Wybuchy wulkanu nie budzą tam większych emocji. "Po prostu sprawdzamy kierunek wiatru"

Magda Żelazowska: Jak znalazłaś się na Sycylii?

Anna Maria Stecewicz: Przyjechałam tu w ramach studenckiego programu Erasmus w 2012 r. Miałam spędzić na Sycylii jeden semestr, tymczasem minęło już 13 lat, a ja nadal tu jestem. Jak można się domyślić, zakochałam się nie tylko w samej wyspie.

Czym się tam zajmujesz?

Prowadzę własną działalność gospodarczą. Organizuję kursy języka włoskiego - indywidualne, grupowe, wakacyjne, współpracuję również z polskimi szkołami językowymi. Uczę nie tylko języka, ale też opowiadam o włoskim stylu życia, włoskich tradycjach i kulturze. Aktualnie wszystkie kursy odbywają się tylko online. Z czasem, mam nadzieję, będę mogła zaproponować również kursy językowe bezpośrednio na miejscu, połączone ze zwiedzaniem mniej znanych zakątków Sycylii i atrakcjami takimi jak joga o wschodzie słońca z widokiem na Etnę czy degustacjami licznych, tradycyjnych potraw czy win.

Jak wygląda codzienność w turystycznym raju?

Zwykłe życie ma to do siebie, że wiedzeni rutyną, przestajemy zauważać to, co dla turystów jest zaskakujące, jak choćby niezwykłe widoki, cudownie kwitnące bouganville, palmy, rewelacyjna kawa czy erupcje Etny, o których w mediach całkiem sporo się słyszy. Przyzwyczajamy się zarówno do tego, co piękne i niezwykłe, jak i do tego, co irytujące.

I tak, wracając do Etny, erupcje wulkanu nie wyzwalają większych emocji — raczej skłaniają do praktycznych działań, a więc szybkiego zorientowania się, w którą stronę wieje wiatr. Znając kierunek wiatru, możemy próbować oszacować, czy lotnisko w Katanii zostanie zamknięte i gdzie opadnie popiół wulkaniczny, co w praktyce oznacza godziny spędzone na sprzątaniu.

Dolce Vita to mit, czy we Włoszech, zwłaszcza na wyspie, żyje się inaczej, spokojniej?

Myślę, że to, czy nasze życie będzie bardziej, czy mniej dolce, zależy w głównej mierze od naszego podejścia i od tego, co samo życie nam funduje, a niekoniecznie od miejsca, w którym się zamieszkało. Jednak niewątpliwie przyjemniej jest zacząć nawet bardzo zabiegany dzień z filiżanką dobrej kawy, o którą na Sycylii nietrudno. Zdecydowanie lżej sprostać codziennym obowiązkom, kiedy spotyka się ludzi uśmiechniętych, rozgadanych, wesołych, a przez okno wpadają promienie słońca.

Czy coś w tym pięknym zakątku działa na nerwy?

Niestety tak. Oprócz wszechobecnych śmieci, zbyt małej liczby miejsc parkingowych w centrum miasta – problemów, które rzucają się w oczy każdemu turyście, jest jeszcze jedno.

Otóż, dopiero kiedy zostałam mamą, zorientowałam się, ile niedogodności czeka tu na młodych rodziców. Ze względu na zły stan chodników lub ich całkowity brak, spacer z wózkiem staje się wyzwaniem, któremu naprawdę trudno sprostać. Z drugiej strony, jeżeli zaopatrzymy się w nosidełko, to spacerować można tutaj praktycznie przez cały rok, bo pogoda na Sycylii (no, może poza 40-stopniowymi upałami w lecie), naprawdę zachęca do wychodzenia z domu.

Czego nauczyłaś się mieszkając wśród Włochów?

Spokoju i większego luzu. Sycylijczycy, mimo że są postrzegani jako energiczni czy porywczy, paradoksalnie są zaskakująco spokojni – nie spinają się w sytuacjach, na które nie mają wpływu i nie przejmują drobiazgami. Jeśli na drodze jest korek, to po prostu spokojnie w nim stoją, bo i tak nie da się nic na to poradzić. Jeżeli ktoś zatrzyma się samochodem, blokując pół drogi, żeby pozdrowić znajomego, to też nikogo to specjalnie nie zdziwi.

Jeżeli ktoś w sklepowej kolejce zagada się przy kasie, to prawdopodobnie ktoś inny, stojący za tą osobą, dołączy się do rozmowy, ewentualnie dyskretnie ponaglając. Sycylijczycy są bardzo empatyczni, lubią rozmawiać, dostrzegają drugiego człowieka i jego problemy, co w aktualnym świecie nie jest takie oczywiste.

Jakie codzienne nawyki są typowo sycylijskie, np. okiennice w mieszkaniach, dieta?

Takich nawyków jest całkiem sporo. W tym przypadku znów zderzamy się z paradoksem. Sycylijczycy, którzy mogą wydawać się bardzo chaotyczni, wbrew pozorom są bardzo przewidywalni. I tak na przykład nadmorskie lida - kurorty, które w okresie letnim pękają w szwach, zimą są zupełnie opuszczone, bo przecież "nad morze jeździ się latem".

Zimą z kolei mieszkańcy Katanii spędzają czas na starówce lub jadą na narty na Etnę. Nikomu nie przyjdzie do głowy, by pójść pospacerować po plaży, a przecież wydawałoby się, że jedno drugiego nie wyklucza.

Do tego możemy dołożyć nawyk zamykania okiennic na noc i przez sporą część dnia albo przestrzeganie niepisanej zasady, by nie dzwonić do nikogo w służbowej sprawie między 13 a 15, kiedy to zazwyczaj je się obiad. Popularny jest też nawyk jedzenia makaronu, którego w ciągu dnia – czy to na obiad, czy na kolację – nie może zabraknąć na talerzu.

Jakie miejsca na Sycylii polecasz odwiedzić w wakacje, a jakie są dobre do kupienia mieszkania lub domu?

Jeśli chodzi o wakacje, to wszystko zależy od preferencji. Sycylia ma bardzo wiele do zaoferowania zarówno pod względem atrakcji przyrodniczych, jak choćby: Etna, Scala dei Turchi, Laghetti di Cavagrande, Riserva dello Zingaro, archeologicznym – Valle dei Templi czy architektonicznym – Syrakuzy, Ragusa, Palermo, Noto, Taormina i wiele, wiele innych.

Do mieszkania, jak można się domyślić, wygodniejsze są miasta mniej turystyczne, jak choćby Katania i przylegające do niej miasteczka – zdecydowanie mniej zatłoczone, w których znajdziemy w sensownej cenie zarówno nieruchomości, jak i dania w restauracjach.