Cmentarzyska samolotów. To na nich podniebne maszyny kończą swój żywot
Każda osoba interesująca się lotnictwem pewnie nie raz zastanawia się, gdzie trafiają wyeksploatowane samoloty. W sieci krążą zdjęcia z "cmentarzysk", przedstawiających szeregi nieużywanych i zniszczonych maszyn. Jednak gdzie się znajdują owe miejsca? Jak się okazuje, jedno z nich jest także w Polsce.
Cmentarzyska samolotów położone są na obrzeżach miast, zazwyczaj ogrodzone i pilnowane. Nie pokazuje się ich na zdjęciach zbyt często. Dużo chętniej przedstawia się nowoczesne maszyny i imponujące porty lotnicze. Jednak każdy samolot prędzej czy później skończy swój żywot i trafi na jedno z kilkudziesięciu oficjalnych na świecie złomowisk, gdzie będzie czekać go przerobienie na "żyletki". Najwięcej tego typu miejsc znajduje się w ciepłych i suchych regionach Stanów Zjednoczonych, ale można je spotkać także w Kanadzie, Australii, Wielkiej Brytanii, Francji, Rosji, Hiszpanii, Kirgistanie, Armenii, Polsce czy na Ukrainie.
Słynne cmentarzysko w Tucson
Najsłynniejsze cmentarzysko znajduje się w pobliżu amerykańskiego miasta Tucson (Arizona). Davis-Monthan Air Force Base narodziło się po II wojnie światowej, kiedy na terenie całego USA było tysięce maszyn, niepotrzebnych w czasie pokoju. Początkowo nie wiedziano, co z nimi zrobić. Część sprzedano za bardzo niską cenę innym państwom, część wykorzystano w celach cywilnych, a pozostałe trafiły do rezerwy. Jednak bardzo szybki rozwój technologiczny sprawił, że z czasem miejsce to przekształcono w złomowisko, ponieważ nikt nie miał wątpliwości, że samoloty nie będą już więcej używane.
W kolejnych dziesięcioleciach mocno rozrosło się. Produkowano coraz to lepsze samoloty, a stare, najczęściej wojskowe, trafiały tu czasami już po kilku latach eksploatacji. W 1973 r. cmentarzysko liczyło 6080 maszyn i od tamtego momentu liczba ta powoli się zmniejsza. Dziś na powierzchni 11 km kw. jest ich ponad 4,4 tys. Jaki czeka je los? Większość z nich nie nadaje się już do służby i nigdy nie poleci. Ich "wnętrzności" są wykorzystywane jako części zamienne dla maszyn tego samego typu, ale zmodernizowanych lub zbudowanych później w nowszej wersji. Pomimo unowocześniania, wiele podstawowych elementów pozostaje takich samych. Pozostałe zostaną pocięte na kawałki i sprzedane lub poddane recyklingowi. Co ciekawe, wybrane maszyny poddaje się przebudowie na latające cele.
Gdzie jeszcze spotkamy w Stanach Zjednoczonych cmentarzyska samolotów? W pobliżu miast: Goodyear, Marana, Walnut, Chino, Altus, Clinton, Pyote, Ridge, Maxton, Marana czy Victorville. Na złomowiskach Kingman, Abilene Mojave oraz Roswell znajdują się wyłącznie nieużywane samoloty pasażerskie – jest ich tam łącznie ok. 2 tys.
Kanada i Australia
Kanada nie może pochwalić się tak imponującymi składowiskami dla starych samolotów, co ich południowi sąsiedzi. Przede wszystkim z tego względu, że maszyny albo trafiają do Stanów, albo po zakończeniu swojej lotniczej posługi szybko są rozbierane. Jedno ze znanych złomowisk, z kilkudziesięcioma maszynami, położone jest na terenie lotniska Saskatoon. W przypadku Australii tego typu miejsce ulokowane jest 14 km od Alice Springs. Zostało stworzone w 2014 r., a lokalizację wybrał międzynarodowy zarząd Asia Pacific Storage Aircraft. Trafiają tu samoloty nie tylko z Australii, ale również z wielu azjatyckich krajów. Powód jest prosty – panujący w tym regionie klimat (suchy i gorący) jest idealny do magazynowania lotniczych nieużytków.
Od Anglii po Rosję
Poza Stanami Zjednoczonymi i Australią nie znajdziemy złomowisk samolotowych na tak dużą skalę. Zazwyczaj są to ogromne warsztaty, w których naprawia się samoloty, bądź rozbiera się je na części. Jedne z największych to położony w brytyjskim Cirencester Salvage Air International czy francuski port lotniczy Lourdes. Radzieckie samoloty znajdziemy w porcie lotniczym w Biszkeku (Kirgistan), położonej niedaleko Moskwy Łuchowicy czy w Uljanowsku, gdzie na rozbiórkę czekają największe konstrukcje sowieckiej awiacji - zarówno cywilne jak i wojskowe. Z kolei na Ukrainie, w pobliżu Czarnobyla, przechowuje się maszyny, które zostały skażone podczas katastrofy elektrowni atomowej w 1986 r.
Zdecydowaną większość europejskich cmentarzysk tworzą samoloty z II wojny światowej. Miejsca te często są traktowane jako muzea na powietrzu. Spotkamy je niemal w każdym kraju na Starym Kontynencie – także w Polsce.
Polskie cmentarzysko samolotów
Położone jest w Łodzi i posiada kolekcję nieużywanych maszyn, które już lata temu zakończyły podniebną karierę. Dawniej miejsce to pełniło funkcje pierwszego w Polsce prywatnego muzeum lotnictwa. Założył je w 1989 r. Jerzy Lewandowski. Po jego śmierci ciężar utrzymania kolekcji spadł na jego żonę. Kobieta nie miała środków na utrzymanie muzeum i dziś to jedynie wielkie złomowisko, liczące ok. 30 samolotów – głównie wojskowych, zbudowanych w czasach komunizmu.
Wśród eksponatów są: jedyny w Polsce egzemplarz helikoptera Mi-6, samoloty bojowe Mig-15, Mig-17 i Mig-21 czy pasażerski IŁ-14, który miał być salonką pierwszego sekretarza Władysława Gomułki. Obecnie losy dawnego muzeum, a dzisiaj cmentarzyska, nie są jasne. Część samolotów prawdopodobnie trafi do Dęblina.