Niezwykłe Święto Zmarłych w Meksyku. "Kultura, która zapomina o śmierci, zapomina także o życiu"
Día de Muertos, czyli Święto Zmarłych oznacza w Meksyku całą noc na cmentarzu, jedzenie i głośną muzykę. O tych niezwykłych tradycjach, różnicach, ale i podobieństwach do polskich obchodów 1 i 2 listopada, opowiada nam Ola Synowiec, autorka strony Mexico Magico Blog oraz książki "Dzieci Szóstego Słońca. W co wierzy Meksyk".
01.11.2021 08:54
Marta Podleśna: W tym roku Święto Zmarłych spędzę w Meksyku. Spotkałam się z opiniami, że wspieram zabawę i hecę, jaką Meksykanie zrobili z tego święta, a to dla Polaków czas zadumy i wyciszenia. Wyjaśnij proszę, jaką symbolikę niosą pomalowane kolorowe czaszki i jak Meksykanie przeżywają ten wyjątkowy czas?
Ola Synowiec: Im dłużej jestem w Meksyku, tym bardziej zaczynam dostrzegać, że pomiędzy Día de Muertos (wypada 2 listopada - dop. red), a polskim obchodzeniem Wszystkich Świętych jest więcej podobieństw niż różnic. Istota Dnia Zmarłych w Meksyku zasadza się generalnie na dwóch elementach. Jedno to kolorowa strona, ale nie ma w niej nic obrazoburczego. To raczej osłodzenie sobie rozłąki z bliskimi, lęku przed śmiercią, który w takim czasie naturalnie się pojawia. To "memento mori", przypomnienie o śmierci, o tym, że wszyscy umrzemy.
Meksykański noblista Octavio Paz powiedział, że kultura, która zapomina o śmierci, zapomina także o życiu, co oznacza, że wizja śmierci czyni życie pełniejszym, pomaga docenić to, co mamy, docenić nasze relacje z bliskimi. Ten element "osładzania" sobie Wszystkich Świętych jest zresztą obecny także w Polsce, chociaż może nie do końca zdajemy sobie z niego sprawę. Na straganach przed cmentarzami sprzedaje się przecież tradycyjne słodycze na tę okazję, takie jak pańska skórka czy miodek turecki.
Drugi – ten istotniejszy – element Día de Muertos to wspomnienie zmarłych bliskich. To właśnie oni w te dni w Meksyku są przecież najważniejsi. Rodziny gromadzą się nad grobami zmarłych bliskich, spotykają dalszych krewnych. Wspominają tych, którzy odeszli, opowiadają sobie nawzajem historie o nich. Nocnemu czuwaniu na cmentarzach towarzyszy właśnie zaduma, nie huczna zabawa.
Nadal jest wiele stereotypów o obchodzeniu Święta Zmarłych w Meksyku. Porównuje się je do amerykańskiego Halloween. Pamiętam wyrazisty plakat jak meksykańska, koścista Catrina daje kopa halloweenowej wiedźmie. Czy tak można podsumować to, co Meksykanie myślą o Halloween?
Tak samo jak w Polsce, stosunek do Halloween w Meksyku jest ambiwalentny. Oczywiście, Meksyk leży tuż przy USA, widać tu pewne wpływy kultury amerykańskiej. Meksykańskie dzieci oglądają amerykańskie filmy i frajdą jest dla nich przebieranie się oraz zbieranie cukierków. Z drugiej strony, jak i u nas, wielu meksykańskich księży mówi, że Halloween to zabobon i nie ma związku z religią katolicką. Bo co do tego, że Día de Muertos jest świętem przykładnie katolickim, raczej nie ma się tu wątpliwości.
Inni Meksykanie bronią swojej tradycji, uważając Halloween za symbol zgniłego konsumpcjonizmu. Mimo że obchody i dekoracje halloweenowe są tu dość popularne, to granica między tymi dwoma świętami jest postawiona dość wyraźnie: Día de Muertos jest nasze, katolickie, Halloween – amerykańskie, obce.
Koścista Catrina w wielkim strojnym kapeluszu stała się najpopularniejszym przebraniem na meksykańskie Święto Zmarłych oraz motywem makijażu dla dziewczyn. Bardzo często czyta się, jakoby Meksykanie kultywowali śmierć, a samą Catrinę porównuje się do bogini śmierci Meszików.
