Droga fasiągiem nad Morskie Oko. Górale się bogacą, a paragonów brak

Wraz z tłumami w Zakopanem jak bumerang powraca temat kas fiskalnych, których nie uświadczysz w busach czy fasiągach. Górale nie mają powodów do narzekania, bo turyści jak zwykle nie zawiedli. A 15 sierpnia przypadnie szczytowy dzień sezonu.

Droga fasiągiem nad Morskie Oko. Górale się bogacą, a paragonów brak
Źródło zdjęć: © PAP

14.08.2018 | aktual.: 14.08.2018 18:33

Na brak kas fiskalnych w busach czy fasiągach skarżą się turyści, którzy płacą niemałe pieniądze za transport, a rachunku przy płaceniu za usługę nikt im nie wydał.

– Korzystaliśmy z busa już kilka razy. I ani razu nie otrzymaliśmy biletów – skarżą się turyści z Trójmiasta.

Nie tylko kierowcy busów ich nie używają. Fiakrzy oferujący kurs wozami konnymi na Morskie Oko również za opłatę za kurs nie wydają paragonów. Wielu turystów kręci nosem.

– Pracuję w sklepie spożywczym. Każdą bułeczkę muszę wbić na kasę, a potem wydać klientowi paragon. Czy górale są uprzywilejowaną grupą w tym kraju? – zastanawia się pani Agnieszka, wypoczywająca w Tatrach.

Oburzenie urlopowiczów nie dziwi, ponieważ podróż w kierunku Morskiego Oka kosztuje 50 zł od osoby (dzieci do lat 4 nie płacą), powrót to 30 zł.

Obraz
© Facebook.com / Ratujmy konie

Tym bardziej, że zarobki górali dowożących turystów są całkiem niemałe. Cztery lata temu posłowie z Parlamentarnego Zespołu Przyjaciół Zwierząt policzyli, że fiakrzy mogą miesięcznie zarobić nawet 60 tys. zł. Deputowani optowali za tym, żeby górali również objął przymus korzystania z kas fiskalnych, jak innych usługodawców. Jednak ci zarzucili im „góralofobię”. Przez media przetoczyła się dyskusja, a pomysł upadł.

Stanisław Chowaniec, prezes przewoźników konnych na trasie do Morskiego Oka powiedział "Gazecie Wyborczej", że fiakrzy płacą podatki w formie ryczałtu i powołuje się na rozporządzenie ministra finansów sprzed kilku lat.

– Wydajemy rachunki uproszczone. Ogólnokrajowe rozporządzenie ministra finansów mówi, że pojazdy napędzane siłą mięśni człowieka albo zwierząt są zwolnione z fiskalizacji – mówi "Gazecie Wyborczej" Chowaniec.

Turyści jednak są poirytowani.
– Jestem za tym, żeby kasy fiskalne pojawiły się w kościołach, w gabinetach prywatnych u lekarzy i u górali. Mój brat prowadzi sezonowy punkt w Krynicy Morskiej i każdą muszelkę, którą kupi u niego turysta, musi wbić na kasę. Nawet nie zdajecie sobie państwo sprawy, ile kosztuje prowadzenie takiej działalności. A tu jeszcze trzeba podatki odprowadzić – żali się pani Magda z Elbląga. – Górale nie mogą się stawiać ponad prawem.

A wy jakie macie zdanie na ten temat?

Źródło: Gazeta Wyborcza

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

górytatryzakopane
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (492)