Trwa ładowanie...

Felieton Beaty Pawlikowskiej: szukaj trudnych miejsc

Siła woli, konsekwencja, wytrwałość. Te cechy rodzą się tylko w działaniu. Dlatego właśnie lubię trudne miejsca. Lubię, kiedy okoliczności zmuszają mnie do szukania w sobie siły, odwagi i zdania się na to, co będzie.

Felieton Beaty Pawlikowskiej: szukaj trudnych miejscŹródło: Archiwum prywatne, fot: Diana Lelonek
d2ilfuh
d2ilfuh

Tropikalny skwar. Prawie stuprocentowa wilgotność powietrza. Lepko, ciemno i ciasno. Rośliny rosną tak gęsto, że czasem nie można się przez nie przecisnąć. Na szczęście jest ledwie widoczna ścieżka. Wiedzie nad urwisko. Bagno. Przepaść. Staję na skraju, ocieram pot z twarzy. Jestem cała mokra. To cudowna wiadomość dla amazońskich komarów, które zachwycone nadlatują z bzyczeniem. Obsiadają mnie dziesiątkami i wbijają wygłodzone trąbki w każde dostępne miejsce. W szyję, twarz, ręce, wlatują pod koszulę i tną przez nogawki cienkich spodni, au, au, au! Boli!

Muszę iść dalej. Ten, kto stoi w miejscu, pada łupem miejscowych krwiożerców, którym zdarza się przy okazji roznosić niebezpieczne choroby, takie jak malaria czy żółta febra. Iść dalej. Ale jak? Zawahałam się. W amazońskiej dżungli łatwo wpaść w pułapkę. Niewinny, piaszczysty brzeg strumienia może się okazać grząskim bagnem, które wciąga w otchłań. Pień drzewa przerzucony nad urwiskiem może być tak spróchniały, że rozpada się w pył, a z ciasno splątanych roślin przy każdym dotknięciu sypie się gromada pająków, much i innych żyjątek uzbrojonych w bardzo skuteczne narzędzia do nakłuwania, zabijania, gryzienia, wysysania i zadawania bólu na różne wymyślne sposoby.
Dno przepaści wygląda zbyt cicho i nieruchomo. Nie pełza ani jedna gąsienica, nie widzę mrówek, chrząszczy ani karaluchów. To może znaczyć, że podłoże jest niepewne – podmokłe, błotniste, zapadające się w podziemną pustkę. A wyżej? Równie niepewny pień rozciągnięty między dwoma wysokimi brzegami. Naciskam na niego butem. Tupię. Odpowiada mi głuchym dudnieniem.

Archiwum prywatne
Źródło: Archiwum prywatne, fot: Diana Lelonek

Idę! Jeśli spadnę, to trudno. Innej drogi nie ma. Powoli, żeby się nie poślizgnąć. Całkowicie skupiona na stawianiu precyzyjnych kroków i utrzymaniu równowagi. Jestem w połowie. Z drzewa zrywa się przestraszony ptak. Następny krok. I jeszcze jeden. Nie myślę o tym, czy się boję, ani o tym, czy uda mi się dotrzeć na drugi brzeg. Nie zastanawiam się nad tym, co będzie, jeżeli spadnę w przepaść. Ani nad tym, czy uda mi się uratować plecak ze sprzętem fotograficznym.

