Atrakcja na styku granic Polski, Litwy i Rosji ogrodzona drutem kolczastym. "Turyści przekraczali czerwone linie"
Granitowy słup wskazujący trójstyk granic Polski, Litwy i Rosji to atrakcja turystyczna, która od lat przyciąga wypoczywających w tej części Europy. Niestety teraz zdjęcie przy nim będzie niemożliwe, bowiem słup został ogrodzony drutem kolczastym i nie można podejść w bezpośrednie jego sąsiedztwo.
Trójstyk granic Polski-Litwy i Rosji, nazywany "Wisztyniec", leży we wsi Bolcie na pograniczu województwa warmińsko-mazurskiego i podlaskiego. Od wielu lat przyciąga turystów.
Trójstyk granic otoczony drutem kolczastym
Granitowy słup z godłami trzech państw i napisami w narodowych językach oraz czerwonymi liniami na podstawie słupa to miejsce, w którym wiele osób robi sobie pamiątkowe zdjęcie.
Dojście lub dojazd do tej atrakcji turystycznej są bardzo wygodne, bo do obelisku prowadzi utwardzona, ścieżka pieszo-rowerowa, a w pobliżu znajduje się miejsce odpoczynku na rowerowym szlaku green velo.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sztuka podróżowania - DS4
Straż graniczna poinformowała PAP, że obecnie podejście do słupa trójstyku nie jest możliwe, bo został on szczelnie ogrodzony drutem ostrzowym (concertiną) w ramach stawiania zapory na całej polsko-rosyjskiej granicy.
- Zapora z drutu została poprowadzona aż do granicy z Litwą. To planowane działanie, chodzi o uszczelnienie polsko-rosyjskiej granicy - powiedziała PAP oficer prasowa Warmińsko-Mazurskiego Oddziału Straży Granicznej Mirosława Aleksandrowicz.
Co ważne, mimo ustawienia zapory turyści mogą korzystać z utwardzonej ścieżki i oglądać trójstyk z bezpiecznej odległości.
Przypomnijmy, że od jesieni na polsko-rosyjskiej granicy budowana jest zapora z drutu ostrzowego. Niedawno rozpoczęto także budowę zapory elektronicznej na tej granicy. Oba zabezpieczenia będą obejmowały lądową część granicy między Polską, a obwodem kaliningradzkim, która ma ok. 200 km długości.
Granica z Rosją kusi turystów
Straż graniczna przyznaje, że dla turystów odpoczywających w przygranicznych terenach możliwość zobaczenia granicy z Rosją od lat jest wielką pokusą.
W sezonie często lekceważone są ostrzeżenia i turyści podchodzą zbyt blisko granicy. W efekcie karane są mandatami. - W przeszłości zdarzało się, że turyści przekraczali czerwone linie u podstawy słupa i wchodzili na stronę rosyjską - dodała Aleksandrowicz.
WP Turystyka na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski