Wykupili wczasy w Grecji. Na miejscu czekała ich niemiła niespodzianka
W związku z przedłużającym się remontem hotel na popularnej wyspie Rodos narobił sobie niezłych problemów. O sprawie poinformował nas czytelnik, który wykupił pobyt w obiekcie. Na szczęście, po przeczytaniu internetowych opinii, zdołał zrezygnować z rezerwacji i znaleźć inny na czas. Nie wszyscy mieli tyle szczęścia.
Nasz czytelnik, pan Mariusz, w marcu wykupił pobyt w hotelu Helea Family Beach Resort na Rodos. Rezerwację zrobił przez Booking.com, gdzie obiekt mógł pochwalić się świetnymi opiniami. Kilka dni przed wyjazdem, w połowie lipca, sprawdził opinie o obiekcie na innych stronach i złapał się za głowę. W Google hotel ma ocenę 1,3/5, podobnie w serwisie Tripadvisor.
Przedłużający się remont i brak informacji
Okazało się, że obiekt w tym roku przechodził gruntowny remont, który miał się zakończyć przed 12 lipca. Jak to z remontami bywa, szczególnie w obecnych trudnych czasach, przedłużył się. Turyści, którzy przybyli na miejsce, zobaczyli wielki plac budowy zamiast wymarzonego pięciogwiazdkowego wakacyjnego raju.
- Ludzie zarezerwowali wymarzone wakacje w luksusowym hotelu, jednak kiedy przyjechali na miejsce okazało się, że hotel jest w trakcie gruntownego remontu - mówi pan Mariusz w rozmowie z WP. - Hotel nie odbiera telefonów, nie odpowiada na maile. Jednocześnie cały czas oferuje swoje usługi i pokoje - dodaje.
Pan Mariusz po przeczytaniu fatalnych opinii natychmiast zabrał się do zmiany rezerwacji. Zarezerwował inny obiekt, a sprawę zgłosił do supportu Booking.com. Jeszcze kilka dni temu hotel można było zarezerwować w serwisie na lipcowe terminy, teraz dostępny jest tam od 1 sierpnia. Najnowsza opinia z 17 lipca brzmi: "Przyjechaliśmy do hotelu i okazało się, że wciąż jest w budowie, przeniesiono nas do hotelu w pobliżu Alyssy i było tam wiele problemów". Na stronach większości biur podróży nie można go zarezerwować, choć niektóre oferują wycieczki, ale właśnie w sierpniu, zapewne licząc, że wtedy remont się skończy.
Nasz czytelnik zwrócił także uwagę na to, że z hotelem nie ma kontaktu, podobnie narzekają w opiniach inni turyści. Napisaliśmy do obiektu i wygląda na to, że - z opóźnieniem - ale odrobił lekcję, ponieważ odpisano tego samego dnia. Dowiedzieliśmy się, że "goście, którzy przyjeżdżają od 12 lipca są relokowani do pięciogwiazdkowego obiektu Elissa Lifestyle Resort, położonego w tej samej okolicy". Przedstawiciel hotelu dodał także, że "na dniach powinien zostać zakończony remont kolejnych części, włącznie z pokojami, częścią wspólną i atrakcjami dla dzieci".
Zmiana obiektu podczas wczasów z biurem podróży
Remont obiektu, który nie został skończony na czas, to nie żadna nowość. Takie sytuacje się zdarzają. Jeśli wykupujemy wycieczkę w biurze podróży, co często ma miejsce wiele miesięcy przed wyjazdem, i w międzyczasie okazuje się, że wybrany przez nas obiekt nie będzie dostępny w danym terminie, jesteśmy zabezpieczeni odpowiednią ustawą. Polskie prawo wymaga w takiej sytuacji od organizatora imprezy turystycznej zapewnienia klientowi obiektu o takim samym lub wyższym standardzie. Zazwyczaj turyści wychodzą na tym lepiej.
