Wakacyjny raj bez testów. Ogrom turystów ich nie przeraża
Meksyk nie wymaga od turystów testów, certyfikatów szczepienia ani tym bardziej kwarantanny po przylocie. W szczycie sezonu są tam prawdziwe tłumy. I choć na miejscu obowiązują pewne obostrzenia, to pandemia nie jest tam odczuwalna tak jak w innych turystycznych krajach. - W zasadzie od początku pandemii, nawet na jeden dzień, Meksyk nie zamknął swych granic - mówi Iwona Klemczak, licencjonowana przewodniczka, która w Meksyku mieszka od 11 lat.
Marta Podleśna: Meksyk jest otwarty dla turystów, nie trzeba wykonywać testów PCR ani antygenowych. W prasie pojawiły się publikacje jakoby branża turystyczna chciała wprowadzić obostrzenia, głównie w popularnych kurortach turystycznych typu Cancun. Jakie są aktualne informacje?
Iwona Klemczak, autorka strony meksykpopolsku.pl: Meksyk jest jednym z niewielu krajów, które są całkowicie otwarte. W zasadzie od początku pandemii, nawet na jeden dzień, Meksyk nie zamknął swych granic. Rzeczywiście, w okresie letnim pojawiły się informacje, że hotele i restauracje wprowadzą obostrzenia. Wówczas poziom zaszczepienia był stosunkowo niski, a przyjeżdżało bardzo dużo turystów, którzy też częściowo byli niezaszczepieni, bo takiego wymogu nie było. Więc liczba zakażeń w konsekwencji takiego podejścia wzrastała.
Rząd nie wprowadził obostrzeń, więc właściciele biznesów prywatnych zaczęli mieć obawy o zakażenia wśród gości i pracowników. W chwili obecnej jednak nie jest to procedowane. Niedawno zresztą gubernator stanu Quintana Roo (dop. red. - stan, w którym zlokalizowany jest popularny kurort turystyczny Cancun) powiedział, że nie ma potrzeby zmian, bo liczba zakażeń zmalała. Zachęcał jednocześnie do szczepień. Osobiście myślę, że gospodarka by po prostu zamknięcia nie wytrzymała.
Podobno Meksyk pobije w tym roku statystyki przyjazdowe w porównaniu z rokiem 2019?
W tym roku ma być o wiele więcej turystów niż w ubiegłym roku, to fakt. Ale jeszcze daleko do wyrównania z rokiem 2019, nadal notuje się spadek o ok 23 proc.
W maju 2019 r. Meksyk odwiedziło ponad 3 mln turystów, w roku 2020 zaledwie 900 tys. w adekwatnym okresie, zaś w maju bieżącego roku ok. 2 mln 300 tys. Nadal nie są to wyniki sprzed pandemii. Zobaczymy jednak, co przyniesie jesień.
Czytaj też: Masakra w Brazylii. Nie żyje stado flamingów
Czy kraj jest przygotowany na powrót fali turystów na jesieni?
Oczywiście, że jest przygotowany. Wyścigi Formuły 1 i Święto Zmarłych to wydarzenia, które przyciągnęły tłumy. Spodziewaliśmy się tłumu turystów, wszędzie było trudno o hotele na przełomie października i listopada.
Meksyk jest krajem, który od wielu lat przyjmuje turystów, jest znany z wielkich fiest, ale też z przepięknych plaż i dużej liczby zabytków.
A jak mieszkańcy radzą sobie z procedurami dotyczącymi pandemii?
Pewne procedury Meksyk już miał wcześniej wypracowane. Kiedyś panowała tu epidemia świńskiej grypy. Żele antybakteryjne były powszechne w restauracjach i stoiskach już przed pandemią. Dlatego też restrykcje wynikające z pandemii nie były nowością dla mieszkańców. W mieście Meksyk maseczki są obowiązkowe i większość ludzi je nosi, chociaż ich brak nie jest karany mandatem. Mieszkańcy przestrzegają tych restrykcji.
Jak wyglądają procedury dotyczące zwiedzania w obiektach takich jak Muzeum Antropologiczne czy ruiny Chichen Itza?
Do Chichen Itza można wejść w grupach maksymalnie 10-osobowych. Każda strefa archeologiczna i muzeum mają limity.
W ruinach Palenque jest to 2000 osób dziennie, ale już w Monte Alban zaledwie kilkaset osób. Niektóre strefy zamykane są o godzinę wcześniej niż zazwyczaj, ale w każdym stanie te ograniczenia mogą się różnić. Strefy archeologiczne, pomimo że są na otwartej powierzchni, są traktowane jak muzea i jest nakaz noszenia maseczek. Strefy zamknięte mają większe restrykcje, np. w Muzeum Archeologicznym nie można zdjąć maseczki nawet do zdjęcia. Oczywiście wszędzie konieczna jest dezynfekcja i mierzenie temperatury.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
A kwestia bezpieczeństwa na przejazdowych trasach turystycznych w stanie Chiapas?
Po pandemii jest jeszcze więcej ludzi biednych i potrzebujących, bo nie mieli pracy przez bardzo długi czas. W Chiapas trzeba więc uważać, bo kradzieże się zdarzają.
Od zawsze trasa Palenque – San Cristobal nie należała do bezpiecznych i biura, które organizują przejazdy przez tamten rejon, korzystają z eskorty policyjnej. Lepiej więc nie jeździć samemu, a jeśli ktoś jedzie jako indywidualny turysta, to zalecam skorzystać z usług lokalnego przewoźnika lub wykupić zorganizowaną wycieczkę.
Może tak być, że dwadzieścia razy nic się nie dzieje, a za dwudziestym pierwszym dojdzie do kradzieży. Lepiej więc dmuchać na zimne. Można też ominąć tę trasę i pojechać dłuższym objazdem. Choć oczywiście to spowoduje rezygnację z urokliwych atrakcji – wodospadów Misol Ha i Agua Azul.
Jednak na pierwszym miejscu zawsze powinno być bezpieczeństwo. Na jesieni spodziewamy się dużego ruchu na tej trasie i odpowiednich zabezpieczeń.