d2ilfuh

Koncentruję się na tym, że przesuwam but po wąskim pniu drzewa leżącym nad przepaścią. Dosuwam drugi but. Mam wyprostowane plecy i rozłożone ramiona, żeby łatwiej utrzymać równowagę. Jeszcze jeden mały krok. Jeszcze dwa. Cykady świszczą z podziwem. Zeskakuję na ziemię po drugiej stronie. Hurra! Udało się. Oddycham głęboko, śmieję się do siebie i ruszam dalej.
Kiedyś chyba nie przeszłabym nad tą przepaścią. Myślę, że uznałabym to za znak, że ta droga jest dla mnie zamknięta, i poszłabym z powrotem. Znam wiele osób, które w ogóle zrezygnowałyby z udziału w wyprawie, która jest trudna, wymaga wysiłku i stawiania czoła własnym ograniczeniom.
W zachodniej cywilizacji wszystko jest zbudowane tak, żeby było łatwo i wygodnie. Co kilka metrów stoi krzesło albo ławka, na której można odpocząć. Na wszelki wypadek wszędzie masz zasięg, żebyś mógł wezwać pomoc. Niech cię ocalą, przeniosą, dadzą ulotkę informacyjną i porcję dodatkowego tlenu. Wszystko jest tak zorganizowane, żebyś się nie zmęczył i nie spocił.

Archiwum prywatne
Źródło: Archiwum prywatne, fot: Diana Lelonek

Łatwo się do tego przyzwyczaić. Umysł zasypia, mięśnie wiotczeją, organizm przestawia się na poszukiwanie bliskości kanapy, jedzenia i odpoczynku. Wysiłek kojarzy się z czymś zbędnym, nieprzyjemnym i brzydkim. Usypiasz za życia. Nawet nie zauważysz, kiedy zgubisz siłę woli, konsekwencję i wytrwałość. A czy wiesz, że te cechy rodzą się i kształtują tylko w działaniu? Istnieją tylko tam, gdzie są potrzebne. Rosną wtedy, kiedy z nich korzystasz.
Dlatego właśnie lubię trudne miejsca. Lubię, kiedy okoliczności zmuszają mnie do szukania w sobie odwagi i zdania się na to, co będzie. To fantastyczna szkoła życia, a wewnętrzna moc, jaką człowiek wtedy w sobie znajduje, zostaje w nim do końca życia.

Jeżeli więc planujesz podróż, szukaj trudnych miejsc. Wybierz się na trekking dookoła Annapurny w Nepalu. Przez góry porośnięte lasami bajkowych rododendronów, wioski Szerpów, pola pszenicy i buddyjskie świątynie. Albo na bezkresne stepy Mongolii, gdzie nie ma żadnych dróg i żadnych drogowskazów. Ludzie mieszkają w jurtach krytych kilkoma warstwami tkaniny i skór, jedzą jogurt i ser, po mistrzowsku jeżdżą konno, strzelają z łuków i pasą owce. Albo jeszcze dalej, do Tybetu, aż do tajemniczej góry Kailash, która jest podobno ośrodkiem całego wszechświata. Nie dojeżdża tam żaden pociąg, autobus ani samochód. Trzeba wędrować pieszo z plecakiem na ramionach.

d2ilfuh

Spróbuj dotrzeć do Machu Picchu po inkaskich drogach, które wiją się przez zbocza gór porośniętych tropikalną dżunglą. Albo wybierz się pociągiem do Wodospadów Wiktorii na granicy Zimbabwe i Zambii. Nie samolotem i nie wygodnym autobusem, ale wiekowym pociągiem, który sapiąc i kiwając się na boki, wyrusza wieczorem z Bulawayo i dopiero około południa następnego dnia triumfalnie dociera do stacji Victoria Falls.
Albo spróbuj podróżować lokalnymi pociągami przez Indie. To jest przygoda! Będzie czasem zbyt zimno albo upiornie gorąco, a do tego niewyobrażalny tłok. Zajęte będą wszystkie miejsca – nie tylko siedzące i leżące, ale też każdy centymetr przestrzeni na korytarzach, pod sufitem i pod siedzeniami.
Właśnie podczas takich wypraw poznasz niezwykłych ludzi. Zrozumiesz, co jest naprawdę ważne. Zmęczysz się, będziesz może czasem głodował i cierpiał niewygody, ale z każdym dniem będziesz bardziej szczęśliwy, mocniejszy, pewniejszy siebie. I o to właśnie chodzi – zarówno w podróżowaniu, jak i w życiu.

d2ilfuh
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2ilfuh