W rzadkich przypadkach zdarza się, że mimo wyższego standardu, w nowym obiekcie nie ma np. usługi czy infrastruktury, na której nam wyjątkowo zależało. Przykładowo wakacje wykupiła osoba na wózku inwalidzkim i wybrała czterogwiazdkowy hotel, który jest w pełni przystosowany dla osób niepełnosprawnych. Zamiana na hotel pięciogwiazdkowy o wyższym standardzie jest wówczas minusem, jeśli obiekt ma np. wiele schodów. Wtedy oczywiście można złożyć reklamację.
- Zamiany hoteli doświadczyłam dwa razy. Najpierw podczas wycieczki z biurem podróży do Turcji - opowiada Hanna Szczypiór, dziennikarka Wirtualnej Polski. - Kiedy przylecieliśmy na miejsce okazało się, że hotel, który wybraliśmy, jest jeszcze zamknięty i trafimy do innego. Podano nam jedynie jego nazwę. Co prawda na miejscu okazało się, że nawet ma więcej gwiazdek, ale położony był na drugim końcu miasta, i to na obrzeżach. Wiedzieliśmy, że biuro ma prawo do takich zmian, więc nie narzekaliśmy, choć dwa razy dłuższy transfer do miejsca noclegowego dał nam się we znaki - przyznaje.
Wakacje na własną rękę kontra zamknięty obiekt
Jeśli jednak organizujemy wakacje na własną rękę, tak jak pan Mariusz, niestety możemy się naciąć. Nasz czytelnik zarezerwował obiekt w marcu i miał wyjechać na Rodos 15 lipca br. Już 12 lipca było wiadomo, że hotel nie ruszył zgodnie z planem, ale nikt się do pana Mariusza nie odezwał. Ani Booking.com, ani sam hotel z informacją, że może przyjechać, ale zostanie zakwaterowany w obiekcie tej samej sieci.
Turysta skontaktował się z serwisem, zgłaszając problem, niestety obsługa klienta nie była w stanie mu pomóc na tym etapie. Poradzono mu pojechać na miejsce i jeśli rzeczywiście obiekt będzie zamknięty, wtedy skontaktować się z supportem, który postara się znaleźć mu inny hotel w tej samej cenie i standardzie. Pan Mariusz zaplanował urlop z dziećmi i nie zamierzał zostać na lodzie, więc wziął sprawy w swoje ręce.
Plusem w tej kuriozalnej sytuacji był fakt, że obiekt nie wymagał płatności przed przyjazdem - miała się odbyć na miejscu. Odwołanie rezerwacji nie jest jednak bezpłatne, więc nasz czytelnik wciąż jest pełen obaw, czy obiekt nie ściągnie mu pieniędzy z karty kredytowej.
Podobna sytuacja przydarzyła się w Tajlandii naszej dziennikarce. Wtedy Hania zarezerwowała nocleg korzystając z popularnego tam serwisu Agoda. - Po dotarciu na miejsce zastałyśmy z koleżanką zamknięty hotel, w którym trwał remont - opowiada. - Przyznam, ze trochę się wystraszyłyśmy, ale zaczęłyśmy szukać informacji o hotelu na Facebooku i udało nam się dotrzeć do wpisu, że z powodu remontu gości przyjmowani są w innym obiekcie - podobnie, jak w poprzednim przypadku - lepszym. Niemniej po całym dniu podróży w upale cieszyłyśmy się, ze w ogóle mamy gdzie spać. Gorzej jakby ktoś nie wpadł na to, żeby szukać informacji o zakwaterowaniu w mediach społecznościowych czy nie znał angielskiego na tyle, aby się dogadać przez telefon - zauważa.
Sytuacja na Rodos dziwi wyjątkowo, szczególnie, że obiekt jest pięciogwiazdkowy i przed fatalnym rozpoczęciem sezonu 2022 cieszył się świetnymi opiniami. Wszystko wskazuje na to, że ktoś ewidentnie nie dopełnił swoich obowiązków i zagapił się, co wizerunkowo może mieć dla hotelu fatalne skutki.