Chorwacja dla żeglarzy
A dlaczego nie?! – można by odpowiedzieć. Taka odpowiedź jest oczywista dla żeglarzy doświadczonych, ze stopniem co najmniej sternika morskiego i ugruntowaną praktyką morską, np. na Bałtyku. Adriatyk przecież jest rajem dla żeglarzy.
Dlaczego Adriatyk? A dlaczego nie?! – można by odpowiedzieć. Taka odpowiedź jest oczywista dla żeglarzy doświadczonych, ze stopniem co najmniej sternika morskiego i ugruntowaną praktyką morską, np. na Bałtyku. Adriatyk przecież jest rajem dla żeglarzy.
Składa się na to ciepłe i czyste morze, dobra pogoda, wydłużony do prawie siedmiu miesięcy sezon żeglarski – wobec zaledwie trzech miesięcy na Bałtyku i Mazurach, urozmaicone, pełne zatok i wysepek wybrzeże. Łącznie linia chorwackiego wybrzeża liczy 5790 km, z czego 1778 km przypada na linię brzegową i ponad 4000 km na obrzeża wysp. Czekają na nas tysiące dobrze wyposażonych i zadbanych jachtów, kilkadziesiąt świetnie wyposażonych marin o standardzie, o jakim się w Polsce nawet nie śniło, tysiące małych portów i zatok nadających się do kotwiczenia. Do tego sterylna wprost czystość, spokój i kultura w marinach. To rzeczywiście – po niesamowitym tłoku, hałasie i brudzie, jaki musimy znosić na Wielkich Jeziorach Mazurskich – prawdziwy raj żeglarski.
Ale dla tych, którzy mają „tylko” stopień sternika jachtowego, odpowiedź nie jest już tak prosta. Od lat skutecznie zniechęcani do wyjścia na Bałtyk, z dużą rezerwą podchodzą do wypraw na inne morza. Dla armatora własnego jachtu, mimo zapewnień o złagodzeniu przepisów, wyjście na Bałtyk z polskiego portu jest wciąż iluzją. Do trudu pokonania piętrzących się przeszkód musimy dodać bardzo wysokie, dla licznych żeglarzy nieosiągalne, koszty wyposażenia jachtu. Wielu nie wierzy we własne siły, a brak informacji skutecznie tę niewiarę pogłębia.
Tylko najbardziej rzutcy zaczynają opuszczać Mazury, wybierając właśnie Adriatyk. To tam we wczesnych latach 70. coraz częściej pojawiała się polska bandera. Prowadzący jachty kapitanowie wraz z dobrze wyszkolonymi załogami zdobywali coraz większe uznanie Chorwatów i szacunek dla swych żeglarskich umiejętności. To dzięki tamtym czasom dziś bez zmrużenia oka Chorwaci czarterują kilkunastometrowy jacht polskiemu żeglarzowi z patentem „tylko” sternika jachtowego.
Licznym stwarza to szansę „wyemigrowania” na Adriatyk i przeżywania tam corocznej żeglarskiej przygody. Żeglarstwo zmienia swój charakter, stając się coraz częściej regularną formą wypoczynku. Uprawiamy żeglugę w dzień, nocując w porcie i zwiedzając ciekawe miejsca. Coraz częściej pływamy z całą rodziną, nierzadko z małymi dziećmi. Często nie mamy na pokładzie zbyt wielu kwalifikowanych rąk do pracy. Taki styl żeglugi wymaga innego podejścia do planowania rejsu i jego przygotowania. A jest tego sporo, jeśli chcemy osiągnąć maksimum korzyści. Że w prawie każdej miejscowości można uprawiać surfing, pojeździć na nartach wodnych lub ponurkować – to oczywiste. Ale aktywny wypoczynek to również poznawanie kultury i historii odwiedzanych miejsc. Pod tym względem Chorwacja oferuje bardzo dużo: zabytki z okresu rzymskiego i wczesnobizantyjskiego, pamiątki kultury przedromańskiej, romańskiej oraz gotyckiej. Ślady renesansu i baroku też nie należą do rzadkości. Napotkamy tam ponadto miejsca ciekawe przyrodniczo. Do
zagadnień ochrony środowiska – zarówno na lądzie, jak i w głębinach – Chorwaci podchodzą z olbrzymim pietyzmem. Jeśli to uszanujemy, wykazując podobną postawę, unikniemy nie tylko wstydu, ale też ewentualnych dotkliwych sankcji finansowych.
Należy jeszcze podać, że sezon żeglarski na Adriatyku – w pełni nadający się do uprawiania żeglarstwa – trwa od połowy kwietnia do końca października. Dla zjadaczy „niedźwiedziego mięsa” nawet cały rok. Coraz popularniejsze staje się świętowanie Nowego Roku na jachcie. W najgorszym wypadku spotkamy się z temperaturami bliskimi zera lub minimalnie ujemnymi, ale bardzo często będą to temperatury mocno dodatnie.
Poza zasadniczym sezonem (lipiec – sierpień) spadają znacznie ceny, w tym i na czartery jachtów.
Do Chorwacji dotrzemy samochodem, koleją, autobusem lub samolotem. Ale żeglarz może też dostać się od strony morza. Po przekroczeniu wód terytorialnych tego kraju musi skierować się do najbliższego portu odpraw. Są to: Dubrownik (Dubrovnik), Korčula, Mali Lošinj, Maslenica, Metkovič, Ploče, Poreč, Pula, Rijeka, Rovinj, Senj, Split, Szybenik (Šibenik), Umag i Zadar, a w sezonie dodatkowo: Hvar, Lastovo, Novigrad na Istrii, Primošten, Ravni Žakan, Sali, Soline, Ubli, Vis.
_ Źródło: Bezdroża _