Czy tu straszy? Nawiedzone miejsca w Warszawie
Nie każdy wie, że w Warszawie można znaleźć miejsca, w których podobno straszy. Przygotowaliśmy listę kilku takich zakątków, o których krążą legendy. Miejscowi twierdzą, że są prawdziwe, a w okolicach święta Halloween ludzie chętnie wracają do opowiadania tych historii.
W dzielnicy Mokotów zlokalizowany jest park Morskie Oko – świetnie znany wszystkim mieszkańcom tych okolic, ale także turystom.
Legenda o stawie w parku Morskie Oko i nawiedzonej kamienicy
Nie każdy wie jednak, że ze znajdującym się na jego terenie jeziorkiem związana jest pewna straszna historia. Według lokalnej legendy, na jego dnie znajdują się nieodnalezione po dziś dzień ciała trzech młodych chłopaków, którzy mieli utonąć w tym miejscu w latach 80. XX w.
Jeden z chłopców miał być synem ważnego dygnitarza – po jego zaginięciu szybko rozpoczęto więc akcję poszukiwawczą, która skupiła się głównie na stawie. Zdecydowano nawet wypompować całą wodę, jednak ciał topielców nigdy nie udało się odnaleźć. Dlaczego? Otóż, legenda głosi, że na jego dnie znajduje się wodny lejek, który zasysa wodę do kolejnego, podziemnego jeziorka. I to właśnie ono ma skrywać ciała zaginionych młodzieńców.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Halo Polacy". Jak wygląda życie na Malcie? "Najtrudniejsze było pierwsze lato”
W pobliżu parku Morskie Oko znajduje się jeszcze jedno "nawiedzone" miejsce na mapie stolicy. Mowa o kamienicy, w której w czasie II wojny światowej miała mieszkać młoda dziewczyna o imieniu Hanka. Pewnego dnia wyszła na zewnątrz i została zabita w trakcie zbierania kwiatów w przydomowym ogrodzie. Kto jest odpowiedzialny za tę zbrodnię? Tego także nie wiadomo – jedni wskazują na zazdrosnego chłopaka, inni obwiniają niemiecki patrol, a jeszcze inni mówią, że stoją za tym siły nie z tego świata. Duch zamordowanej dziewczyny podobno nie może zaznać spokoju i błąka się po kamienicy.
Nawiedzona kamienica przy ul. Wilczej 2/4
Pod adresem Wilcza 2/4 mieści się obecnie znana kamienica z butikami i restauracjami. Nie każdy jej bywalec wie jednak, że w tym miejscu rozegrały się mrożące krew w żyłach wydarzenia. Pierwsze z nich miało mieć miejsce jeszcze w XIX w. W kamienicy mieszkał wtedy student, który pewnego dnia zdecydował się odebrać sobie życie – powiesił się w mieszkaniu na I piętrze. Według aktualnych mieszkańców, jego duch błąka się po budynku w towarzystwie białego psa.
Inna, związana z tym miejscem opowieść głosi, że w kamienicy mieszkała bogata, samotna kobieta. Pewnego dnia znaleziono jej zwłoki – podobno kobieta zginęła z ręki zarządcy budynku, który był w niej zakochany, niestety bez wzajemności. W celu ukrycia zbrodni, zarządca poćwiartował ciało, a następnie zamurował je pod posadzką.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Kolejna opowieść mówi natomiast, że w kamienicy z ręki matki miały zginąć dzieci, a ona sama odebrała sobie życie, wieszając się na klamce. Z jakiego powodu dokonała tak strasznego czynu? Otóż miała postradać zmysły na wieść o niewierności męża, który słynął na całą Warszawę ze swoich miłosnych podbojów. Podobno, przechadzając się po pustych korytarzach kamienicy przy Wilczej 2/4, można usłyszeć krzyk kobiety i płacz dzieci…
Duch z pałacu Pod Czterema Wiatrami
Przy ul. Długiej mieści się znany w stolicy pałac Pod Czterema Wiatrami. Jego nazwa pochodzi od kamiennych posągów przedstawiających cztery mitologiczne wiatry – Boreasza, Eurusa, Notusa i Zefira. Podobno, błąkający się wśród jego murów wiatr wydaje przeraźliwe dźwięki. W powiązaniu z pałacem krąży jednak także historia o duchu Kurta Hoffmana – dyrektora warszawskiego urzędu pracy w czasach II wojny światowej.
Za kolaborację z wojskami niemieckimi został on skazany na karę śmierci i zginął z rąk Armii Krajowej. Jego dusza nie zaznała jednak spokoju po śmierci i nadal błąka się w pałacu Pod Czterema Wiatrami, wydając z siebie dźwięki podobne do wiatru hulającego na zewnątrz.