Ukraińcy i Rosjanie utknęli razem w kurortach. Efekt? Liczne kłótnie
Z powodu wybuchu wojny w egipskich kurortach utknęli zarówno Rosjanie, jak i Ukraińcy spędzający tam wakacje. W efekcie prowadzi to do kłótni, które kończą się nie tylko licznymi wyzwiskami, ale czasami i bójkami.
19.03.2022 | aktual.: 19.03.2022 18:31
W egipskich kurortach - takich jak Szarm el-Szejk - przebywają Ukraińcy oraz Rosjanie, którzy nie mają możliwości powrotu do swoich krajów i mierzą się z licznymi problemami. - Rosjanie tutaj, w hotelu, też mają problemy, nie działają im karty kredytowe, spada wartość rubla. Ale nie można porównywać tego z problemami, jakie mają dziś Ukraińcy - mówi Jewgienij Szewczenko cytowany przez "The New York Times".
Warto podkreślić, że obie nacje od lat stanowią sporą grupę odwiedzających Egipt. W popularnych kurortach bez problemu można znaleźć szyldy czy menu po rosyjsku. Co więcej, hotelowe telewizory oferują rosyjskie i ukraińskie kanały - aktualnie przekazujące zupełnie inne informacje na temat wojny.
Ukraińcy próbują rozmawiać. "Nie chcemy kłopotów"
Jak się okazuje, Ukraińcy początkowo próbowali rozmawiać z Rosjanami, tłumaczyć kto jest agresorem i rozpoczął wojnę, ale w większości przypadków bezskutecznie.
- Rosjanie po prostu nie są w stanie zaakceptować naszego punktu widzenia. Kiedy próbujemy coś tłumaczyć, natychmiast dochodzi do szybko nabrzmiewającego konfliktu, a my nie chcemy kłopotów - tłumaczą Siergiej i Alina, którzy utknęli w Egipcie.
Problemy zauważyli też właściciele hotelów, restauracji czy sklepów. W miejscach publicznych często dochodzi do głośnych wymian zdań z wyzwiskami. Niektóre kończą się rękoczynami. Personel jednego z hoteli był zmuszony wezwać policję, bo Rosjanin i Ukrainka zaczęli się bić. W efekcie jedno z nich zostało przeniesione do innego miejsca noclegowego.
Tysiące Ukraińców i Rosjan w Egipcie
Z szacunków ukraińskiej ambasady w Egipcie wynika, że w momencie rozpoczęcia wojny tylko w Szarm el-Szejk było ok. 11 tys. Ukraińców. Z kolei w Hurghadzie ok. 9 tys. Część wróciła do Europy dzięki zorganizowanym specjalnym lotom, ale niektórzy nadal pozostają na miejscu.
W przypadku Rosjan mowa o ok. 13 tys. osób przebywających na terenie Egiptu.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"