Trwa ładowanie...

Wpuścili mnie do... ścieków. Tak wygląda gdańska oczyszczalnia

Oczyszczalnia ścieków. Po co i jak działa? Czy cały czas panuje tam przykry zapach? Być może zadaliście sobie kiedyś jedno z tych pytań. Aby na nie odpowiedzieć, gdańska oczyszczalnia otworzyła się na odwiedzających. A ja też tam byłem, a com widział i wywąchał, to możecie przeczytać poniżej.

Wpuścili mnie do... ścieków. Tak wygląda gdańska oczyszczalniaŹródło: WP.PL
d4j8gco
d4j8gco

Na początek chwila niepewności, czy zwiedzanie w ogóle się odbędzie. Oczyszczalnia Ścieków Gdańsk Wschód udostępniła swoje wnętrza dla odwiedzających, którzy wcześniej zapisali się przez internetowy formularz, ale z jednym zastrzeżeniem. Łącznie musi uzbierać się przynajmniej 10 osób – przy mniejszej liczbie wycieczki nie będzie. A ja zapisałem się jako jeden z pierwszych i nie wiedziałem, czy nie będę jedynym chętnym.

Tak się jednak nie stało. Inni również szybko się zapisywali i jak mówiła Magdalena Rusakiewicz, rzeczniczka prasowa spółki Saur Neptun Gdańsk, do której należy oczyszczalnia, dostępne miejsca skończyły się już po tygodniu.

Co tu w ogóle trafia?

Lecz oczyszczalnia na co dzień obsługuje o wiele więcej osób. Trafiają tu bowiem ścieki od mieszkańców całego Gdańska i pobliskich Pruszcza Gdańskiego, Kolbud, Żukowa i Sopotu, co łącznie daje 750 tys. mieszkańców, którzy produkują łącznie 100 tys. m3 ścieków na dobę. To dosyć sporo, dlatego i sama oczyszczalnia zajmuje duży obszar 74 ha.

- Czasami zdarza się, że dzwonią do nas osoby, którym do toalety wpadł pierścionek albo naszyjnik i pytają, czy możemy taką rzecz odzyskać – opowiada Rusakiewicz. – Niestety, nawet jeśli zgubiony przedmiot do nas dotrze, nie mamy fizycznej możliwości, by go znaleźć. Proces oczyszczania ścieków przebiega niemal w całości automatycznie i nie ma możliwości jego zatrzymania.

d4j8gco

Wychodzi więc na to, że jeśli coś trafiło do naszej toalety, to już tego nie odzyskamy. Jeśli jednak dana rzecz dla nas bardzo cenna, możemy, za radą pani rzecznik, najpierw sprawdzić w syfonie, gdzie najczęściej zatrzymują się cięższe przedmioty.

Pozostałe rzeczy płyną jednak wraz ze ściekami do oczyszczalni. Trafia tam też coś, czego raczej nikt nie wrzuca do swojej muszli klozetowej czy zlewu, a mianowicie – piasek, którego dzienny odzysk ze ścieków wynosi ok. 2 tony. Osobno w charakterystycznych okrągłych osadnikach usuwane są różnego rodzaju zawiesiny (zwane fachowo "osadem wstępnym"). Ale ścieki jeszcze nie są czyste.

Bagienne zbiorniki

- Teraz czują państwo pewnie taki specyficzny, bagienny zapach – tak, kiedy weszliśmy na bioreaktory, zaczęła pani Anna Herman, nasza przewodniczka po oczyszczalni, na co dzień będąca kierownikiem działu oczyszczania ścieków SNG. Zapach rzeczywiście był nieco specyficzny, ale po miejscu pełnym ścieków spodziewałem się czegoś znacznie gorszego. Nie ukrywajmy – w niejednej publicznej toalecie występują gorsze warunki zapachowe niż przy bioreaktorach.

WP.PL
Źródło: WP.PL

A co tutaj się dzieje? Dzieje się to, co wszędzie w naturze, choć jest ściśle kontrolowane – bakterie i mikroorganizmy "odżywiają się" zanieczyszczeniami, dzięki czemu woda się oczyszcza. Cały ten proces trwa dobę, a mechanicznie doprowadzane jest tu jedynie powietrze, niezbędne do rozkładu tlenowego. A warto zauważyć, że w każdym zbiorniku znajduje się, w zależności od pory roku, od 105 do 160 ton mikroorganizmów.

d4j8gco

Tu już zaczyna się życie!

Z bioreaktorów woda wędruje do osadników wtórnych, gdzie usuwane są potrzebne wcześniej mikroorganizmy, tworzące teraz zawiesinę. Różnica między osadnikami wstępnymi a wtórnymi jest dość zaskakująca.

- O, tu już zaczyna się życie! – komentuje Rusakiewicz, wskazując na liczne ptaki zgromadzone na czystej wodzie osadników. Poziom oczyszczenia ścieków regulowany jest konkretnymi normami, ale widoczna obecność zwierząt potwierdza, że woda przestała być brudnym ściekiem.

WP.PL
Źródło: WP.PL

Teraz następuje ostatni etap, czyli transport wody specjalnymi rurami, wyprowadzonymi na 2,5 km w głąb Zatoki Gdańskiej. Natomiast wszelkie osady, zebrane w trakcie oczyszczania, poddawane są fermentacji, której efektem jest powstanie biogazu, a następnie trafiają do spalenia.

d4j8gco

A jak było kiedyś?

Oczyszczalnię wybudowano w 1976 r. i początkowo posiadała jedynie system mechanicznego oczyszczania (część biologiczną oddano do użytku dopiero w 1999 r.). Wtedy wstępnie oczyszczone ścieki były kierowane prosto do Martwej Wisły. Proces był o wiele szybszy, ale efektem ubocznym były często zamknięte okoliczne plaże.

- Nie miałam zielonego pojęcia, jak takie miejsce może w ogóle wyglądać – przyznała pani Helena, 77-letnia mieszkanka Gdańska, która przyszła do oczyszczalni razem z mężem. – To jest duży teren i sporo trzeba chodzić, ale jestem zadowolona, że tu przyszłam, bo chociaż mam świadomość, jak takie miejsce funkcjonuje.

d4j8gco

Jednak na co dzień Oczyszczalnia Ścieków Gdańsk Wschód jest niedostępna dla turystów. Wyjątek stanowią 2 dni w roku, kiedy w ramach programu "Otwarta Oczyszczalnia" można za darmo wejść i zobaczyć, jak wszystko działa. To mało, ale przez to zwiedzanie takiego miejsca staje się bardziej niezwykłe i niecodzienne.

Należy się jednak dostosować nie tylko do czasu, ale i do miejsca. Oczyszczalnia bowiem znajduje się z dala od centrum miasta, a wokół nie ma raczej nic, co nazwalibyśmy "atrakcją turystyczną". Mimo wszystko warto takie miejsce zobaczyć, aby mieć większą świadomość, jaką trasę pokonuje wszystko to, czego pozbywamy się razem z wodą.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz też: Z wizytą w Kaliningradzie. Co miasto oferuje turystom?

d4j8gco
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4j8gco