Zamieszkała w kraju, który uchodzi za luksusowy. Co piąta osoba zagrożona ubóstwem
Kasia Białek na miejsce do życia wybrała kraj ze szczytu listy najzamożniejszych na świecie. Twierdzi, że to nie takie trudne tam zamieszkać, choć wbrew pozorom codzienność nie jest usłana różami. Nam opowiada, czy Luksemburg to kraj otwarty na cudzoziemców, jak się tam mieszka i pracuje, a także co warto zwiedzić.
Magda Żelazowska: Zamieszkałaś w kraju o najwyższym PKB w Europie, który uchodzi za luksusowy. Jak to zrobiłaś?
Kasia Białek: Luksemburg to już drugi obcy kraj, w którym zamieszkałam. Przed przyjazdem tutaj żyłam, studiowałam i pracowałam we Francji, niedaleko granicy z Luksemburgiem. Wybuchła pandemia, a ja siedziałam zamknięta w pokoju akademika.
Zaczęłam szukać pracy w Luksemburgu przez internet. Co ciekawe, byłam przekonana, że dyplom ukończenia francuskiej uczelni otworzy mi drzwi do wielu możliwości zawodowych. Jednak to nie on, a papier z polskiej uczelni pozwolił mi rozpocząć pracę w Luksemburgu! Najpierw pracowałam zdalnie, a następnie przeprowadziłam się do Luksemburga.
Myślę, że mimo tak modnej dzisiaj pracy zdalnej, tutejsi pracodawcy wolą kontakt bezpośredni z pracownikami. Nie mieszkałam daleko, więc przyjazd do biura w celu podpisania dokumentów, nawet w trakcie pandemii, nie stanowił dla mnie problemu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tłumy pod ziemią. Polska atrakcja przyciąga zagranicznych gości
Czy ten niewielki kraj jest otwarty na cudzoziemców?
Zdecydowanie tak. Luksemburg ciągle poszukuje pracowników. Jednak warto pamiętać, że czasami znajomość języka angielskiego nie wystarczy, by wygodnie żyć w tym kraju. Ponadto Luksemburczycy stanowią mniej więcej połowę tutejszej ludności i nieco trudniej jest ich znaleźć pośród tylu imigrantów.
Czy aby zacząć życie w Luksemburgu trzeba zgromadzić spory kapitał na start?
Oczywiście, że trzeba być przygotowanym na wszystko! Żeby wynająć mieszkanie, musimy wpłacić dużą zaliczkę. Do czasu pierwszej wypłaty minie trochę czasu, więc na zakupy tez trzeba mieć pieniądze. Najlepiej mają ci, których firma wysyła na emigrację - nie muszą martwić się o lokum czy pierwsze miesiące życia.
Czym dziś się zajmujesz?
Pracuję w luksemburskim wydawnictwie, w biznesowym klubie networkingowym. Organizuję konferencje i duże imprezy biznesowe. Wyszukuję mówców i wymyślam tematy konferencji. Często jestem gospodynią tych eventów, witam gości ze sceny i prowadzę całe wydarzenie. Goście przychodzą na widowisko, a później mają możliwość poznania się nawzajem, nawiązania kontaktów biznesowych przy kieliszku wina i przekąskach.
Pracowałam też w sobotnim, polskim przedszkolu. Dzieci imigrantów mają tam okazję obcowania z językiem i polską kulturą. Prywatnie prowadzę podcast, w którym poruszam tematy związane z biznesem i nauką, a w mediach społecznościowych dzielę się wiedzą na temat wystąpień publicznych i emigracji.
W czym tkwi sekret bogactwa Luksemburga?
Luksemburg zasłynął z produkcji stali. Poza tym stał się niezwykle ważnym centrum finansowym, skupiającym liczne banki, instytucje finansowe i giełdowe. Podatki w Luksemburgu są niskie w porównaniu z innymi krajami Europy Zachodniej. Rząd Luksemburga oferuje wiele ulg podatkowych dla firm i osób fizycznych, co może obniżyć ich zobowiązania podatkowe. Dlatego też to państwo nazywa się często rajem podatkowym.
Czy są tam ludzie, którzy doświadczają biedy?
Tak. Według najnowszych danych, 18,8 proc. populacji, czyli około 122 450 osób, było zagrożonych ubóstwem w 2023 r., co rodzi pytania o różnice społeczno-ekonomiczne w kraju. Życie w Luksemburgu ma kilka dużych wad, na przykład rosnący popyt na mieszkania, który doprowadził do poważnego kryzysu na rynku nieruchomości. Odpowiednie mieszkanie czy dom trudno znaleźć, a koszty najmu są niesamowicie wysokie.
