Wielka dama Andaluzji. Kwieciste szaleństwo zachwyca
Jeśli ktoś jest ciekaw, co kryją wewnętrzne dziedzińce hiszpańskich domów i jak dbają o nie ich mieszkańcy, powinien zajrzeć wiosną do Kordoby. Koniecznie w maju, bo wtedy trwa tam konkurs na najpiękniejsze kwietne patia, podwórka i balkony. A miasto pachnie tak, że przyprawia o zawrót głowy.
W maju w Andaluzji kwitną i oszałamiająco pachną kwiaty drzewek pomarańczowych i jaśmin. Nie jest też tak upiornie gorąco jak latem, temperatura sięga dwudziestu paru stopni, więc jest idealna na zwiedzanie miast.
Meczet-Katedra. Zachwycająca hybryda
Zanim zajrzymy na rzucające na kolana patia Kordoby, warto słowem choć wspomnieć o jej zabytkach. Bo Kordoba z rzymską, bizantyjską, arabską i chrześcijańską historią, ze śladami dawnej świetności czasów tolerancji i pokojowego współistnienia trzech religii: islamu, chrześcijaństwa i judaizmu, jest jednym z najciekawszych i najpiękniejszych miast Hiszpanii.
W VIII wieku rozkwitła stając się stolicą emiratu, utworzonego przez dynastię Omajjadów, a w X wieku – jako niezależny już kalifat zyskała status największej metropolii w basenie Morza Śródziemnego. Dość wyliczyć: 17 wyższych uczelni oraz 400 tys. tomów w bibliotece Al-Hakama. Współistniejące pokojowo trzy kultury dawały napęd do rozwoju nauki, filozofii, medycyny, odkryć i wynalazków. Jakich? A dowiemy się np. z multimedialnej ekspozycji w muzeum w Torre de la Calahorra (wstęp 4,50 euro). Do XII-wiecznej wieży trafić bardzo łatwo – znajduje się ona dokładnie po drugiej (południowej) stronie Rzymskiego Mostu.
Bonusem muzeum jest widok z dachu – na ponad 300-metrowy most z łukami w stylu mauretańskim, spinający dwa brzegi rzeki Gwadalkiwir, na na panoramę starówki, a jeszcze dalej – na masyw gór Sierra Morena.
Na pierwszy plan wybija się wieża z dzwonnicą katolickiej katedry (dawny minaret), wyrastająca z wnętrza wielkiego meczetu. Mezquita – Catedral, czyli Meczet-Katedra to najbardziej znana budowla Kordoby. W jej wnętrzu zachwyca ponad 800 kolumn wspierających podwójne arkady, dających wrażenie tajemniczego, kryjącego się w półcieniu lasu (wstęp – 11 euro).
Cudem architektury jest mihrab – pomieszczenie zarezerwowane dla kalifa, z kopułą wspartą na przeplatających się łukach. Szczęśliwie chrześcijańska ingerencja przekształciła meczet tylko częściowo, dając przedziwną, zachwycającą hybrydę. W porę zainterweniował cesarz Karol V, który po podwyższeniu sklepienia miał powiedzieć: "Zniszczyliście coś wyjątkowego po to, by wybudować coś pospolitego".
Dama w balowej sukni
Zresztą sam spacer po wąskich uliczkach starówki to pasmo objawień: Celleja de las Flores otwierająca się na wieżę Mezquity, synagoga w żydowskiej dzielnicy Juderia, mikroskopijne place z fontannami i nagle ukazujące się zaskoczonym oczom, ukryte pomiędzy białymi kamienicami stare kościoły i klasztory.
Pod kościołami, ale nie tylko, bo także na skrzyżowaniach ulic – stoją krzyże, tak gęsto przystrojone kwiatami, że próżno wypatrywać choć kawałka oryginalnego materiału, z którego są wykonane.
To wstęp do majowego szaleństwa fiesty - zaczynający się w ostatni weekend kwietnia Festiwal Krzyży Majowych, biorących udział w miejskim konkursie. Zgodnie z tradycją, przyozdabiane są przez stowarzyszenia parafian i sąsiedzkie nie tylko kwiatami, ale czasem też barwnymi szalami i narzutami.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Natomiast 3 maja zaczął się i potrwa do połowy miesiąca najsłynniejszy festiwal kwiatowy – La Fiesta de Los Patios de Cordoba. Organizowany od 1933 roku konkurs na najpiękniejsze patio w Kordobie został wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Byliśmy tam dosłownie na parę dni przed jego rozpoczęciem, ale dzięki determinacji (bo przecież nie podstawowej, ale to naprawdę szczątkowej znajomości hiszpańskiego) udało nam się ubłagać zajętych przygotowaniami właścicieli domów i wedrzeć na kilka patiów. Czego na nich nie ma! Przede wszystkim – niebieskie doniczki eksplodujące pelargoniami, ale też przystrzyżone iglaki, pachnące pnącza, rzeźby, fontanny i ceramiczne mozaiki.
Tak pukając od bramy do bramy, trafiliśmy do Leo Salinasa, który oderwał się od swojej pracowni jubilerskiej i wpuścił nas na patio, pełne historycznych rodzinnych pamiątek. To była uczta dla oka. A na dodatek jeśli umówi się wcześniej spotkanie, można zwiedzić pracownię SalRoja Metalarte i zobaczyć jak powstają tu szlachetne, biżuteryjne cuda.
Do 15 maja za dużo nie trzeba się będzie nakombinować, bo startujące w konkursie patia otwarte są dla zwiedzających przez cały dzień. A oficjalne witryny turystyczne miasta sławią je jako "wielką damę Andaluzji, która daje z siebie wszystko, ubrana w kwiecistą balową suknię". Wieczorami Kordoba wystukuje bucikiem rytm flamenco.