Zajmuje się recenzowaniem jedzenia podawanego w samolotach. Czym nas tam karmią?
Uwielbia podróżować, ale w przeciwieństwie do wielu z nas nie robi tego jedynie po to, by zwiedzać czy załatwiać sprawy biznesowe. Centralną częścią każdej wyprawy jest dla niego lot z punktu „A” do punku „B”, podczas którego degustuje serwowane na pokładzie potrawy. Do dziś Kevin English napisał już ponad 400 recenzji dań.
Podróż samolotem to najlepszy sposób, by błyskawicznie dostać się z jednego końca świata na drugi. Niezależnie od czasu lotu, przewoźnicy robią wszystko, by pasażerowie miło zapamiętali chwile spędzone na pokładzie maszyny. Operatorom znane jest również popularne powiedzenie, że „przez żołądek do serca”, stąd też w wielu samolotach coraz częściej możemy spróbować naprawdę dobrego jedzenia. Osobą, która wie niemal wszystko o kuchni serwowanej przez różne linie lotnicze, jest Kevin English.
Gdy był mały, jego ojciec otrzymał pracę na Bliskim Wschodzie. Każdego roku rodzina wracała jednak do Wielkiej Brytanii. Już wtedy zawsze najbardziej go ciekawiło, co dobrego poda obsługa podczas lotu. To właśnie na pokładach samolotów poznawał większość nowych dla siebie smaków. Jak wspomina, to właśnie próbowanie kolejnych specjałów podczas chwil spędzonych w powietrzu stanowiło dla niego zawsze kwintesencję latania.
Obecnie English pracuje dla dużej firmy, zajmującej się produkcją urządzeń elektronicznych. Ale jego wielkim hobby jest testowanie dań podawanych w czasie podróży. To właśnie sam lot – niezależnie, czy przemieszcza się w celach służbowych, czy rekreacyjnych – i sięganie po nowe smaki są dla niego najważniejszymi elementów każdej wyprawy.
Liczba przetestowanych przez niego potraw, które opisuje w swoich recenzjach, osiągnie wkrótce pół tysiąca. Od lat przygotowuje im cenzurki i wszystkie informacje zamieszcza potem w popularnym serwisie AirlineMeals. Dzięki swojemu zamiłowaniu Kevin English stał się jednym z najbardziej aktywnych członków tej społeczności. Można tam znaleźć setki opisów, ocen oraz fotografii jego autorstwa.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
English uważa, że przez lata jakość jedzenia serwowanego przez linie znacząco się poprawiła. Menu oferowane przez wielu przewoźników lotniczych stoi na coraz wyższym poziomie. Bywa, że nawet najwięksi smakosze mogą czuć się usatysfakcjonowani klasą kuchni. Jak dodaje, zmiany, jakie się dokonały, są jeszcze bardziej zauważalne, gdy obecną ofertę linii lotniczych porównamy z tym, co serwowano jeszcze w latach 80. czy 90. ubiegłego wieku. Brytyjczyk tłumaczy, że jedzenie, jakiego można było wtedy spróbować w samolotach, było zwyczajne. Można było wówczas zamówić przede wszystkim: kiełbaski, angielskie śniadanie czy ciasto cytrynowe.
Doskonałym symbolem gastronomicznej rewolucji, jaka zaszła w przestworzach, są dania, których spróbował w ubiegłym roku podczas lotu samolotem Japan Airlines. Podczas przelotu z Tokio do Dżakarty podano mu „kaiseki” – jest to tradycyjna w Kraju Kwitnącej Wiśni, złożona z wielu dań kolacja. W jego ocenie, zarówno pod względem sposobu podania, jak i walorów smakowych, był to zestaw będący w stanie spełnić najbardziej wygórowane oczekiwania.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
– Linie lotnicze inwestują coraz więcej w catering, szczególnie, gdy chodzi o klientów wyższych klas – mówi cytowany przez dziennik „The Independent” Kevin English. – Nie ma też już tak dużej przepaści, jaka była kiedyś pomiędzy klasą pierwszą a klasą biznes.
Według niego stosunkowo niewielka transformacja zaszła pod tym względem w klasach ekonomicznych. Choć i tu jest lepiej. Podczas niedawnej podróży samolotem linii niskokosztowych English znalazł w ofercie pokładowej, poza zwykłymi piwami, wysokiej jakości trunki rzemieślnicze. To, nad czym najbardziej ubolewa Kevin English, to fakt, że większość linii lotniczych wciąż oferuje głównie kawę rozpuszczalną.