Wielu Luksemburczyków nie stać na zakup nieruchomości we własnym kraju. Czy to nie jest irytujące? Dużym problemem ostatnio są włamania do domów czy biur. Często słyszy się o pijanych kierowcach czy narkomanach na ulicach. Ci ostatni to przykry, codzienny widok w jednej z dzielnic stolicy.
Czy najbogatszy kraj oznacza też najszczęśliwszy? Czy mieszkańcy mają jakiekolwiek powody do narzekania?
Powody do narzekania zawsze się znajdą. "Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma" - mówi przysłowie, z którym w pełni się zgadzam. To, że Luksemburg jest jednym z najbogatszych krajów na świecie, nie oznacza, że pieniądze rosną na drzewach i każdego stać na markowe ubrania. Jedni potrafią budować szczęście na tej malutkiej powierzchni, urozmaicając sobie życie spacerami (a jest gdzie spacerować!), pyszną kawą czy dobrym obiadem, a inni nie. Dla jednych apetyt na wysokie zarobki rośnie w miarę jedzenia, na innych negatywnie wpływa deszczowa pogoda.
A jak wygląda luksemburska codzienność?
Żyje się tu nieco wolniej niż w innych wielkich miastach, chociażby ze względu na obowiązkową, godzinną przerwę obiadową. Wtedy restauracje otwierają swoje drzwi, pracownicy wychodzą z biur delektować się jedzeniem. Jednak większość ludzi pracuje do godziny 18.
Transport publiczny jest darmowy dla wszystkich. Na ulicach słychać rozmowy we wszystkich językach świata. Niektórych boli od tego głowa, a ja jestem w językowym raju, bo z wykształcenia jestem romanistką. Większość mówi płynnie w co najmniej dwóch, trzech językach. Ten wielokulturowy aspekt bardzo mi się podoba, bo wszyscy jesteśmy gośćmi Luksemburga i obowiązują nas te same zasady.
Czy łatwo tu zalegalizować pobyt i znaleźć pracę?
Administracja jest łatwa do okiełznania, nawet dla obcokrajowców, ale poszukiwania pracy mogą przysporzyć problemów. Z jednej strony rynek szuka wykwalifikowanych pracowników, sprowadza cudzoziemców do Luksemburga, a z drugiej strony jest mnóstwo ludzi mieszkających już w kraju i gotowych do pracy. Oni od wielu miesięcy nie mogą znaleźć zatrudnienia.
Mężczyźni mają tutaj prawo do sześciomiesięcznego urlopu rodzicielskiego. Ja wykorzystałam swój, a teraz mój mąż przez sześć miesięcy będzie zajmował się naszym synkiem. Ten urlop można rozbić na pół lub jakąś część etatu.
Co warto zwiedzić w Luksemburgu?
Po pracy można odpocząć, spacerując po lesie czy parku - jest ich tutaj bardzo wiele. Na zakupy ludzie nierzadko wybierają się do Niemiec, Francji czy Belgii, bo ceny są tam niższe, a przy okazji można zwiedzić inne miasteczka. Odległości są bardzo małe - mnie bliżej jest do granicy z Francją niż do stolicy Luksemburga, która jest warta odwiedzenia. Polecam słynne najpiękniejsze balkony Europy - trasę widokową biegnącą wzdłuż starych wałów obronnych. Warto zgubić się spacerując uliczkami starego miasta i między wałami.
Trzeba też zobaczyć zamek Vianden. Jest tam wiele tras spacerowych. Można też coś przekąsić w knajpce prowadzonej tam przez polskie małżeństwo albo wybrać się do zamku Clervaux i zobaczyć jedną z najważniejszych i najsłynniejszych wystaw w historii światowej fotografii, The Family of Man czyli "Rodzina człowiecza".
Mało przewodników poleca zwiedzanie miasta Esch sur Alzette i jego dzielnicy Belval ze starymi kominami hutniczymi. To jest kawał historii! Choć huty w tym mieście już nie działają, kominy pozostały jako trwały element krajobrazu miasta i świadectwo jego przemysłowej przeszłości. Niektóre z tych konstrukcji zostały odrestaurowane i zaadaptowane do nowych funkcji, stając się atrakcjami turystycznymi, muzeami lub centrami kultury.
A dokąd mieszkańcy tego raju na ziemi najchętniej jeżdżą na wakacje?
Każdy ma swoje ulubione kierunki, więc trudno mi odpowiadać za wszystkich. Wśród Luksemburczyków glamping, czyli ekstrawaganckie kempingi cieszą się dużą popularnością. Ludzie nie jadą daleko, tylko zaszywają się gdzieś w lesie.
*Luksemburg ma najwyższy PKB na mieszkańca w Unii Europejskiej. Wskaźnik ten wynosi 89 800 euro i jest znacznie wyższy od średniej unijnej (37 600 euro).