Miasta„Tydzień noblowski” w Sztokholmie. Zobacz to, czego nie zobaczy Bob Dylan

„Tydzień noblowski” w Sztokholmie. Zobacz to, czego nie zobaczy Bob Dylan

„Tydzień noblowski” w Sztokholmie. Zobacz to, czego nie zobaczy Bob Dylan
Źródło zdjęć: © flickr.com, licencja 2.0 | J. A. Alcaide

Sztokholm to ogromna wioska wśród lasów i jezior – tak stwierdził kiedyś Ingmar Bergman. I coś jest na rzeczy, bo choć miasto, w którym urodził się Alfred Nobel, liczy sobie blisko 900 tys. mieszkańców (a cały region Sztokholmu – ponad dwa mln), to jednak można się w nim poczuć jak na końcu świata. Rozpostarty na 14 wyspach, splecionych 53 mostami, pomiędzy którymi buzują wody Bałtyku, ośrodek bywa nazywany Wenecją Północy. Z tym, że Wenecji wcale nie przypomina. Sztokholm jest pełen zaskoczeń i to właśnie ich tropem ruszamy w tym miniprzewodniku. Zamek Królewski, Ratusz, bajkowe stare miasto – Gamla Stan oraz Muzeum Abby i statku Waza odkładamy na inną okazję.

1 / 5

Usiądź tam, gdzie oznaczyli się nobliści

Obraz
© flickr.com, licencja 2.0 | Marcela Hernandez

Tak jak nobliści, nasze zwiedzanie Sztokholmu rozpoczynamy od wizyty w Muzeum Nobla na starym mieście – Gamla Stan. A tak naprawdę co sił w nogach pędzimy do muzealnego bistro, gdzie od 2001 roku laureaci nagrody podpisują się na siedzeniach krzeseł. Swoje krzesła oznaczyli już Mario Vargas Llosa, Orhan Pamuk i inni najwięksi tego świata – także ci, którzy za dokonania na polu fizyki, chemii, medycyny czy ekonomii zostali docenieni w tym roku.
Do samego muzeum naukowcy przekazują przedmioty związane ze swoim życiem. Zbiory instytucji w tym tygodniu wzbogaciły się m.in. o holenderskie drewniaki, grę planszową go oraz podręcznik do nauki wspinaczki. Jest tu też, oczywiście, kilka polskich akcentów, związanych m.in. z Marią Skłodowską-Curie czy Wisławą Szymborską. Pozycja bardziej niż obowiązkowa!

2 / 5

Przejedź się najdłuższą galerią sztuki

Obraz
© flickr.com, licencja 2.0 | Tobias Lindman

Nie dość, że jest rozbudowana i dobrze zorganizowana, to w dodatku świetnie zaprojektowana. Komunikacja miejska w Sztokholmie zmienia wyobrażenie o podróżowaniu środkami transportu publicznego. Tu przejazd metrem sam w sobie jest atrakcją – każda z blisko 100 stacji rozmieszczonych na 110 km tras przenosi nas do świata o innych kolorach, strukturach, nasyceniu. Zjeżdżając ruchomymi schodami w dół, zanurzamy się a to w zieloną, jakby pokrytą mchem pieczarę, a to w czeluści piekieł niczym z obrazów Boscha, a to w lodową grotę. Nie bez kozery sztokholmska kolejka nazywana bywa najdłuższą galerią sztuki na świecie. Nie zapomnijcie się nią przejechać.

3 / 5

Zobacz miasto, które zbudował Polak

Obraz
© flickr.com | ZoeEnPhos

Wyjechał do Szwecji na parę miesięcy w 1968 roku, ale sytuacja polityczna sprawiła, że został na stałe. Od 40 lat pracuje w Pracowni Urbanistycznej Sztokholmu i w mieście tym wedle własnej koncepcji stworzył kilka całych dzielnic. O architekcie* Aleksandrze Wołodarskim* mówi się, że to "Polak, który buduje stolicę Szwecji". Jeśli chcecie zobaczyć jego dzieła, koniecznie zajrzyjcie na Plac Wallenberga, który przebudował, oraz do dzielnic mieszkaniowych: Starrbäcksängen i Sankt Erik. Ta ostatnia została zauważona i nagrodzona w Ameryce przez Congress of New Urbanism jako najlepszy projekt roku 2004. Podczas wizyty w Sztokholmie zapragnął obejrzeć ją sam książę Walii, Karol. Nie przegapcie i wy!

4 / 5

Wytrop zbrodniarza

Obraz
© flickr.com | Poltmann.Photos

Sztokholm to raj dla wszystkich zaczytanych i zakochanych w szwedzkich kryminałach, a przede wszystkim – w „Millennium”, autorstwa Stiega Larssona. Tuż po szwedzkiej i amerykańskiej ekranizacji bestsellera zainteresowanie wycieczkami szlakiem bohaterów trylogii było tak ogromne, że w szczycie sezonu prowadzono listy oczekujących. Dziś sytuacja wygląda znacznie lepiej i jest to świetny moment na zwiedzenie miejsc, z którymi związane są losy Mikaela Blomkvista i Lisbeth Salander. A ponieważ bohaterowie Larssona zupełnie omijają centrum miasta, razem z nimi można zobaczyć m. in. Södermalm – niegdyś siedzibę biur, dziś z dnia na dzień coraz bardziej ekskluzywną dzielnicę Sztokholmu.

5 / 5

Osłódź sobie zimę

Obraz
© Shutterstock.com | thefoodphotographer

Podobno przed wiekami Szwedzi tak bardzo pokochali cukier, że słodzili wszystko, począwszy od ciast, a kończąc na… mięsie i rybach. O ile ten zwyczaj na szczęście odszedł do lamusa, do lamusa – również na szczęście – nie odeszły kanelbullar – przepyszne drożdżowe, rolowane bułeczki z cynamonem. Choć popularne są w wielu krajach skandynawskich i w Ameryce Północnej („cinnamon rolls”), za ich dom uważa się Szwecję. Cynamonowe ślimaczki są ulubioną przekąską serwowaną w Sztokholmie do kawy w trakcie tzw. fiki, czyli przerwy. Będąc w Sztokholmie w sezonie świątecznym, koniecznie trzeba też spróbować pierniczków imbirowych pepparkakor. A do walizki i na prezenty pakujemy kilka tabliczek czekolady Marabou, które zaskakują wyszukanymi smakami. Co powiecie na słoną lukrecję?

Źródło artykułu:WP Turystyka
metroeuropaszwecja

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (2)