meduz). Zwierzęta te nawiązały symbiotyczne partnerstwo, które zapewniło im możliwość rozwoju. Miliony meduz złocistych przetrwały dzięki szczodrym gościom, którzy żyją wewnątrz ich organizmów – to drobne glony, które pod wpływem światła słonecznego wytwarzają cukier, odżywiając tym samym swych gospodarzy. Meduzy poświęcają życie, dbając o potrzeby alg. Pięć milionów meduz unosi się na powierzchni wody, podążając za słońcem w zachwycającej codziennej wędrówce – rano płyną na wschód, a po południu na zachód. Nocą meduzy zapadają na głębokość 13
metrów, aby wchłaniać bakterie bogate w substancje odżywcze, których algi potrzebują dla swego przetrwania. Meduzy ryzykują jednak przy tym własnym życiem, gdyż pogrążają się w pozbawionych tlenu wodach pełnych trującego różowego siarkowodoru, a pozostając w nich zbyt długo, narażają się na uduszenie. Osobniki, które pozostaną w głębinach tylko tak długo, jak to jest konieczne, powracają na powierzchnię i czekają, by następnego dnia od nowa rozpocząć wędrówkę za słońcem.
Zobacz koniecznie materiał wideo:
Źródło: National Geographic Channel