Zarówno Catrina jak i czaszki to tylko ornament, dekoracja. Te elementy nie mają żadnego znaczenia religijnego. Sama Catrina powstała na początku XX wieku i została stworzona przez rysownika José Guadelupe Posadę w celu satyrycznym. Była formą krytyki meksykańskich dam, żon modnych, lubujących się we wszystkim, co europejskie, i gardzących tym, co meksykańskie. Dopiero potem zaczęła być łączona z Día de Muertos i stała się również wzorem przebrania oraz makijażu na tę okazję.
Czytaj też: Romskie obchody Wszystkich Świętych
Współczesne ofrendas, czyli ołtarze, tak liczne w domach jak i na ulicach, są przygotowywane dla zmarłych bliskich. Możemy tam znaleźć chlebki, czyli pan de muerto, kwiaty aksamitki zwane cempasuchil, papierowe wycinanki papel picado. To symbole zbliżających się świąt. Jak Meksykanie przygotowują takie ołtarze?
Na ofrendas znajduje się wszystko to, co zmarły chciałby dostać podczas swojej krótkiej nocy na ziemi. Tej nocy zmarli mają bowiem wracać do świata żywych i spotykać się z bliskimi. Jest to symboliczny powrót, istotą jest poczucie z nimi bliskości, powrót do wspomnień. Robi się zakupy ulubionych przez zmarłych produktów, czy też gotuje się ulubione potrawy, dbając, by były przyprawione dokładnie tak, jak lubili. To przygotowywanie ołtarzyka, zakupy czy gotowanie dla zmarłego, poświęcenie mu uwagi, sprawia, że faktycznie czujemy się tak, jakby wciąż on żył, czekał na nas w domu, w sąsiednim pokoju.
Na ołtarzyku stawia się również sól jako symbol oczyszczenia, copal, czyli kadzidło, czy kwiaty aksamitki, które są kwiatami sezonowymi w tym czasie, podobnie jak w Polsce chryzantemy. Niektórzy mówią, że zmarli lubią po prostu ich zapach, dlatego też w części Meksyku usypuje się z ich płatków ścieżki od drzwi wejściowych do ołtarzyka, by ułatwić duszom dotarcie do domu. Tradycyjnie stopni ołtarza powinno być siedem, a na każdym z nich stawia się określone przedmioty. Liczba stopni oraz generalnie tradycja przygotowywania ołtarzyka zmienia się jednak z rodziny na rodzinę. Jedne umieszczają na nich wycinanki, inne cukrowe czaszki albo kieliszek tequili. To tak jak z wigilijnym stołem, który w każdym domu wygląda odrobinę inaczej.
A cmentarze? Jak są przystrajane? Czy faktycznie całe rodziny ucztują przy grobach, przynosząc ulubione potrawy zmarłych osób?
W różnych częściach Meksyku czas odwiedzin cmentarzy jest inny. Jedni idą tam nocą 31 października, drudzy dopiero następnej, a jeszcze inni w ciągu dnia. Groby są dekorowane aksamitkami, czasem w fantazyjny sposób. W niektórych miejscach organizowane są konkursy na najpiękniejszą dekorację. Na cmentarzu spędza się więcej czasu niż w Polsce, czasem całą noc, chociażby ze względu na sprzyjającą temperaturę. Jest czas, by porozmawiać, powspominać, wspólnie zjeść. Pod cmentarzami są stoiska z jedzeniem, więc łatwo można coś kupić w ciągu długiej nocy czuwania. W niektórych miejscowościach po cmentarzu krążą muzycy mariachis, u których można zamówić ulubione piosenki zmarłego.
Czego można spodziewać się w tym roku, czy odbędą się słynne parady? Czy turyści zostaną wpuszczeni na cmentarze?
Można spodziewać się naturalnie jakichś ograniczeń związanych z pandemią. W zeszłym roku wiele cmentarzy było zamkniętych, wiele uroczystości odwołano. W tym roku obostrzenia są zdecydowanie mniejsze, notuje się mniej zachorowań. W związku z tym obchody w większości miejsc w tym roku się odbędą, podobnie jak wielka parada w mieście Meksyk (ta miała miejsce 31 października - dop. red.)