Wielki problem małych miejscowości. Do sezonu zostały trzy tygodnie
Mimo zbliżającego się sezonu kąpielowego, nadmorskie miejscowości nadal poszukują ratowników wodnych. - Znacznie trudniej jest skompletować kadrę w mniejszych, nadmorskich miejscowościach, gdzie młodych ludzi jest mniej - wyjaśnia WP Łukasz Iwański, kierownik kąpielisk i obiektów nadmorskich z Gdańskiego Ośrodka Sportu.
Do wakacji zostało zaledwie kilka tygodni. Wszystkie kąpieliska w Polsce już w maju rozpoczęły nabór ratowników, którzy w sezonie letnim będą pracować nad morzem, jeziorami i w parkach wodnych. Najmniejszy problem ze skompletowaniem kadry ratowniczej mają duże miasta, w których nie brak młodych ludzi, a warunki pracy są zadowalające.
Zobacz też: Już się zaczęło. Tłumy nad Zalewem Zegrzyńskim
Na wybrzeżu potrzebnych jest wielu ratowników
W Gdańsku na dziewięciu miejskich kąpieliskach każdego dnia potrzebnych będzie przynajmniej ok. 70 ratowników. Oferowane wynagrodzenie wynosi od 5,8 tys. zł brutto miesięcznie, z możliwością dodatkowych zarobków za nadgodziny. Osobom spoza miasta zapewniane są noclegi oraz pełne wyposażenie służbowe.
Sezon kąpielowy rozpocznie się 27 czerwca i potrwa do 31 sierpnia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wyruszył w podróż dookoła Stanów Zjednoczonych. "Mam potrzebę dzielenia się tym, co widzę"
- My akurat prowadzimy rekrutację od styczna i muszę przyznać, że kadrę mamy już prawie skompletowaną. A ratowników potrzebujemy dużo, bo mamy łącznie 1300 m linii brzegowej strzeżonej. Myślę, że łącznie w tym sezonie na stanowiskach ratowników wodnych może się u nas pojawić ponad 150 osób - mówi WP Łukasz Iwański, kierownik kąpielisk i obiektów nadmorskich z Gdańskiego Ośrodka Sportu.
W Sopocie od 14 czerwca do 14 września na siedmiu kąpieliskach będzie pracować 27 ratowników. Stawka godzinowa wynosi 32 zł brutto, co może przekładać się na ponad 9 tys. zł brutto miesięcznie. Aby tyle zarobić, trzeba jednak pracować zdecydowanie więcej niż pięć dni w tygodniu po osiem godzin. Dodatkowo ratownicy mają zapewnione ubrania służbowe, wodę pitną oraz płatne rozgrzewki trzy razy w tygodniu.
Gdynia poszukuje 31 ratowników do pracy na czterech kąpieliskach: Babie Doły, Śródmieście, Redłowo i Orłowo. Sezon rozpocznie się 26 czerwca i potrwa do 31 sierpnia. Oferowane wynagrodzenie to 36 zł brutto za godzinę, co daje nawet 9,5 tys. zł miesięcznie. Starsi ratownicy mogą liczyć na 38 zł za godzinę.
W Świnoujściu Ośrodek Sportu i Rekreacji "Wyspiarz" prowadzi nabór na sezon kąpieliskowy 2025, oferując wynagrodzenie od 31 do 35 zł brutto za godzinę, zakwaterowanie oraz pełne wyposażenie.
Coraz mniejsze zainteresowanie zawodem
Wiele miejscowości nadal boryka się jednak z niedoborem ratowników. Braki kadrowe są szczególnie widoczne w mniejszych miejscowościach, gdzie ratownicy często wybierają lepiej płatne i mniej odpowiedzialne zajęcia w gastronomii czy hotelarstwie.
Eksperci wskazują, że jednym z głównych powodów niedoboru ratowników jest spadające zainteresowanie młodych ludzi tą profesją.
- Niestety, jest coraz mniej młodych, chętnych osób. Kiedyś szkoliliśmy około 500 osób rocznie, dziś jesteśmy zadowoleni, jeśli jest ok. 100 - mówił w rozmowie z Radiem Olsztyn Sławomir Gicewicz, prezes warmińsko-mazurskiego WOPR.
Podobne tendencje obserwuje się w innych częściach kraju. W Gorzowie Wielkopolskim zainicjowano akcję "Kierunek na ratunek", mającą na celu przeciwdziałanie spadkowi liczby ratowników poprzez szkolenia i promocję zawodu wśród młodzieży.
Kluczowe są warunki zatrudnienia
- Wszystko zależy od warunków pracy. Ważny jest rodzaj umowy oferowanej pracownikom oraz rodzaj świadczeń, jakie są im proponowane. Poza tym, trzeba wziąć pod uwagę fakt, że duże miasta, takie jak np. Gdańsk, mają o wiele mniejszy problem ze znalezieniem pracowników, ze względu na dużą liczbę studentów, którzy szukają zatrudnienia na wakacje - wyjaśnia nam Łukasz Iwański.
- Znacznie trudniej jest skompletować kadrę w mniejszych, nadmorskich miejscowościach, gdzie młodych ludzi jest znacznie mniej. A ci, którzy w tych mniejszych miejscowościach zostają, często uciekają do innych branż, jak np. gastronomia - dodaje.
Koszty uzyskania uprawnień ratownika wodnego są znaczące. Kandydaci muszą ukończyć kursy, które mogą pochłonąć kilka tysięcy złotych oraz zdobyć tzw. certyfikaty kwalifikowanej pierwszej pomocy (KPP).
Dodatkowo praca ratownika wiąże się z dużą odpowiedzialnością i stresem, co może zniechęcać potencjalnych kandydatów.
Aby przeciwdziałać temu trendowi, organizacje takie jak Gdańskie Ratownictwo Wodne prowadzą programy szkoleniowe, mające na celu zachęcenie młodzieży do podjęcia pracy w ratownictwie wodnym.